wtorek, 23 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 52

Nazajutrz wstałam wcześnie rano, znów przewracałam się z boku na bok, bojąc się, że zaczynam cierpieć na bezsenność. Paweł siedział zamkniety w pokoju już dłuższy czas, odkąd Marta go rzuciła. Nie miałam odwagi wejść do niego, przytulić i zapewnić, że wszystko będzie dobrze, bo ja sama w to nie wierzyłam, choć kiedy ja byłam w totalnej rozsypce on robił mi herbatę i siadał obok. Czemu ja oczekuję pomocy od innych, skoro sama nie potrafię jej dawać?
-Wstawaj, pobiegamy. - weszłam do jego pokoju z wielkim hukiem, a on markocząc coś pod nosem, narzucił kołdrę na swoją twarz. - Dobrze Ci to zrobi, chodź. - zciągnęłam z niego nakrycie i pociągnęłam za ręce zsuwając z materaca. Niechętnie podniósł się z łóżka i poszedł w stronę łazienki, z której już po chwili słychać było szum lecącej wody. Dumna z siebie usiadłam na kuchennym blacie i chwyciłam butelkę wody. Włączyłam radio i podśpiewując pod nosem założyłam sportowe buty.
-Zrób coś dla ludzkości i nie śpiewaj, proszę. - burknął Zatorski zapinając swoją szarą bluzę po samą brodę.
-Wsparcie od rodziny przede wszystkim. - parsknęłam i obydwoje wyszliśmy z mieszkania, zamykając je za sobą. Swoje kroki postawiliśmy w stronę przytulnej knajpki, w której serwowali najlepsze śniadania w okolicy i nie, nie był to McDonald. Przed tym jednak zrobiliśmy rundkę wokół osiedla wymieniając się spostrzeżeniami na temat nadchodzącego sezonu ligowego, plus nie zabrakło pikantnych szczegółów z życia Pawła.
-A wiesz co jest najgorsze? Powiedziała, że jestem niedojrzałym małolatem, który jedyne co potrafi robić to odbijać piłkę.
-Prawie czterdziestoletnia kobieta ma swoje wymagania...
-To co ona myślała?! Że będę jej botoks w usta wstrzykiwał?!
-Dzięki Tobie chciała poczuć się młodziej, atrakcyjniej, lepiej...
-Ale najwyraźniej ja nie byłem wystarczająco atrakcyjny. - prychnął z dezaprobatą.
-Przestań! To nie z Tobą jest coś nie tak, tylko z nią. - trąciłam jego ramię. - Ty jeszcze kogoś sobie znajdziesz, ona niekoniecznie.
-Dzięki. - zdobył się na lekki uśmiech. - Skręcamy na croissant'y? - wskazał głową na kawiarnię.
-Pewnie! - pisnęłam z zachwytu i już po chwili znajdowaliśmy się w ciepłym wnętrzu kawiarni. Zamówiliśmy jakże pełno wartościowe wypieki i kawę, którą pachniało od samego wejścia tutaj. Po kilku minutach już zajadaliśmy się przepysznym śniadaniem.

