piątek, 19 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 51

-Idź, odbierz. - nakazał Michał, przenosząc się z niezbyt wygodnego fotela na miękką kanapę. Bałam się, chociaż sama nie wiem czego. Tak jakby wiedział, że pomiędzy mną, a Alkiem coś się tli, a on chce mnie od tego odwlec.
-Cześć. - przywitałam się radośnie, siadając przy komputerze.
-No hej, kochanie. - zawadiacko mrugnął okiem. - Co słychać?
-Tęsknię. - posmutniałam. - Nawet nie wiesz jak bardzo...
-Wiem. - urwał. - I dlatego chciałbym Ci coś zaproponować...
Moje serce gwałtownie zabiło.
-Przyjedź tutaj do mnie.
-Chyba sam siebie nie słyszysz. - zmarszczyłam czoło. - Rozmawialiśmy o tym...
-Myślałem, że jeszcze zmienisz zdanie.
-Nie, nie zmienię. Nie zostawię tutaj rodziny, pracy, domu... tutaj mam wszystko, a tam musiałabym zaczynać od początku.
-Ale przecież będziemy razem, damy radę!
-Nie jestem na to gotowa... - powiedziałam cicho, tamując swoje łzy.
-Chcesz udowodnić fakt, że związki na odległość nie mają sensu, tak? - jego głos zadrżał. Ja nie odpowiedziałam, spuściłam głowę, a po moim policzku już jak zawsze spłynął strumień słonych kropel. - A, wiem. Przecież w Polsce masz Alka. - zaśmiał się szyderczo. - Ciągle coś do niego czujesz...
-To nie jest tak. - jęknęłam.
-A jak? Jak mogłem być tak głupi... - uderzył się w czoło. - Od początku powinienem zauważyć, że dla Ciebie byłem tylko zabawką, pomocą przy zdobyciu Atanasijevića.
-Bartek, nie mów tak. - szepnęłam.
-Skończ, proszę Cię, skończ. - parsknął z dezaprobatą. - Nie ma po co dłużej tego ciągnąć...
-Bartek... - wypowiedziałam bezdźwięcznie.
-Miłego, cześć. - uniósł jeden kącik ust i rozłączył połączenie.
-No wypłacz się. - pozbawiony jakichkolwiek emocji Winiar stanął w otwartym na oścież pokoju i rozłożył ręce, w które ja mogłam bez ogródek się wtulić. Ja jednak nie skorzystałam, nie chciałam znowu wypłakiwać tysiące litrów kolejnych kropel, chciałam raz na zawsze wziąć się w garść.
-Powiedz mi jedno - otarłam policzki. - Dlaczego nie mam szczęścia do facetów?
-Tu nie chodzi o szczęście, ale o tą pierwszą, niepowtrzalną miłość, która właśnie wymyka się z Twojego serducha... - odparł filozoficznie.
-Nie wiem co mam robić.
-A teraz ja mogę się Ciebie o coś zapytać...?
Przytaknęłam kiwając głową.
-Naprawdę kochałaś Bartka?
-Na początku tak myślałam, wmawiałam sobie prawdziwe uczucie, ale to była zwykła braterska miłość... - uznałam. Nagle usłyszeliśmy trzask zamykanych drzwi.
-Cześć. - mruknął Paweł, rzucając kluczyki na półkę.
-Co taki niemrawy? - spytał Michał.
-Nigdy nie zrozumiem kobiet. - urwał krótko i zamknął się u siebie.
-Dom wariatów. - przyjmujący bezradnie pokręcił głową i podszedł do mnie kolejny raz mocno przytulając. W głowie kłębiło się tysiące myśli. Zadzwonić, nie zadzwonić. Czy ten związek z Alkiem ma jeszcze jakiekolwiek szanse? Nie przekonam się jeśli nie spróbuję.
-Pogadam z nim. - oznajmiłam uwalniając się z uścisku przyjaciela.
-Z kim, bo zdążyłem się pogubić... - parsknął.
-Z Alkiem... chcę dać mu kolejną szansę, jeśli on postanowił dać ją mi. - chwyciłam za telefon. Nie martwiłam się tym, że był już późny wieczór. Skoro mu zależy, to odbierze...
-Ale w jakim sensie? Chcesz do niego wrócić, czy tylko i wyłącznie się pogodzić? - drążył temat.
-To już wyższa matematyka. - uśmiechnęłam się pod nosem, wybierając numer. Wybierając rząd cyferek ciągle biłam się z sumieniem, ale wygrało serce, które ciągle pchało mój palec w kierunku zielonej słuchawki, którą w końcu wcisnęłam. Po usłyszeniu niespełna dwóch sygnałów w słuchawce telefonu, odezwał się. Cudownie było znów usłyszeć jego głos.
-Hej. - zaczęłam niepewnie. - Chciałabym pogadać... Ale nie przez telefon.
-Kiedy chcesz się spotkać?
-Jutro, o 14 w Kubusie? - zerknęłam na Michała, który w napięciu czekał na rozwój wydarzeń.
-Pewnie. Do zobaczenia. - zakończył ciepło, a ja z miękkim sercem rozłaczyłam się.
-Bolało? - Winiarski klepnął moje ramię.
-Nawet nie wiesz jak bardzo... - westchnęłam kładąc komórkę na blacie biurka.

