Wasz odzew w sprawie zawieszenia blogów mnie rozczulił. ♥ Jesteście mega hiper ekstra super kochani! :*
~~*~~
Bartek zawiózł mnie do domu, a ja w końcu mogłam odespać całą noc spędzoną w szpitalu. Chciałam, ale nie mogłam. Co chwila zerkałam na telefon, czy aby Zbyszek na pewno się nie odezwał. Bałam się, że zasnę i nie usłyszę sygnału komórki. W końcu, około ósmej zmógł mnie sen. Nie na długo co prawda, ale lepsze trzy godziny, niż żadna.
-Julka, nie możesz się tak katować. - stwierdził Paweł, gdy zauważył mnie wychodzącą z pokoju. Jadł akurat śniadanie.
-Nie zostawia się przyjaciół w potrzebie. - urwałam i trzasnęłam drzwiami od łazienki. Ciekawe jak on by się zachował, kiedy jego najlepszy przyjaciel leżałby w szpitalu, pogrążony w śpiączce. Skakałby z radości, balowałby, niczym się nie przejmował? Ja tak nie potrafię, zżera mnie sumienie. Wzięłam długi, chłodny prysznic, potem przywróciłam się do normalnego stanu. Lekki makijaż, ciało nasmarowane balsamem, wysoki kok na głowie i szyja spryskana perfumami.
-Zjedz coś chociaż... - poprosił, gdy ja sięgnęłam po butelkę mineralnej wody.
-Nie mam apetytu. - ucięłam.
-Rodzice dzisiaj wpadną...
-Po co? - upiłam trochę wody z butelki.
-Wałówkę dowieść. - odparł obojętnie. Dawno ich nie widziałam. Najpierw problemy taty ze zdrowiem, potem Baśka... - Powiem im jak się zachowujesz. - prychnął.
-Śmiało. - wzrygnęłam się i przeniosłam z powrotem do swojego pokoju. Odpaliłam komputer i usiadłam wygodnie na łóżku. Sprawdziłam pocztę, a tam e-mail od klubu.
Pani Julio!
Zdjęcia rozpoczynające sezon 2013/14 odbędą się 18.09.2013r. w hali sportowej "Energia" w Bełchatowie o godzinie 9:30 na co Panią serdecznie zapraszamy. Liczymy na niesamowite fotografie, które poprowadzą nas przez cały rok.
Z serdecznymi pozdrowieniami, Hanna Zalewska wraz ze sztabem PGE Skry Bełchatów.
Hania, młoda dziewczyna pracująca w księgowości, jak zwykle musiała napisać e-mail jak do prezydenta Stanów Zjednoczonych. Przecież dobrze się znamy, wystarczyłoby miejsce, godzina i data, po co całe te ceregiele dotyczące zdjęć, które będą prowadzić ich przez cały rok?
-Macie zdjęcia osiemnastego września! - wrzasnęłam, by mnie brat dobrze usłyszał.
-Już osiemnastego? - odkrzyknął zdziwiony.
-Jak mówię, że osiemnastego, to chyba nie piętnastego. - burczałam pod nosem. Sprawdziłam jeszcze Facebook'a, a potem wciągnęłam się w segregowanie zdjęć z zeszłej PlusLigi. Było ich sporo, a każde przywoływało jakieś wspomnienia. Jedno szczególnie zwróciło moją uwagę. Było to w Jastrzębskim hotelu, mój pokój, łóżko, lustro na suficie... Alex obok mnie i nasze pełne improwizacji pozy. Na samą myśl o tamtych chwilach łza kręciła mi się w oku, ale natychmiast zaprzątnęłam głowę czymś innym. Przecież nie mogę się teraz rozczulać, było minęło i już nie powróci. Opcja "usuń" była w tamtym momencie najlepsza. Cały folder ze zdjęciami wraz z Atanasijevićem odeszła w niepamięć. To samo chciałabym zrobić ze wspomnieniami, ale nas, zwykłych śmiertelników nie raczono wyposażyć w takie cuda. Dlaczego? A może dlatego, aby pogryzło nas sumienie, a potem wracać do tych chwil ze łzami w oczach lub uśmiechem na twarzy? Może, ale ja chętnie skorzystałabym z wywalenia wszystkiego do kosza. Nie poczułam ulgi, ale wolność, która odłączyła mnie od przeszłości. Teraz, już tak na serio mogłam rozpocząć nowy rozdział życia. Przyklejam uśmiech na swoją twarz, bo przecież wszystko się ułoży, prawda?
-Julson, która koszula jest lepsza? Ta, czy ta? - kolejno przykładał do swojego ciała kraciaste koszule.
-Weź tę fioletową. - wskazałam palcem.
-Myślisz...? - nieco skrzywił się na wieść o kolorze wdzianka. Liczył na to, że powiem o błękitnej.