W południe siedziałam jak na szpilkach, oczekując przyjazdu Basi. Miałam pewne teorie, ale nie chciałam zbyt wcześnie się napalać. W końcu usłyszałam ten od dawna wyczekiwany dzwonek do drzwi. Dobiegłam do niego jak strzała natychmiast je otwierając.
-Cześć. - powitała mnie z szerokim uśmiechem przyklejonym do twarzy, a zaraz zza niej wyłoniła się postać Zbyszka. Obydwoje mocno wyściskałam i zaprosiłam do środka.
-Mówcie, bo nie mogę wytrzymać! - pomogłam Mrozównie zdjąć płaszcz i odwiesiłam go na wieszak, a moje oczy wyglądały jak dwa okrągłe spodki.
-Wiedziałem, że tak będzie. - zaśmiał się siatkarz.
-Jak będzie? - zmarszczyłam brwi.
-Nie wpuścisz nas do salonu, nie zrobisz herbaty, tylko będziemy tak tutaj stali? - zapytała niecierpliwa Basia.
-Czujcie się jak u siebie! - zaprezentowałam mieszkanie zamaszystym ruchem rąk i natychmiast pognałam do kuchni.
-Kawę, herbatę? Ty Baśka to kawy chyba nie możesz, co?! - krzyknęłam przeglądając etykietki i nie zauważyłam, że właśnie palnęłam głupstwo.
-Czemu nie mogę? - zdziwiła się.
-A możesz? - wychyliłam się zza ściany, spoglądając na parę. Oni spojrzeli tylko po sobie, a Zibi parsknął śmiechem.
-Zrób mi kawę, będziesz kombinować! - bąknęła, a ja posłusznie wsypałam do szklanek po dwie łyżeczki czarnej kawy. Na talerz wyłożyłam kilka wafelków i ciasteczek, i postawiłam je na środku stołu.
-No. - klepnęłam w udo przyjaciółki.
-Witam, witam. - ze swojego lokum wyszedł wiecznie zaspany Paweł i przywitał się z gośćmi. Dosiadł się do nas, w mgnieniu oka pochłaniając waniliowe wafelki. Ja zalałam kawę wrzątkiem i z powrotem wróciłam do dużego pokoju.
-Mówcie! - niecierpliwiłam się, patrząc co rusz na Basię i Bartmana.
-Co będziemy mówić, przeczytaj. - rzeszowski atakujący wyjął z kieszeni zgiętą w pół kartkę, a ja przechwyciłam ją i w mgnieniu oka. Przeczytałam pierwsze zdanie. Zbyszek objął swoją dziewczynę i pocałował w skroń.
-Co to? - wybełkotał Zati.
-Wy jesteście nienormalni. - zgromiłam ich wzrokiem.
-Normalni, normalni, bo w słusznej sprawie. - Mróz poruszała brwiami.
-Co to?! - buzujący brat szturchnął mnie stopą.
-Akt małżeństwa. - urwałam. - Kiedy było wesele?! Czemu mnie tam nie zaprosiliście?!
-Uspokój się! - przerwała mi.
-Uuu, grubo. - zawył Paweł, zapychając się ciastkami.
-To tylko cywilny, nie chcieliśmy robić huku wokół siebie...
-Huku?! To może w ogóle wyjedźcie z kraju, żeby nie robić huku!
-Julka! Chcemy adoptować dziecko, po to był ten cały ślub! - wtrącił Zbyszek.
-Aaa, to zmienia postać rzeczy. - zamilkłam, potulniejąc. - Ale jak to, dziecko? - zmarszczyłam brwi.
-Byliśmy w Domu Dziecka, zaprzyjaźniliśmy się z trzyletnim Gabrysiem...
-Trzyletnim?! Powiedzą, że się puściłaś. - fuknęłam.
-Przestań, okej?! - wrzasnęła Baśka. - To nasza decyzja, a Ty nie masz tu nic do gadania!
-Kiedy będzie mógł zamieszkać u Was?
-Jeśli wszystko pójdzie w miarę bezproblemowo, za tydzień, dwa, będzie już Gabrielem Bartman. - powiedział dumnie siatkarz.
-Chcesz zobaczyć zdjęcie? - zapytała. Przytaknęłam kiwając głową. Z torebki wyjęła prostokątną fotografię, na której widniał promienny i roześmiany chłopiec. Brunet, z wielkimi niebieskimi oczami, niczym Zbyszek.
-Przystojny facet. - zaśmiałam się, a w moich oczach pojawiły się łzy. Łzy szczęścia. - Gratuluję. - przytuliłam się do przyjaciółki, a następnie do atakującego.
-Ale ślub kościelny też ma być! Nie daruję Wam tego! A tym bardziej Tobie! - pogroziłam Basi palcem. - Pamiętasz nasze plany? Mam być świadkową!
-Konkretne wymagania... - roześmiał się Zbyszek.
-Tobie też nie podaruję... - syknęłam groźnie, lecz po chwili na obydwojgu zawiesiłam swoje ramiona. - Będę najlepszą ciocią na świecie. Będę go rozpieszczać słodyczami i zabierać go na mecze Skry, żeby nie wyrósł na rzeszowskiego kibola przypadkiem...
-Kto go będzie zabierał na mecze, ten będzie. - wciął się Paweł. - Załatwię mu wejściówki VIP!
-Na trybunach pozna smak prawdziwego dopingu...
-Już mi chcą syna pod pszczołowate skrzydła podprowadzić... - Bartman pokręcił głową.
-Ładnie powiedziane. - rozczuliłam się. - Syna... Zbyszek w końcu dorośleje.
-Obrażasz mnie! - mruknął Zibi.
-Czyli Ty, Mróz, już nie jesteś Mróz! - olśniło mnie.
-Mróz-Bartman, nie chciałam rozstawać się z nazwiskiem.
-Jeszcze raz gratulacje. - poklepałam małżeństwo po plecach.
-A Ty, pani Kurek? - zapytał siatkarz, trafiając w czuły punkt. Paweł wyczuwając sytuację, natychmiast się ulotnił.
-Może dołożę ciasteczek. - wymamrotałam i przeniosłam się do kuchni.
-Coś nie tak?! - krzyknęła za mną Basia.
-Wy naprawdę wierzyliście, że kiedykolwiek nią zostanę? - zapytałam, stając w przejściu pomiędzy kuchnią, a salonem.
-Szczerze? - udzielił się Zbyszek. - Nie.
-Prawidłowa odpowiedź. - westchnęłam, rozsiadając się na fotelu. - Skończyliśmy ze sobą przez Skype'a. Jak w dwudziestym pierwszym wieku, co? - zaśmiałam się głupio, jakby z bezsilności.
-Trzymasz się? - zapytała Barbara z troską w głosie.
-Jasne. Przecież ten związek od początku nie miał przyszłości. - poruszyłam ramionami.
-Przesadzasz. Przecież się kochaliście...
-Jak brat z siostrą. Nigdy nie czułam do niego nic więcej niż naprawdę zaawansowaną przyjaźń. A teraz? Teraz nie czuję do niego nawet nienawiści...
-A co z Alkiem? - wtrącił Bartman.
-Z tym już lepiej, pogodziliśmy się...
-Chociaż tyle. - Basia posłała mi lekki uśmiech.
-Przestańcie się mną przejmować! Zamiast cieszyć się tym, że niedługo będziecie musieli szykować obiad na troje, to oni lamentują nad moim życiem! Ludzie...
-Sama nie mogę w to uwierzyć... - Mróz zachichotała. W końcu zrozumiałam jak to jest cieszyć się ze swojego szczęścia...

________________________________________________________

Po dokonaniu swojego obowiązku, idę się edukować z matmy.

Ta jasne, już to widzę. : ) 

Pozdrawiam, Sissi. ♥ 

28 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział, taki wesoły ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po takiej dramaturgii musi się w końcu przejaśnić. : ))

      Usuń
  2. Ojej, nie spodziewałam się tego :D Ale pozytywnie, pozytywnie :3
    Liczę na jakiś kościelny ślub z pysznym weselem w najbliższej przyszłości, bo tak po cichu to aż Zbysławowi nie wypada :D
    Wszyscy kochamy matematykę <3
    Aaaa, jak tam poszły egzaminy? :D
    Pozdrawiam c:
    volleyball-journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matematyka jest najlepsza pod słońcem! ♥
      Egzaminy nawet spoczko, myślałam, że będzie gorzej, ale mogło być jeszcze lepiej. :D
      Ja również pozdrawiam. : )

      Usuń
    2. Nie martw się, już jutro piszemy naszą ukochaną matunię <3 Długo czekać nie będziemy ;D
      Chciałabym pozdrowić również państwa z CKE za charakterystykę i głupie pisanie do poradni językowej ("Zagadnienie językowe, które sprawia mi kłopot" O na Zatiego z reklamówkami! Nie wiem! Nie mam!), które sprawiło, że człowiek musiał z siebie robić niedouczoną osobę nieznającą języka ojczystego ;_; Dobra, rozpisuję się XD
      Dodam tylko, że u niektórych nerwówka, jedna osoba nawet zemdlała ;o

      Usuń
    3. No dokładnie! Oczekują od nas niesamowitej wiedzy, ale i tak musimy napisać o czymś, co sprawia nam trudności. ._. A charakterystyka załatwiła wszystkich! 3 lata pisania rozprawek. "Będzie rozprawka na 100%" mówili. .__.
      U mnie wszyscy podeszli na luziku, chyba że w innych klasach coś się działo, nie wiem. : )

      Usuń
  3. Wesoły ten rozdział :D Mam nadzieję, że z adopcją nie będzie problemów i Gabryś już za jakiś czas zawita u Zbysia i Basi :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gabryś jakie fajne imię *,*
    Słyszałam, że dość łatwe testy mieliście, ale charakterystykę dali :D
    Kogo opisywałaś? :D
    Powodzenia z matematyką ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie! ;) O Pawełku nie martw się. Znajdziesz taką, która nie będzie Ci robiła wyrzutów, np. ja xD Fajnie, że Basia ze Zbyszkiem wzięli już cywilny i że zaadoptują Gabrysia. Uhuhu ;]
    Powodzenia na jutrzejszych testach. Trzymam kciuki ;)
    Czekam i pozdrawiam :*
    Gdy pozwoli Ci na to czas to zapraszam: http://grasz-wygrywasz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale fajnie, ale fajnie, ale fajnie ! ^^ Moje przeczucia się nie sprawdziły, ale świetnie to wymyśliłaś ! Basia Bartman, Gabriel Bartman, rodzina Bartmanów ojojoj ^^ Mam nadzieję, że Paweł niedługo też sobie kogoś znajdzie ;D
    Powodzenia na egzaminach, trzymam kciuki :D I miłej nauki (o ile takowa istnieje O.o) A kogo dzisiaj opisywałaś ? :D
    Jeszcze raz powodzenia ♥
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to dowaliłaś. czegoś takiego to się nie spodziewałam! Najpierw ślub, a potem adopcja. Świetnie wymyślone i wspaniale napisane :)
    [volleyball-and-love.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny, świetny i jeszcze raz zajebisty !! ♥ ( oj Krzysiu posłałby mnie za to w czeluści diabła :O ahh przecież to nie to opowiadanie :D )
    jakie słodnie imię: Gabryś ♥
    nie spodziewałam się, że dodasz, pozytywne zaskoczenie ;))
    nie uznaj tego za złośliwość tyllko chodziło mi o to, że masz testy i wgl "zakuwanie" :D
    Pozdrawiam ♥
    ~Malinaa

    OdpowiedzUsuń
  9. a to Ci niespodzianka:o Basia i Zbyszek po ślubie, niebawem jak wszystko dobrze pójdzie dziecko:)) teraz czas na Julkę żeby doznała troszeczkę szczęścia i nie zapominajmy o Pawełku:)

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny rozdział !! Podoba mi się ,jednak zachowania Julki w niektórych momentach mnie irytują tak jak teraz powiedziała ,że adopcja to zły pomysł a potem wielce się tym cieszyła. nie wiem ale cieszę się ,ze Baśka i ZB9 są rodziną i ,ze będzie teraz już dobrze. Zapraszam do siebie na nowy rozdziałpieprznieta.blogspot.com Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  11. Julka i jej cięty Język xD
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Już liczyłam że stanie się cud i Baśka jednak zajdzie w ciąże:D ale chcą adoptować. Też fajnie. Wreszcie będą wszęśliwi:) kurcze a ja ciągle tego Kurka nie mogę przeboleć no:( i nie mogę się doczekać tego wesela na które idzie z Alexem:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaczęłam czytać od początku i to jest fantastyczne! :D Takie życiowe, podoba mi się :)
    http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam :)
    Dziewczyno nie wiem jak Ty to robisz, ale zaczęłam czytać tego bloga jakiś tydzień temu i udało mi się przeczytać cały, a teraz na bieżąco będę go śledzić, bo jest zajebisty! :) Może Skra to nie moje klimaty, ale już po kilku rozdziałach chciałam znać całą historię, a jest świetna :)
    Jakbyś chciała możesz zajrzeć do mnie http://z-obu-stron-siatki.blogspot.com/ ale tam raczej nie znajdziesz takiego cudeńka jakie masz Ty :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Supcio.Najbardziej mnie rozbawił rzeszowski kibol:)Super napisane,ależ oni się śpieszą z tym dzieckiem:0

    OdpowiedzUsuń
  16. W końcu nadrabiam, kurde ja chcę więcej wolnego czasu! ;/
    Zaskoczyłaś mnie tym ślubem :D I jeszcze adopcją! ;O Ale no osobiście wolałabym takiego maluszka-niemowlaka o ile byłoby to możliwe i być z nim od prawie pierwszych dni, ponieść ten trud nocnego itp. :) Nieważne co ja tam bym wolała...
    Biedny Pawełek!;* Kochany znajdziesz równą sobie, która będzie cię kochać a nie chciała odmłodzić przy tobie! :)
    Przedstawiasz teraz tak Zbyszka, że lubię człowieka:)
    Tylko szkoda mi Bartka, bo niby tak go kochała a teraz sama przyznaje że to było na złość Aleksowi?;> Czy mi się wydaje?
    Szkoda tracić przyjaźni przez jakiegoś dupka! (patrz: Alka!)
    Kochana czekam cierpliwie na cd :)
    Mam nadzieję, że testy idą w miarę pomyślnie?;> :*
    W wolnej chwili zapraszam do siebie, o ile znajdziesz takową chwilę bo u mnie coraz gorzej z czasem ostatnio.
    Ściskam;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Zbyszek z Baśką wzieli ślub i jeszcze ta adopcja maluszka, jeeeej!
    Jak tam matma, biedaku? :<

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku jak słodko a już tak si bałam ,ze nie będą mieli dzieciaka na szczęście wszystko pod kontrolą ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Sweetaśnie :D:D Nie noo... Świetnie, tego się nie spodziewałam ;oo :D
    Widzę, że Aleks i Julka się ponownie do siebie zbliżają ;D Tak nawiązuje do poprzednich rozdziałów. ;) Mimo, że trzymałam kciuki za nią i Kurka to cieszę się :D Nie ma to jak zerwać przez internet. -.- :D
    Wpadaj do mnie ;) www.volleyball-passionforlife.blogspot.com ;)
    Pozdrawiam ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. jejku jejku jejku, Bartmanowie zaszaleli ;) i coś czuję, że Aleks chce być bliżej Julki? od początku trzymam za nich kciuki!
    jak po egzaminach? odetchnęłaś? ;)

    ps. może przypadnie Ci do gustu moja nowa historia?
    http://us-against-the-world-xx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. To ci Bartman - poszalał :) Mam nadzieje,że Julce znowu wszystko zacznie sie układać po jej myśli.

    skrzaters.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej :) Zapraszam na nowego siatkarskiego bloga http://nie-ma-mnie-dla--nikogo.blogspot.com/ :)
    Wow nie spodziewałam się takiej akcji :) Mam nadzieję, że w życiu Julki będzie już tylko co raz lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wow! Czego jak czego ale ślubu to ja się nie spodziewałam. No zaskoczona jestem i to pozytywnie ;D Czekam an więcej i zapraszam do mnie na volleyball-lost-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Z-A-J-E-B-I-S-T-Y <3 Niedawno wpadłam na tego bloga przez przypadek i tak się wciągnęłam że nie mogę się doczekać kolejnego wpisu.Jeśli możesz proszę o Informacje o nowościach. Zapraszam do mnie :D
    http://l-oo-v-e.blogspot.com/
    Pozdro. Jull xoxo

    OdpowiedzUsuń