Przez całą noc nie zmrużyłam oka, przewracałam się z boku na bok rozmyślając nad planem naszego spotkania. Układałam sobie scenariusz, który i tak nigdy nie posłuży mi jako wzór. Około trzeciej nad ranem zasnęłam, aby obudzić się już po pięciu godzinach. Zwlekłam się z łóżka, wyglądając naprawdę źle. Wzięłam długi, orzeźwiający prysznic, zjadłam jednego tosta posmarowanego truskawkowym dżemem i ubrałam się. Nie mogłam już dłużej wysiedzieć na miejscu, nosiło mną na wszystkie strony, a była dopiero dziesiąta. Bez dłuższego zastanowienia kolejny raz chwyciłam telefon i zadzwoniłam pod ostatnio wybrany numer.
-Tak? - odezwał się zachrypnięty siatkarz.
-Masz czas spotkać się teraz? - zapytałam prosto z mostu.
-Noo... - zaciął się.
-Zaraz u Ciebie będę. - skwitowałam i po drodze chwytając ramoneskę wyszłam z mieszkania. Wcześniej zamówiwszy taksówkę, udałam się pod mieszkanie atakującego. Jak zwykle ten sam blok, jak zwykle to samo auto. Podeszłam do domofonu znajdującego się na zewnątrz i wcisnęłam guzik z cyferką cztery. Po chwili usłyszałam dźwięk umożliwiający otworzenie drzwi. Szybko wbiegłam na górę i zapukałam.
-Tak szybko? - zdziwił się Atanasijević, stając przede mną przepasany jedynie ręcznikiem, a po jego torsie spływały jeszcze pojedyncze krople wody.
-Też miło Cię widzieć. - wymamrotałam i od razu wtargnęłam do środka.
-To ja skoczę coś ubrać... - speszony wskazał na drzwi sypialni. Skinęłam głową i skierowałam się w stronę kuchni. Jak na samotnie mieszkającego faceta, wyglądało to wszystko całkiem nieźle. Lepiej niż u mnie. Chyba...
-Jadłaś śniadanie? - zapytał, zmierzając w kierunku lodówki.
-Tak. - uciełam siadając przy kuchennym stole.
-A może chcesz coś do picia? - wskazał na opakowanie z kawą.
-Nie, dzięki...
-Na pewno? - zmrużył oczy.
-Tak, na pewno. - westchnęłam splatając ręce.
-Ale pozwolisz, że ja coś wszamam... - uśmiechnął się szeroko, co udzieliło się także mi.
-Śniadanie to przecież najważniejszy posiłek dnia. - oznajmiłam, a siatkarz usiadł na przeciwko mnie.
-Ale nie o śniadaniu zamierzamy rozmawiać, prawda?
-A szkoda... - spuściłam wzrok. - Wiesz co, ja przemyślałam sobie wszystko i... - nie dokończyłam, bo chłopak natychmiast mi przerwał.
-Zerwałaś z Bartkiem?
-Skąd wiesz? - spojrzałam na niego zdezorientowana.
-Intuicja. - poruszył ramieniem.
-Jasne. - parsknęłam.
-Nie pasowaliście do siebie... - jego ręka znalazła się tuż przy mojej i nie pewnie wędrowała w jej stronę. Nie zabrałam jej ze stołu. Sama chwyciłam jego dłoń.
-Przyszłam tutaj tylko i wyłącznie po to, aby dojść do porozumienia, nie mam ochoty na wywody o moim związku z Bartkiem, okej? - syknęłam.
-Pewnie. - wstał i zalał dwa kubki wrzątkiem.
-Przecież mówiłam Ci, że nie mam ochoty na kawę...
-To jest herbata. - posłał szelmowski uśmiech i postawił przede mną szklankę z napojem.
-Dobra. - odetchnęłam. - Chcę się wyrazić jasno.
-Jak zawsze. - uniósł brew zanurzając usta w gorącej herbacie.
-Między nami wszystko po staremu, bez zobowiązań, zbędnych czułości, po prostu przyjaciele.
-Przyjaciele. - uśmiechnął się szczerze.
-Cieszę się, że się rozumiemy. - także wzięłam łyk serbskiego napoju. - Dobre! - zachwyciłam się nim.
-Wiadomo. - zaśmiał się. - Jakie plany na przyszły sezon?
-Takie jak zeszłoroczne... - wzruszyłam ramionami.
-Nasza reprezentacyjna fotografka, to taka jędza, że szkoda słów...
-Ładna? - zdobyłam się na lekkie uniesienie kącika ust.
-Nie. Wcale. - skrzywił się znacząco. Po wypiciu dwóch herbat i zjedzeniu talerza kanapek, na które siłą namówił mnie Alek, postanowiłam, że będę się już zbierała.
-A, Julka! - krzyknął za mną, kiedy ja schodziłam już po schodach.
-Hm? - mruknęłam odwracając się w jego stronę.
-Mam do Ciebie prośbę. - zawstydzony podrapał się po karku.
-Wal. - westchnęłam.
-Kumpel zaprosił mnie na wesele... z osobą towarzyszącą...
-Wesele? - prychnęłam śmiechem.
-Wesele, wesele... - powtórzył.
-I ja mam iść z Tobą?
-Byłabyś tak miła... - wyszczerzył się niemiłosiernie.
-Ale po przyjacielsku! - pogroziłam mu palcem. - Kiedy ono w ogóle jest?
-Za dwa tygodnie...
-Ujdzie. - skinęłam głową.
-Dzięki! - pomachał mi ręką, co zrobiłam także ja, i zeszłam na dół. Dobra, załatwiłam wszystko, co miałam załatwić, plus załapałam się na wesele, ale to całkiem przypadkowo. Taki przebieg okoliczności mogłabym miewać codziennie. Pogoda była nadwyraz ładna, dlatego postanowiłam, że wybiorę się piechotą, kiedy zadzwoniła do mnie Basia.
-Julka, Juleczko, Julciu! - zaczęła, wydzierając się do słuchawki.
-Co tam?
-Mam dla Ciebie dobrą nowinę.
-Jak dobrą, to słucham...
-Chociaż... Sama się przekonasz, jesteś jutro w domu?
-Jestem...
-To oczekuj mnie. Nas.
-Nas?! - pisnęłam.
-Do jutra. - cmoknęła do słuchawki, a ja nie mogłam przeboleć, że nic mi nie powiedziała.