-Po co się tak stroisz, to tylko rodzice. - prychnęłam zamykając laptopa.
-No właśnie... - westchnął głęboko siadając na łóżku obok mnie. Na mojej twarzy pojawił się nikły uśmiech.
-Przyprowadzasz kogoś? - trąciłam go łokciem, a on błagalnie się na mnie spojrzał. - Nie? - posmutniałam. Już miałam nadzieję na to, że mój brat w oczach innych kobiet jest atrakcyjnym mężczyzną.
-No tak. - podrapał się po karku.
-No w końcu! - wrzasnęłam klepiąc jego plecy. - Znam tę niewiastę?
-Nie... chyba... nie wiem. - poruszył ramieniem.
-Jak jej na imię? - dopytywałam.
-Marta. - uciął krótko, miętoląc fioletową koszulę w rękach.
-Marta... - rozmyśliłam się nad dziewczyną, do której może należeć to imię. - Nie znam żadnej Marty. Ile ma lat?
-Czy to ma jakieś znaczenie?
-Ogromne! - pisnęłam.
-Trzydzieści cztery. - powiedział cicho.
-Dwadzieścia cztery? Starszą sobie wynalazłeś?
-Nie dwadzieścia. - mruknął.
-A dwadzieścia? To akurat. - wyszczerzyłam się.
-Trzydzieści cztery. - wymamrotał.
-Ile?! - prawie zakrztusiłam się własną śliną.
-Nie będę pięć razy powtarzał! To co, że jest tyle starsza, kochamy się! - warknął wychodząc z pokoju. Mój brat właśnie powiedział, że kocha o dziesięć lat starszą laskę... Przesada? Trochę...
-Przedstawisz ją rodzicom? - zapytałam zmierzając do kuchni.
-Po to ją zaprosiłem. - fuknął.
-Ej, nie denerwuj się... może ja też zaproszę Bartka, przejdziemy przez to razem? - trąciłam go stopą. On zastanowił się chwilę.
-Czemu nie. - wzrygnął się.
-To dzwonię do niego. - od razu ruszyłam po telefon i kiedy już miałam wybierać telefon do Kurka, na ekranie wyświetliło mi się imię Zbyszka. Serce zabiło mi mocniej i po sekundzie komórkę miałam już przy uchu.
-Co się stało? - zapytałam.
-Obudziła się. - odparł siatkarz uradowanym głosem. - Powoli dochodzi do siebie, zamieniłem z nią kilka słów.
-To wspaniale! - krzyknęłam. Nie mogłam pohamować swojej euforii, a z całego szczęścia łzy napłynęły do moich oczu. - Mogę przyjechać?!
-Są teraz rodzice Basi... Ale jeśli chcesz to wpadaj.
-Niedługo będę! - zakończyłam połączenie i od razu pognałam do Pawła z prośbą o zawiezienie mnie do szpitala.
-Ale rodzice... - zaczął, lecz ja rzuciłam w niego jego kurtką. Pokręcił głową, pomamrotał coś pod nosem, ale i tak mnie zawiózł. W szpitalu byliśmy kilkanaście minut później. Od razu wtargnęłam do budynku, a pielęgniarki tym razem nawet nie darły sobie gardeł, bo i wiedziały, że i tak nie warto. Odnalazłam odpowiednią salę i ledwo zatrzymując swój szaleńczy bieg wpadłam do pomieszczenia. Wokół jej łóżka siedzieli jej rodzice i Zbyszek. Poprawiłam włosy i podeszłam bliżej. Leżała blada, zmarnowana i zapłakana. Na sam widok chciało mi się ją przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale jak narazie nie mam kogo oszukiwać.
-Basia... - powiedziałam po cichu, a ona wtedy mnie zauważyła. Chciała się uśmiechnąć, ale nie potrafiła, smutek cały czas wymalowany był na jej twarzy. Rzuciłam jej się w objęcia, tak bardzo mi jej brakowało.
-Żyję. - odparła. Uwolniłam ją z uścisku, a wtedy przywitałam się z rodzicami Mróz i z Zibim.
-Kiedy stąd wychodzisz? - posunęłam mały taboret pod łóżko.
-Lekarz powiedział, że zostanie conajmniej tydzień na obserwacji. - odpowiedział siatkarz.
-Nie chcę już tutaj leżeć, mam dość tych czterech, sterylnie białych ścian. - warknęła.
-Basieńko, spokojnie. - mama dziewczyny ujęła jej dłoń w swoje. - Musisz dać radę.
-My damy. - dodał Zbyszek, a ja już kompletnie się rozczuliłam. Chciałam mieć kogoś takiego przy sobie, który będzie mnie wspierał w każdym momencie, w każdej chwili.
Nasi rodzice nie byli przychylni do związku Pawła z Martą, lecz do mojego z Bartkiem jak najbardziej. Zjedli u nas skromny obiad, wypytali o wszystko i dowiedzieli się prawie wszystkiego. Zadowoleni z tego, że wszystko u ich dzieci w jak najlepszym porządku, ze spokojną głową wrócili do domu.
Marta okazała się mądrą, porządną dziewczyną, ale fakt, że między nią, a moim bratem jest spora różnica wieku, nieco chłodziła mój zapał. Mogłaby być jego ciocią, a jest dziewczyną. Życzę im jak najlepiej z całego serca, ale związku z przyszłością im nie wróżę.
Bartek zmył się szybko, wyjeżdża na nowy sezon do Rosji. Miał już ofertę ze Skry, by powrócić, ale on powiedział, że gdy dorobi się tam, wróci tutaj. Nie walczyłam z nim, zrobi to co jest dla niego najodpowiedniejsze. Przepraszał, ale zapewniał, że wróci. Pożegnań nie było końca, ale naszego związku oficjalnie nie zakończyliśmy.
Basia wyszła ze szpitala i razem ze Zbyszkiem podjęła decyzję, że na początku października wyjedzie do Rzeszowa. W ciągu jednego miesiąca straciłam dwoje ludzi, którzy byli blisko.
Nadszedł osiemnasty września i czas przygotowań do sezonu. Razem z Pawłem dotarłam na halę i poszłam na boisko zobaczyć moje dzisiejsze miejsce pracy. Jedna połowa parkietu osłonięta granatowym materiałem i do mojej dyspozycji, plus kilka piłek. Rozstawiłam cały swój sprzęt, a na halę wchodzili już pierwsi zawodnicy. Nie wiedziałam też, że zdjęcia dotyczyć będą także młodszych grup, ale mi to nie przeszkadzało, przecież byłam w żywiole. Z nimi było najszybciej, nie dyskutowali, tylko wykonywali moje polecenia, przez co praca była przyjemna i łatwa. Gorzej z ekipą grającą w PlusLidze. Rozwydrzeni faceci, nie umiejący wysłuchać tego co mam im do powiedzenia.
-Plina ile razy mam Ci powtarzać, że nie masz się szczerzyć! - warknęłam powoli tracąc cierpliwość.
-Winiar mnie rozprasza! - odparł.
-Wypad! - wskazałam na całą zgraję siatkarzy stojącą za mną i bawiącą się w najlepsze. Oni choć raz posłusznie wykonali moje polecenie. Od tamtej pory na plan prosiłam kolejno. Kolejny w planach Kooistra, z którym poszło równie szybko jak z Karolem. Następny był Cupković, ale ten oczywiście musiał się spóźnić, więc wzięłam tego, który gdzieś mi się tam napatoczył. Był to Atanasijević.
-Stań pod lekkim kątem. - instruowałam go, a on bez jakiegokolwiek słowa robił to co do niego mówię.
-Tak dobrze? - zapytał po chwili, a ja skinęłam głową.
-Opuść podbródek! O tak... - krzyczałam zza obiektywu. - Zmruż oczy...
-Nie będę kokietował? - zaśmiał się cicho.
-O, o, o, zostań tak! Unieś prawy kącik ust! Idealnie! Mamy to! - uśmiechnęłam się szeroko, zadowolona z efektu swojej pracy. Z jego zdjęć byłam najbardziej dumna.
-Mogę zobaczyć? - spytał niepewnie.
-Jasne. - wzdrygnęłam się i od razu przeniosłam zdjęcia na komputer. Odpaliłam odpowiednią fotografię, a siatkarz stanął za mną.
-Możesz się trochę przesunąć? - położył dłonie na moich biodrach, a ja momentalnie udsunęłam się w bok. - Z tej strony można trochę przyciemnić... - wskazał palcem na ekran monitora, cały czas obejmując mnie w pasie.
-Można. - urwałam przełykając ślinę. Jego ciepły, równomierny oddech cały czas drażnił moją szyję, a ja nie potrafiłam po prostu odejść, przesunąć się, stanąć gdzie indziej.
-Jesteś naprawdę zdolna. - szepnął odgarniając kosmyk włosów z mojej szyi. - Taki fotograf do skarb... - zbliżył swoją twarz jeszcze bardziej.
-Dzięki. - bąknęłam odpychając go. Zdezorientowany podrapał się po karku i odkaszlnął.
-To kiedy będą wydane?
-Jak rozpocznie się sezon... - ucięłam. Nie chciałam dłużej ciągnąć tej rozmowy.
-Pójdę zawołać następnego... - wydukał zmierzając w kierunku wyjścia.
-Cupkovića jak jest! - krzyknęłam za nim. Cały czas byłam w niemałym szoku, a kolana same się pode mną uginały. Ciągle nie docierała do mnie sytuacja, która przed chwilą miała miejsce. Przypadkowo na pewno się to nie stało.
-Cześć. - przywitał się Kostek i od razu stanął na wyznaczonym wcześniej miejscu. Podrzuciłam mu piłkę, bo nie wiedział co ma zrobić z rękoma. Także chciał zobaczyć efekt końcowy, więc mu to umożliwiłam. Był zadowolony, przynajmniej tak wywnioskowałam po jego minie. Gdy wszyscy mieli już swoje zdjęcia, spakowałam swój sprzęt i pomogłam pani Władzi w ogarnięciu hali. Ona serdecznie mi podziękowała i zaprosiła na kawę do swojego kantorka, ale ja odmówiłam, jak najprędzej chciałam wrócić do domu, jednak uniemożliwił mi to jeden fakt.
-Mogę przejść? - fuknęłam, próbując wyminąć Alka w przejściu.
-A porozmawiamy?
-Ty chcesz rozmawiać? Coś takiego... - odetchnęłam dając sobie spokój. Wyjdę tyłem.
-Poczekaj! - chwycił w porę mój nadgarstek. - Naprawdę chcę dojść do porozumienia.
-Julson, która koszula jest lepsza? Ta, czy ta? - kolejno przykładał do swojego ciała kraciaste koszule.
-Weź tę fioletową. - wskazałam palcem.
-Myślisz...? - nieco skrzywił się na wieść o kolorze wdzianka. Liczył na to, że powiem o błękitnej.
-Po co się tak stroisz, to tylko rodzice. - prychnęłam zamykając laptopa.
-No właśnie... - westchnął głęboko siadając na łóżku obok mnie. Na mojej twarzy pojawił się nikły uśmiech.
-Przyprowadzasz kogoś? - trąciłam go łokciem, a on błagalnie się na mnie spojrzał. - Nie? - posmutniałam. Już miałam nadzieję na to, że mój brat w oczach innych kobiet jest atrakcyjnym mężczyzną.
-No tak. - podrapał się po karku.
-No w końcu! - wrzasnęłam klepiąc jego plecy. - Znam tę niewiastę?
-Nie... chyba... nie wiem. - poruszył ramieniem.
-Jak jej na imię? - dopytywałam.
-Marta. - uciął krótko, miętoląc fioletową koszulę w rękach.
-Marta... - rozmyśliłam się nad dziewczyną, do której może należeć to imię. - Nie znam żadnej Marty. Ile ma lat?
-Czy to ma jakieś znaczenie?
-Ogromne! - pisnęłam.
-Trzydzieści cztery. - powiedział cicho.
-Dwadzieścia cztery? Starszą sobie wynalazłeś?
-Nie dwadzieścia. - mruknął.
-A dwadzieścia? To akurat. - wyszczerzyłam się.
-Trzydzieści cztery. - wymamrotał.
-Ile?! - prawie zakrztusiłam się własną śliną.
-Nie będę pięć razy powtarzał! To co, że jest tyle starsza, kochamy się! - warknął wychodząc z pokoju. Mój brat właśnie powiedział, że kocha o dziesięć lat starszą laskę... Przesada? Trochę...
-Przedstawisz ją rodzicom? - zapytałam zmierzając do kuchni.
-Po to ją zaprosiłem. - fuknął.
-Ej, nie denerwuj się... może ja też zaproszę Bartka, przejdziemy przez to razem? - trąciłam go stopą. On zastanowił się chwilę.
-Czemu nie. - wzrygnął się.
-To dzwonię do niego. - od razu ruszyłam po telefon i kiedy już miałam wybierać telefon do Kurka, na ekranie wyświetliło mi się imię Zbyszka. Serce zabiło mi mocniej i po sekundzie komórkę miałam już przy uchu.
-Co się stało? - zapytałam.
-Obudziła się. - odparł siatkarz uradowanym głosem. - Powoli dochodzi do siebie, zamieniłem z nią kilka słów.
-To wspaniale! - krzyknęłam. Nie mogłam pohamować swojej euforii, a z całego szczęścia łzy napłynęły do moich oczu. - Mogę przyjechać?!
-Są teraz rodzice Basi... Ale jeśli chcesz to wpadaj.
-Niedługo będę! - zakończyłam połączenie i od razu pognałam do Pawła z prośbą o zawiezienie mnie do szpitala.
-Ale rodzice... - zaczął, lecz ja rzuciłam w niego jego kurtką. Pokręcił głową, pomamrotał coś pod nosem, ale i tak mnie zawiózł. W szpitalu byliśmy kilkanaście minut później. Od razu wtargnęłam do budynku, a pielęgniarki tym razem nawet nie darły sobie gardeł, bo i wiedziały, że i tak nie warto. Odnalazłam odpowiednią salę i ledwo zatrzymując swój szaleńczy bieg wpadłam do pomieszczenia. Wokół jej łóżka siedzieli jej rodzice i Zbyszek. Poprawiłam włosy i podeszłam bliżej. Leżała blada, zmarnowana i zapłakana. Na sam widok chciało mi się ją przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale jak narazie nie mam kogo oszukiwać.
-Basia... - powiedziałam po cichu, a ona wtedy mnie zauważyła. Chciała się uśmiechnąć, ale nie potrafiła, smutek cały czas wymalowany był na jej twarzy. Rzuciłam jej się w objęcia, tak bardzo mi jej brakowało.
-Żyję. - odparła. Uwolniłam ją z uścisku, a wtedy przywitałam się z rodzicami Mróz i z Zibim.
-Kiedy stąd wychodzisz? - posunęłam mały taboret pod łóżko.
-Lekarz powiedział, że zostanie conajmniej tydzień na obserwacji. - odpowiedział siatkarz.
-Nie chcę już tutaj leżeć, mam dość tych czterech, sterylnie białych ścian. - warknęła.
-Basieńko, spokojnie. - mama dziewczyny ujęła jej dłoń w swoje. - Musisz dać radę.
-My damy. - dodał Zbyszek, a ja już kompletnie się rozczuliłam. Chciałam mieć kogoś takiego przy sobie, który będzie mnie wspierał w każdym momencie, w każdej chwili.
Nasi rodzice nie byli przychylni do związku Pawła z Martą, lecz do mojego z Bartkiem jak najbardziej. Zjedli u nas skromny obiad, wypytali o wszystko i dowiedzieli się prawie wszystkiego. Zadowoleni z tego, że wszystko u ich dzieci w jak najlepszym porządku, ze spokojną głową wrócili do domu.
Marta okazała się mądrą, porządną dziewczyną, ale fakt, że między nią, a moim bratem jest spora różnica wieku, nieco chłodziła mój zapał. Mogłaby być jego ciocią, a jest dziewczyną. Życzę im jak najlepiej z całego serca, ale związku z przyszłością im nie wróżę.
Bartek zmył się szybko, wyjeżdża na nowy sezon do Rosji. Miał już ofertę ze Skry, by powrócić, ale on powiedział, że gdy dorobi się tam, wróci tutaj. Nie walczyłam z nim, zrobi to co jest dla niego najodpowiedniejsze. Przepraszał, ale zapewniał, że wróci. Pożegnań nie było końca, ale naszego związku oficjalnie nie zakończyliśmy.
Basia wyszła ze szpitala i razem ze Zbyszkiem podjęła decyzję, że na początku października wyjedzie do Rzeszowa. W ciągu jednego miesiąca straciłam dwoje ludzi, którzy byli blisko.
Nadszedł osiemnasty września i czas przygotowań do sezonu. Razem z Pawłem dotarłam na halę i poszłam na boisko zobaczyć moje dzisiejsze miejsce pracy. Jedna połowa parkietu osłonięta granatowym materiałem i do mojej dyspozycji, plus kilka piłek. Rozstawiłam cały swój sprzęt, a na halę wchodzili już pierwsi zawodnicy. Nie wiedziałam też, że zdjęcia dotyczyć będą także młodszych grup, ale mi to nie przeszkadzało, przecież byłam w żywiole. Z nimi było najszybciej, nie dyskutowali, tylko wykonywali moje polecenia, przez co praca była przyjemna i łatwa. Gorzej z ekipą grającą w PlusLidze. Rozwydrzeni faceci, nie umiejący wysłuchać tego co mam im do powiedzenia.
-Plina ile razy mam Ci powtarzać, że nie masz się szczerzyć! - warknęłam powoli tracąc cierpliwość.
-Winiar mnie rozprasza! - odparł.
-Wypad! - wskazałam na całą zgraję siatkarzy stojącą za mną i bawiącą się w najlepsze. Oni choć raz posłusznie wykonali moje polecenie. Od tamtej pory na plan prosiłam kolejno. Kolejny w planach Kooistra, z którym poszło równie szybko jak z Karolem. Następny był Cupković, ale ten oczywiście musiał się spóźnić, więc wzięłam tego, który gdzieś mi się tam napatoczył. Był to Atanasijević.
-Stań pod lekkim kątem. - instruowałam go, a on bez jakiegokolwiek słowa robił to co do niego mówię.
-Tak dobrze? - zapytał po chwili, a ja skinęłam głową.
-Opuść podbródek! O tak... - krzyczałam zza obiektywu. - Zmruż oczy...
-Nie będę kokietował? - zaśmiał się cicho.
-O, o, o, zostań tak! Unieś prawy kącik ust! Idealnie! Mamy to! - uśmiechnęłam się szeroko, zadowolona z efektu swojej pracy. Z jego zdjęć byłam najbardziej dumna.
-Mogę zobaczyć? - spytał niepewnie.
-Jasne. - wzdrygnęłam się i od razu przeniosłam zdjęcia na komputer. Odpaliłam odpowiednią fotografię, a siatkarz stanął za mną.
-Możesz się trochę przesunąć? - położył dłonie na moich biodrach, a ja momentalnie udsunęłam się w bok. - Z tej strony można trochę przyciemnić... - wskazał palcem na ekran monitora, cały czas obejmując mnie w pasie.
-Można. - urwałam przełykając ślinę. Jego ciepły, równomierny oddech cały czas drażnił moją szyję, a ja nie potrafiłam po prostu odejść, przesunąć się, stanąć gdzie indziej.
-Jesteś naprawdę zdolna. - szepnął odgarniając kosmyk włosów z mojej szyi. - Taki fotograf do skarb... - zbliżył swoją twarz jeszcze bardziej.
-Dzięki. - bąknęłam odpychając go. Zdezorientowany podrapał się po karku i odkaszlnął.
-To kiedy będą wydane?
-Jak rozpocznie się sezon... - ucięłam. Nie chciałam dłużej ciągnąć tej rozmowy.
-Pójdę zawołać następnego... - wydukał zmierzając w kierunku wyjścia.
-Cupkovića jak jest! - krzyknęłam za nim. Cały czas byłam w niemałym szoku, a kolana same się pode mną uginały. Ciągle nie docierała do mnie sytuacja, która przed chwilą miała miejsce. Przypadkowo na pewno się to nie stało.
-Cześć. - przywitał się Kostek i od razu stanął na wyznaczonym wcześniej miejscu. Podrzuciłam mu piłkę, bo nie wiedział co ma zrobić z rękoma. Także chciał zobaczyć efekt końcowy, więc mu to umożliwiłam. Był zadowolony, przynajmniej tak wywnioskowałam po jego minie. Gdy wszyscy mieli już swoje zdjęcia, spakowałam swój sprzęt i pomogłam pani Władzi w ogarnięciu hali. Ona serdecznie mi podziękowała i zaprosiła na kawę do swojego kantorka, ale ja odmówiłam, jak najprędzej chciałam wrócić do domu, jednak uniemożliwił mi to jeden fakt.
-Mogę przejść? - fuknęłam, próbując wyminąć Alka w przejściu.
-A porozmawiamy?
-Ty chcesz rozmawiać? Coś takiego... - odetchnęłam dając sobie spokój. Wyjdę tyłem.
-Poczekaj! - chwycił w porę mój nadgarstek. - Naprawdę chcę dojść do porozumienia.
_____________________________________________________________
Krótki, ale chyba dużo się dzieje, hm? ;-)
Pozdrawiam, Sissi. ♥
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDobrze, że z Baśką już wszystko dobrze.Co do Pawła on zdurniał kobieta 10 lat starsza? Nieźle to wymyśliłaś.Tylko boję się jak będzie wyglądała rozmowa Julii i Aleksa .Dodaj szybko następny ;p
OdpowiedzUsuńZapraszam
http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Ciekawie ,ciekawie :) Dobrze ,że Basia się wybudziła i że ze Zbychiem jej się układa :) Hm co ten Alek sobie myśli ... Bartek wyjechał a Alek nie traci czasu na nowe mieszanie ;( Pozdrawiam Annie
OdpowiedzUsuńUffffff, obudziła się c: Jak dobrze!
OdpowiedzUsuńTeraz Julson została sama, ale może coś się jednak stanie z tym Alkiem? Któż to wie :D Pozostaje tylko czekać, co tam u niej c:
Dobra, ja się nie rozpisuję, bo idę czytać Siatkarskie ;D Btw szalejesz dziewczyno! ;DD
Pozdrawiam :>
volleyball-journalist.blogspot.com
noo w koncu :D dzieje sie dzieje! niech oni wroca do sie :D
OdpowiedzUsuń-anula
Uf obudziła się! Na całe szczęście! :D Paweł ze starszą laską? Skoro są szczęśliwi... a zachowanie Alka- szok:O czyżby przejrzał na oczy? c:
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że z Basią jest wszystko dobrze no i ten opiekuńczy Zbyszek, ah! Ale swoją drogą nie cieszy mnie fakt iż Alek tak się zachował. Zrobił źle, a teraz sam chce dojść do porozumienia?! Pff!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! ;*
Bardzo ciekawy rozdział ;-):-P No Zati kogoś ma...fajne imię tej dziewczyny ( bo moje! ^^ ) ale o 10 lat starsza?! Posrało go! :-D;-) On jako siatkarz mógłby się bardziej postarać :-P
OdpowiedzUsuńBartuś wyjeżdża do Rosji jeeee :-D ( Ja go bardzo tutaj lubię ale jak nie jest w związku z Julką! ;-))
Baśka się wkońcu wybudziła z czego się cieszę :-P Widać, że Zbyszkowi na niej zależy :-)
No i uroczy Pan A. Atanasijević: Co on wyprawia?! ( Ja się ardzo cieszę z takiego obrotu spraw :-D i to baaaaardzo! ;-) Znowu gra w SKRZE :-P) I tak ma być! :-D
Dawaj szybko następny: Marta♥
Fajnie gdyby znowu Alek i Julka byli razem. Lepiej do siebie pasują. pewnie dlatego że się przyzwyczaiłam do ich wcześniejszego związku. Mam nadzieje że będą razem.
OdpowiedzUsuńI tak Ci nie wierzyłam! :D
OdpowiedzUsuńDziało się i to niemało! ;O
Zati 10 lat starszą!? Nie chcesz mnie ro młodszej od siebie?:D Julka myślę, że mnie polubi xd hahahahaha Dobra kochaj sobie kogo chcesz! ;P
Bartek wrócił do Rosiji :D Sorry Kurek, bardzo cię lubię ale weź tam zarabiaj sobie a w innych blogach rządź! :D
Aleks... chciałabym urządzić Tobie spowiedź! Gdzie ja będę 'księdzem'! A co!? :D Mam tutaj słabość do ciebie i wszystkie twoje humorki idą w niepamięć :D Tylko weź zachowaj się jak facet i odzyskaj Julkę, bo ci cos powiem tylko tak na uszko "ona cię kocha!" Nie wiedziałeś o tym? No wiedziałam, że nie! To teraz spinaj dupę bukiet w ręce i na kolana! Nie, nie, nie nie oświadczyny! Mój drogi nie tak szybko! Na razie przeprosiny i błagaj o przebaczenie! To już wiesz co robić? Mam nadzieję, że ci pomogłam!
hahahahahha gorzej mi? gadam z Aleksem?! o mamusiu! hahahhahahahahhahaha
Aaa i cieszę się z obrotu sprawy BaraBara i Zbysław! :D Byłam sceptycznie nastawiona muszę przyznać, bo nie wróżyłam im wspólnej przyszłości. Ale okazuje się, że to miłość? Oby.
To tyle moich przemyśleń :D Aleks jak chcesz jeszcze pogadać to zawsze do usług :D
Ściskam ;*
Ladne nazwisko ma pani Hania hahah tez mam tak na nazwisko .;D
OdpowiedzUsuńOj dzieję się dzieję ;D No wiesz co a ja płakałam że nie będziesz już pisać :(
OdpowiedzUsuńAle rozdział jak zwykle świetny :P
Boskie <3
OdpowiedzUsuńObudziła się, obudziła! JEEST :D A Bartman jaki uroczy...może nawet go polubię? Nie, czekaj...nie ma opcji ;D Mogę co najwyżej tolerować ;p
OdpowiedzUsuńZati, zaskoczenie wielkie, ja rozumiem, że bliższa mu wiekiem go nie chciała, no ale bez przesady...chociaż, jak się kochają...ale tak jak Julka, długiego związku tu nie widzę ;D
A Aleks to co wyczynia? Teraz nagle chciało mu się pogadać? Bo co, bo Julka jest szczęśliwa z Bartkiem, to sobie o niej przypomniał? I co, Bartek wyjechał, to on już, hyc, hyc, się pcha tam gdzie nie trzeba? Nieładnie tak. Bardzo nieładnie. I tu oficjalnie strzelam na niego mini foszka, za wykorzystywanie sytuacji.
Pozdrawiam serdecznie, VE :)
Dobrze, że Basia w koncu się wybudziła:) Zati i dziewczyna o 10 lat starsza :o Co Aleks kominuje? Teraz Go na rozmowy wzięło? Się chłopak ogarnął :/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
TAK! TAK! TAK! Wszystko się dzieje tak jak powinno :) Basia się obudziła i Aleks się pojawił więc jest dobrze ;D
OdpowiedzUsuńOoo, Basia się obudziła, dzięki Bogu :) Szkoda, że wyjechała do Rzeszowa, ale miło, że ma wsparcie w Zbyszku, tworzą naprawdę uroczą parę. Starsza dziewczyna Kłosa? Sama nie wiem co o tym myśleć, może i jest miła, ale tak jak Julka jestem sceptycznie do tego nastawiona. Szkoda, że Bartek wyjechał do tej Rosji ;/ ale czy to znaczy, że Julka i Alek znowu będą ze sobą kręcić? Bo zachowanie Alka wskazuje na to, że chyba by chiciał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam/ http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/
Dobrze z Basią:)
OdpowiedzUsuńAle bosko,że Alek wyciąga rękę do porozumienia może nie wszystko przekreślone,tym bardziej,że nie ma Bartka:)
Noo ciekawe sie to wszystko potoczy. No co tu powiedziec ogromnie zaskoczenia. Oczywiscie pozytywne :P nie moge sie doczekać 50 ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na cos calkowicie nowego http://volleyball-lovep.blogspot.com/
i Pozdrawiam :*
Uff, z Baśką wszystko dobrze ;) Aleks, wal się od Julki -.- Jestem bardzo ciekawa, jak to się dalej potoczy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Julka musi być z Alkiem no ! ;P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;P
Paskudo! Już myślałam, że na serio zawieszasz blogi! Ale mnie wystraszyłaś...uf :D. Dobra to teraz rozdział. To żeś poleciała. Ło..34lata to dużo, no ale jeśli się naprawdę kochają, to mają moje błogosławieństwo :D. Kurcze... Kurek wyjechał, szkoda i to wielka. Teraz pewnie Aleks będzie robić wszystko żeby wrócić do Julki, co widać już tutaj w tym rozdziale. Kurek, pacanie! Wracaj!
OdpowiedzUsuńDobrze, że z Baśką wszystko ok. Ma Bartmana i widać, że bardzo mu na niej zależy. I tego się trzymajmy! :)
Bardzo dobrze, że z Basią wszystko ok. Zibi jest przy niej i wierzę, że dadzą sobie radę z tym wszystkim. Bartek w Rosji - no i w sumie to dobrze, bo Julka ma dogodne warunki do zakopania topora wojennego z Alkiem :D I skąd Zati wytrzasnął tą Martę? );)
OdpowiedzUsuńno ciekawe, czy dojdą do porozumienia:) bardzo ciekawe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńprzepraszam za spam.
chciałabym zaprosić cię na swojego bloga, poświęconemu siatkówce. nie jest to blog-opowiadanie, tylko zwykły blog. mam nadzieję, że wpadniesz, i jeśli możesz, dodaj link do swojego bloga w zakładce 'Opowiadania warte obejrzenia'. możesz też dodać tam swoje ulubione blogi-opowiadania poświęcone siatkówce, a w drugiej zakładce fan page. zapraszam i jeszcze raz przepraszam za spam, mam nadzieję, że wpadniesz! http://kibicowelove.blogspot.com/
Mam nadzieje że w końcu się pogodzą , bo nie moge patrzeć jak sie tak męća osobno. Juke ciągnie do niego, a Alka do niej i nic się nie zmieniło. A rozdział ja zwykle bardzo fajny. zapraszam do mnie http://gdymyslalaszewiesz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Luna :*
Świetne opowiadanie. mam nadzieję, ze Julia będzie z Alkiem. Zapraszam do siebie http://volleballl.blog.pl/ :)
OdpowiedzUsuńJa już chce kolejny!
OdpowiedzUsuńNo wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam.! Że się obudzi oczywiście.:) Zator z 10 lat starszą od siebie? Mi to tam.. Jeśli mu to odpowiada to spoko. ;p
OdpowiedzUsuńMoże jakoś dojdą do porozumienia? Po zachowaniu Aleksa można wywnioskować, że chcę zakopać topór wojenny, ale on nie daje mu szans. Nie wiem czy to dobrze, czy źle.;D
W każdym razie rozdział bardzo mi się podoba i czekam na inny.
A Ciebie w wolnej chili zapraszam do mnie na nowy.:)
169141613.blogspot.com
Świetne,zapraszam do siebie na coś nowego :)
OdpowiedzUsuńhttp://youcanbemehero.blogspot.com/
jak ty co zrobiłaś że masz taki popularny blog? w sensie że tylu obserwatorów itd :/
OdpowiedzUsuńTak szczerze, to sama nie wiem. ;))
UsuńNajpierw zaczęłam pisać jednego bloga, komentowałam opowiadania, które naprawdę mi się podobały, pisałam rozdział za rozdziałem, założyłam następnego bloga, innym się podobało, zaczęłam działać na twitterze, kolejni czytający przybywali... Wszystko zależy od tego, jak Twoje opowiadanie podoba się innym. ;)
Cuuuuuuuuuudownee <3
OdpowiedzUsuń#KochamCiebie
Cudowny rozdział. Czyżby Aleks wreszcie poszedł po rozum do głowy? Zator mnie rozwalił 10 lat starsza, co się w tym opowiadaniu nie dzieje!!!!
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Zbyszka i Baśki :( Aleks w końcu oprzytomniał, tylko aby nie za późno ? ;/
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://always-togheter.blogspot.com/
Kiedy dodasz kolejny rozdział ? ;) cały tydzień wchodze codziennie kilka razy i sprawdzam czy już jest ;)Tak, zwariowałam na punkcie tego opo ;D jest genialne. Mam nadzieje, że sie zejdą ;D
OdpowiedzUsuńDziewczę kiedy wstawisz kolejny rozdział, bo nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńAp ropo opowiadanie jest genialne. Przerywasz w najmniej oczekiwanym momęcie, ale z drugiej strony to chyba dobrze bo każdy będzie ciekawy co dalej i będzie tu zaglądał tak jak ja.
Pozdrawiam madridistas