_____________________________________________________

Takie to nijakie, to powyżej. ;// Ale ostateczną ocenę pozostawiam Wam. ;) 
Pozdrawiam, Sissi. ♥ 

25 komentarzy:

  1. Pierwsza! Dobra, żeby tego nie schrzanić, bede sie streszczać :DD
    Co ty kombinujesz? Jakie nijakie? Weź, świetne jest! Uwielbiam Twoje blogi < tak, liczba mnoga, bo kocham wszyściutkie co do jednego :D >
    Czekam na więcej :)
    Jakby Ci się nudziło, bądź znalazłabys chwilkę to zapraszam do mnie :)
    siatkowkaczylimarzeniagodnespelnienia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty mi tu nawet nie mów, że to takie nijakie, bo Cię zdzielę! :D normalnie znajdę Cię i bum! :D

    a kiedy na tanecznych? :3
    Olgaaa xd

    OdpowiedzUsuń
  3. NIJAKIE?! Weź bo jak Ci.. XD rozdział jak najbardziej ciekawy i wreszcie można by powiedzieć pogodziła się z Aleksem, tylko czemu przyjaźń? :< Wierzę ,że jednak z czasem będzie coś więcej :DD

    pozdrawiam i zapraszam na 3 epizod na http://siatkarskie-uniesienie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja ci dam nijaki, fajnyyy! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że Julcia pogodziła się z Alkiem :)

    A ciebie chyba zdzielę za to, że nie "odpowiadasz na komentarze" na Siatkarskich :O

    ZDAŁAŚ PRZYNAJMNIEJ TO CO MIAŁAŚ ZDAĆ?!?!?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcale nie jest nijakie!
    Ale i tak jestem na Ciebie zła! ;P
    Czekam, czeka, czekam i doczekać się nie mogę!
    Gdzie nowy na 'W tanecznym rytmie siatkówki'?!.. Wtf... -,-'
    Ale rozdział powyżej naprawdę fajny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powtórzę 3782562756 raz. blog o nazwie "w tanecznym rytmie siatkówki" miał być następcą tego bloga, bo miałam go wcześniej skończyć. nie skończyłam tego, więc nie piszę tam, bo ledwo co wyrabiam z pozostałymi. : )

      Usuń
    2. Aaaa...
      To przepraszam :C

      Usuń
  7. Jakie nijakie ? No jakie nijakie się pytam ? Świetne jest ! Ale się cieszę,że się pogodzili ^^ Szkoda, że tak wyszło z Bartkiem, ale to niestety było do przewidzenia... Mam taką cichutką, malutką nadzieję, że Basia przyjedzie powiedzieć Julce o ciąży ^^ Kurcze, ale fajnie by było :DD
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakieś takie mieszane mam uczucia :)
    I żal mi Bartka, i Julki a zarazem Julia ma za swoje. Hmm ciężki orzech do zgryzienia. Koniec przyjaźni z Kurkiem? Może mu przejdzie zanim tutaj przyjedzie? Ale fakt, że Julka go wykorzystała.
    Może na tym weselu coś się między nimi zadzieje, bo nie chcę żeby byli tylko przyjaciółmi jak już do taka sytuacja ;] A Aleks stracił w moich oczach :C Nie wiem czemu :(

    Ściskam Kasieńka :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ejjj no...coś ty zrobiła???? Czem nie Kuraś? Jakoś go wolałam po tym co Alek powiedział Julii. I nie dziwie się Kurkowi, że tak zareagował. Każdy by tak postąpił na jego miejscu, na bank poczuł się jak ktoś w zastępstwie za Alexa. Tylko jak już się pogodziła z tym nieszczęsnym Alexem to czemu tylko przyjaźń? Widać, że go kocha, więc nie powinna mówić tylko o przyjaźni. Jednak coś czuję, że na weselu coś będzie:D i jestem ciekawa o co chodzi z Baśką?:D mam pewną teorię ale nie wiem czy dobrą:p pozdr

    OdpowiedzUsuń
  10. oprócz tej sytuacji z Bartkiem to bardzo radosna ta notka. Miło sie mi ją czytało. pisz szybko ciąg dalszy :)
    [volleyball-and-love.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja Cię kiedyś uduszę za kończenie w takich chwilach normalnie :P Ciekawa jestem co ta Basia wymyśliła i co ma jej do powiedzenia? Z Bartkiem wyszło dziwnie, ale od początku ten związek ( przynajmniej dla mnie) był spisany na straty... Niech ona wreszcie wróci do Aleksa! :D Ileż możemy czekać? Bo ten... Wróci prawda? ^^ Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Akeks GENIUSZEM ZUA! Nie chcesz kawy? Zrobię ci herbatę! I nie ma, że nie! Nawet nie wiem, czemu mnie to tak rozbawiło xD
    Ogólnie, notka ciekawa. Cieszę się, że Julka zerwała z Bartkiem. Jakoś niezbyt za nim przepadałam.
    Jeny, nadal nie mogę z tej herbaty XD

    OdpowiedzUsuń
  13. Super że zerwała z Bartkiem.Tak sobie myślę gdzie Basia a tu Basia na końcu:)Czemu ona chce tylko jako przyjaciele z nim być? Ale Spokojnie pewnie będą razem:)

    OdpowiedzUsuń
  14. No ciekawie to się prezentuje ta przyjaźń z Aleksem ;D Ciekawi mnie co oni odwalą na tym weselu, bo coś odwalą prawda? Rozdział świetny. Czekam na więcej.
    W wolnych chwilach zapraszam do mnie volleyball-lost-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakos ten Bartek mi tu nie pasowal! I dobrze, ze Julka to zerwala ;D Moze cos wyjdzie z Alkiem, bo widac ze go kocha.. ;)

    [www.opowiemcizycie.blogspot.com]
    [www.jednospotkanie.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział jak zwykle super.!No skoro zerwała z Bartkiem to mam nadzieję, że teraz relacje Jej i Alka nie pozostaną tylko przyjacielskie. ;p Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. juz widzę, jak Oni bedą się przyjaźnić;)
    z Bartkiem związek się nieciekawie zakończył:/ oby tylko teraz ta dwójka nie prowadziła między sobą wojny:)

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń