-Dzwoniłaś już do Pawła? - zapytała przyjaciółka, wyjmując z szafki ręcznik.
-Nie. - ucięłam. - Niech się skupi na graniu...
-Na jakim graniu, powaliło Cię?! - wrzasnęła zapominając o późnej porze i śpiących rodzicach, lecz zaraz po tym zniżyła głos. - Myślisz, że dla niego gra jest ważniejsza, niż własna siostra?
Ja tylko wzruszyłam ramionami.
-Jesteś kretynką... - przetarła twarz rękoma. - Idź wziąć prysznic... - rzuciła we mnie ręcznikiem i wygoniła z pokoju. Weszłam do łazienki,a już po chwili obmywałam swoje ciało gorącą wodą. Ciągle nie mogłam pozbyć się z głowy tego jego głosu, silnych rąk i przeszywającego spojrzenia. Wszystko mnie obrzydzało, chciałam wyrzucić całość ze swoich wspomnień, ale nie umiałam. Próbowałam przypomnieć sobie najpiękniejsze chwile swojego życia, choć i tak większość sprowadzała się do jednego. Brakowało mi osoby, do której mogłabym się przytulić, wypłakać... i w tamtej chwili zatęskniłam za Alkiem. Tak naprawdę to właśnie jego zaczęło mi brakować...
Po wielu przemyśleniach w końcu wyszłam z łazienki. Baśka już przysypiała, lecz kiedy mnie usłyszała, od razu się przebudziła.
-Dzwoń do Pawła. - nakazała.
-Już późno, jutro zadzwonię... - odłożyłam ubrania i położyłam się obok niej.
-Myślisz, że oni śpią po takim meczu?! Dzwoń!
-Na pewno wszystko wyolbrzymi i od razu tu przyjedzie... nie chcę tego. Chcę żeby całym sobą poświęcił się siatkówce, przecież nic mi nie jest. - westchnęłam gasząc lampkę nocną.
-On jest Twoim bratem, musi wiedzieć. Jak nie on, to rodzice. A jeśli Ty tego nie zrobisz, to ja to zrobię. - oznajmiła.
-Jutro. - odwróciłam się na drugi bok, a po moim policzku mimowolnie spłynęła pojedyncza łza.
***
Na drugi dzień nie miałam wyjścia musiałam zadzwonić do Zatiego. Powoli odnalazłam jego imię w spisie kontaktów i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Mróz siedziała obok mnie i nasłuchiwała każdego sygnału. W końcu odebrał.
-Halo? - odezwał się jego radosny głos.
-Cześć. - powiedziałam chłodno.
-Co się stało? - Paweł od razu zmienił ton, na bardziej troskliwy. Wiedział kiedy mnie coś trapi, kiedy jestem zła lub smutna.
-Ja mu nie potrafię o tym powiedzieć... - odsunęłam telefon od ucha i zwróciłam się do przyjaciółki.
-Julka...? - Paweł domagał się odpowiedzi.
-Wczoraj... - zaczęłam drżącym głosem. - Kiedy wróciłam do domu... Przyszedł do mnie Szczepan... - na samą myśl robiło mi się nie dobrze, a łzy tworzyły coraz większy potok na moim policzku. - On...
-Co? - głos mojego brata stał się stanowczy, jakby mówił przez zaciśnięte zęby.
-On chciał mnie zgwałcić... - dodałam po cichu, a Baśka od razu rzuciła mi się w objęcia.
-Zabiję sukinsyna. - rzucił Zatorski. - Gdzie jesteś?
Mrozówna w tym czasie przejęła moją komórkę.
-Jest u mnie, Brzozowa 12.
-Nie pozwól jej wychodzić, postaram się przyjechać jak najszybciej. - Paweł zakończył połączenie.
-Wiedziałam, że tak będzie! Wiedziałam! - krzyczałam przez łzy, a Basia uciszała mnie.
Był akurat ciepły i słoneczny sierpień, słońce przygrzewało jak nigdy, ludzie kąpali się w fontannach próbując się ochłodzić. Wymarzone wakacje. Wczoraj minął miesiąc od sprawy przeciwko Szczepanowi. Przeżyłam to bardzo, lecz ciągle na duchu podtrzymywał mnie Paweł. Dostał rok za kratkami i trzy lata w zawieszeniu. Rodzice nie wiedzą o całym zajściu, ale może to i lepiej. Razem z Zatim przeprowadziliśmy się do ścisłego centrum. Mieszkanie jest mniejsze, ale i tak każde z nas ma kącik dla siebie. Ciąża Basi rozwijała się prawidłowo, razem ze Zbyszkiem tworzyli idealną, kochającą się parę.
29 sierpnia Kuraś obchodził urodziny, więc z tego powodu organizował huczną imprezę. Zaprosił całą reprezentację jak i Skrę Bełchatów. Przez kilka dni wstecz nikt o niczym innym nie mówił, jak nie o domówce u Bartka. Poprosił mnie i Pawła, abyśmy pomogli mu nieco w przygotowaniach. Zgodziliśmy się, w końcu czego nie robi się dla przyjaciół. Około godziny 15 zjawiliśmy się u niego w domu, więc mieliśmy dużo czasu, aby wszystko idealnie przyszykować. Ja zajęłam się potrawami, a panowie przestawieniem mebli i dekoracją. Nagle zadzwonił telefon Bartka, który leżał na stole.
-Julka, zobacz kto to... - powiedział siatkarz. Zgodnie z jego prośbą zrobiłam to.
-Alex... - odparłam już zmierzając w jego kierunku, aby oddać mu własność. Ten jednak oznajmił, abym odebrała. Spojrzałam się na niego kpiąco, lecz wcisnęłam zieloną słuchawkę, po czym odeszłam kawałek.
-Cześć, tutaj Julka, Bartek nie może w tej chwili rozmawiać... - wygłosiłam swój monolog.
-O, cześć, cześć. - przywitał się entuzjastycznie. - Ja dzwonię, żeby powiedzieć, że się trochę spóźnię, przekażesz mu?
-Jasne, przekażę... - odparłam.
-To do zobaczenia.
-Pa. - mruknęłam i rozłączyłam się. - Alex powiedział, że się spóźni... - oznajmiłam Bartkowi.
-Ten to zawsze... - westchnął przyjmujący, dosuwając stół do ściany. Ja dokończyłam ozdabianie potraw, które w większości i tak były zamówione w restauracji za rogiem.
-Kiedy wszystko się zaczyna? - zapytał Paweł spoglądając na zegarek.
-O 20... - odrzekł Kurek.
-To po co jesteśmy tak wcześnie?! - jęknął libero.
-Wszystko musi być idealne... No i przy okazji spróbujemy, czy ta sałatka na przykład, nie jest zatruta... - Bartek poruszał brwiami, co nas rozbawiło i rzuciliśmy się na smakowite potrawy.
-Alex będzie z kimś? - zapytałam. Chciałam żeby zabrzmiało to jak najbardziej obojętnie, ale nie wiem czy mi się to udało.
-Nie wiem... - Bartek poruszył ramionami.
I tak na dopracowywaniu szczegółów minęło nam całe popołudnie. Około godziny dziewiętnastej z hakiem schodzili się pierwsi goście. Był to Piotrek Nowakowski razem z dziewczyną, a zaraz po nim wpadł Pliński z małżonką. Muzyka już po cichu sobie brzmiała, a ja razem z Bartkiem zabrałam się za uzupełnianie szklanek kolorowymi drinkami. W międzyczasie wpadło jeszcze kilku siatkarzy w tym Mariusz bez żony, bo ta zajmuje się chorym Arkiem, za co dostał ode mnie ochrzan, że jego wybranka siedzi z chorym dzieckiem, a on przyszedł się bawić. Wpadł też Winiar, ale ten prawidłowo, z Dagmarą u boku. Po 20 byli już wszyscy. Prawie... brakowało tylko Zbyszka z Basią, no i Alka... Ten drugi zapowiedział swoje spóźnienie, ale Ci pierwsi jak zwykle się grzebią. Po niecałej godzinie pojawił się Serb. Już na wejściu radośnie się ze wszystkimi przywitał, lecz kiedy go zobaczyłam, czułam jakby ktoś porządnie kopnął mnie w twarz. Razem z nim, do mieszkania weszła drobna brunetka, nie mierząca 1,70 m. Była ładna, ale nic nie powaliło mnie na kolana. Poza ogólną obecnością jej tutaj...
-Siema... - Atanasijević od razu pojawił się obok mnie i przywitał jak starą znajomą. - To jest Miriana. - wskazał na dziewczynę.
-Miriana, miło mi. - o dziwo, bardzo biegle mówila po polsku.
-Julia. - ucięłam krótko, ściskając jej dłoń.
Niezły ma ten chłopak tupet. Nie dość, że prosto z mostu wyjeżdża ze swoją nową "koleżanką", to szybko się nią pocieszył...
-Tylko na nas czekacie? - zapytał, zwijając szklankę z alkoholem z blatu i podając ją Mirianie.
-Jeszcze na Zbyszka i Basię... niestety nie byłeś gościem specjalnym. - posmutniałam.
-Riposta ciągle ta sama. - trącił moje ramię, a ja spojrzałam na niego jak na skończonego kretyna, po czym prychnęłam z dezaprobatą i odwróciłam się na pięcie. Poszłam do Bartka i reszty ekipy ze Skry. Na początku jak zawsze było sztywno, lecz z każdym kolejnym drinkiem było coraz weselej. Odtwarzacz grał głośniej, a na środku salonu utworzyły się tańczące pary. Alex obracał Mirianę we wszystkie strony, a ona ocierała się o niego... lepiej popatrzę na Kubiaka i Monikę, przynajmniej tak się do siebie nie kleją.
-Chodź, potańczymy... - Bartek pociągnął za moje obie ręce, podnosząc mnie z kanapy.
-Ale mi się nie chce... - jęczałam, lecz w ostateczności i tak zostałam porwana w gorące i namiętne tango.
-Siema... - Atanasijević od razu pojawił się obok mnie i przywitał jak starą znajomą. - To jest Miriana. - wskazał na dziewczynę.
-Miriana, miło mi. - o dziwo, bardzo biegle mówila po polsku.
-Julia. - ucięłam krótko, ściskając jej dłoń.
Niezły ma ten chłopak tupet. Nie dość, że prosto z mostu wyjeżdża ze swoją nową "koleżanką", to szybko się nią pocieszył...
-Tylko na nas czekacie? - zapytał, zwijając szklankę z alkoholem z blatu i podając ją Mirianie.
-Jeszcze na Zbyszka i Basię... niestety nie byłeś gościem specjalnym. - posmutniałam.
-Riposta ciągle ta sama. - trącił moje ramię, a ja spojrzałam na niego jak na skończonego kretyna, po czym prychnęłam z dezaprobatą i odwróciłam się na pięcie. Poszłam do Bartka i reszty ekipy ze Skry. Na początku jak zawsze było sztywno, lecz z każdym kolejnym drinkiem było coraz weselej. Odtwarzacz grał głośniej, a na środku salonu utworzyły się tańczące pary. Alex obracał Mirianę we wszystkie strony, a ona ocierała się o niego... lepiej popatrzę na Kubiaka i Monikę, przynajmniej tak się do siebie nie kleją.
-Chodź, potańczymy... - Bartek pociągnął za moje obie ręce, podnosząc mnie z kanapy.
-Ale mi się nie chce... - jęczałam, lecz w ostateczności i tak zostałam porwana w gorące i namiętne tango.
___________________________________________________________________
Gdy byłam zdrowa, chciałam być chora, żeby trochę odpocząć od szkoły. Kiedy jestem chora tęsknię za zdrowiem, ale za nic nie chcę wracać do szkoły. :c
Idę dalej walczyć z gardłem i katarem podczas oglądania meczu. ;-) Za kim jesteście? Sovia czy Delecta? Ja się nie określam, teraz kibicuję tylko JSW ! :D
Pozdrawiam, Sissi. ♥
P.S. Miałam przedłużyć o kilka rozdziałów, więc przedłużyłam, ale już i tak nieubłagalnie zbliżamy się do końca. :c
Booskie, Boskie, BOOOOSKIE !!!! Nie możesz tego kończyć, to jest zbyt fajne opowiadanie!! tysiąc razy dziennie wchodzę na twojego bloga by zobaczyć czy juz dodałaś kolejny rozdział! Prosze nie kończ tego. I korzystając z tego, że jesteś chora to możesz jak najszybciej wstawić kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKasieńka zdrowiej;* Grzej się, ubieraj i wszystko rób, żeby wyzdrowieć ;*
OdpowiedzUsuńAleks stał mi się tutaj obojętny. I nie wiem co powiedzieć? Najpierw narzekałam, żeby wrócił a teraz? Pamiętam, że dobrze było im razem ale co wymyślisz to pozostaje zagadką:)
Aż sama sobie się dziwię, że przedstawienie Zbyszka w innym świetle powoduje, że go lubię?! :O A i owszem:)
Nie wiem komu mam kibicować bo w tej czwórce są osobistości, które lubię więc się nie określam :)
Ściskam mocno! ;*
Ja chyba wymodliłam sobie ten rozdział :-D
OdpowiedzUsuńAle sukinsyn z tego Szczepana! Takich to tylko wykastrować! ;-)
No ten Aleks to ma tupet! :-) Julka ma rację.....szybko się pocieszył. :-/
Oj :-( K.O.N.I.E.C.? :'-C:-( Nieeee :-/:-(
.
Ja też się nie określam...będę się cieszyła zarówno z wygranej Delecty jak i Resovi ^^:-)
Tak Jastrzębie go! :-D;-)
Czekam na kolejne na wszystkich blogach: Marta♥
szkodq ze ak to sie potoczylo. Juli zalezy na Alku jak na nikim innym. a ten juz jakoas "dziewczyne" ma na pocieszenie. Julia potrzebuje kogos kto ja pocieszy przytuli zrozumie. musza byc razem pogodzic sie i by razem. Aleks niech zobaczy jak Julce zalezy na nim.i niech sprobuja jeszcze raz. Napewno Aleks jeszcze ja kocha jak nikogo innego a tylko udaje ze kocha ta nowa laske. bo chce sie pocieszyc po Julce. ona tez go kocha bo jak juz widzi Alka z ta dziewczyna to ja cos rusza. aleks tego nie widzi ale lepiej zeby to zauwazyl. bo sa dla siebie stworzeni jak nikt inny. gdyby nie ta jedna akcja ze zbyszkiem napewno by byli dalej rqzem. sa dla siebie wazni jak nikt inny. musza byc razem. moze cos jeszcze wydarzy sie na tej imprezie u Bartka i porozmawiaja ze soba jak przyjaciele i wszystko sb wytlumacza i sprubuja na nowo. moze to tylko moje zalozenie ale super by tak bylo.
OdpowiedzUsuńgenialny jest ten blog i mysle ze jeszcze troche bd go pisac imysle ze skonczczy sie yak ze Julka i Aleks bd para .
ps. przepraszam za taki komentarz ale emojce roznosza. pozdrawiam cieplutko ♥
Jak ma na imię ta nowa "koleżanka" Aleksa? Mirina, Marina, czekaj sprawdzę...
OdpowiedzUsuńMiriana. Spoko -,-' Ty to zmienisz, prawda?..
Myślę, że tak ; D Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie: owocowalandrynaii.blogspot.com
zgadzam się z jednym z komentarzy, że Alex w tym rozdziale nie ziębi mnie i mnie nie parzy, gdzie w zeszłym, dałabym się pokroić za to, żeby natychmiast wrócić, uratował Julię i razem z nią odjechał ku zachodzącemu słońcu, ugh -_- a teraz? cholera no! Przyprowadził jakąś flądrę, wita się z Julką jak gdyby nigdy nic...Bu! No ale wierzę, że opiszesz wszystko tak, żebyśmy zrozumiały postępowanie wszystkich bohaterów :) Co to znaczy, że kończysz? Nie no błagam, kolejna, która kończy. Co ja będę robić w wolnych chwilach? Też jestem chora, także witam w klubie...:/ A w meczu jestem za Delectą, to drugi klub, zaraz po Skrze, któremu kibicuję, choć miłości do Skry nic nie pobije :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
In my head :*
Takiego obrotu spraw to ja się nie spodziewałam... Nie kończ proszę! Pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział,mam nadzieję,że do siebie wrócą a ta dziewczyna tak naprawdę nie znaczy dla Alka nic wielkiego:)
OdpowiedzUsuńJa jestem za najwspanialszą RESOVIĄ:D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo to mnie zaskoczyłaś tą nową "koleżanką" Aleksa.. Teraz nie zasnę spokojnie, bo będę się zastanawiać czy to aby jego nowa dziewczyna, czy może po prostu chciał wprawić Julkę w zazdrość.. Oby to była ta druga opcja!
OdpowiedzUsuńKoniec?! Nie chcę końca! ;c
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością, a końca nie przyjmuję do wiadomości! ;D
Pozdrawiam serdecznie! ;-****
Aaaaa, no i ja za Sovią byłam dzisiaj! ;D
NIESAMOWITE♥ PO PROSTU NIESAMOWITE I TYLE. ZATKAŁO MNIWE. DOJŻE PISZESZ BARDZO CIEKAWIE, TO NIE PRZWERYWASZ W FAJNYCH MOMENTACH! KOCHAM TO OPOWIADANIE!
OdpowiedzUsuńJA JESTEM ZA JSW I RESOVIĄ♥
Och...jak on mógł!? W sensie Aleks.
OdpowiedzUsuńDobrze temu Szczepanowi! Ma za swoje.
Troskliwy Paweł, kurcze żeby mój brat taki był, to bym go chyba na rękach nosiła :P
Impreza patrzę będzie/jest udana :))
Szkoda, że zbliżasz się do końca. Podoba mi się to, jak piszesz ;)
Zapraszam do mnie i pozdrawiam, blueberrysmile :*
rozdział boski jak zwykle, tylko zastanawia mnie jedno... dlaczego Aleks nie podejdzie do Julki, albo ona do niego i nie powie mu że go kocha?!
OdpowiedzUsuńtymczasem zapraszam do mnie na http://latwiej-jest-uciec.blogspot.com/
pozdrawiam, panna natalie. :*
Boją się zagadać, bo "łatwiej jest uciec" ;-))
UsuńCudownee <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne ^_^
Cudowny rozdział! Aleks mnie p prostu wkurza -.- Czekam na kolejny xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
PS Zapraszam do mnie: thisissportsbyhope.blogspot.com ;D
świetne :D dodaj kolejny rozdział jak najszybciej, prooooszę ^^
OdpowiedzUsuńSzkoda, że takie krótkie ;( ale ważne że jest. Alex to ciota paskudna. Po świńsku się zachowuje, traktuje Julię jak gdyby nigdy nic. Wkurzył mnie! Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńoczywiście kibicuje RESOVII, a co do bloga to szkoda że sie kończy a Alek sie okropnie zachowuje
OdpowiedzUsuńOlka
Alek->człowiek skurwiel :D
OdpowiedzUsuńBłagam Cię nie kończ!!!! To jest jeden z najlepszych blogów jakie czytam.. Zawsze z niecierpliwością czekam na następne rozdziały, nie wiem jak sobie poradzę, no ;( A ogólnie co do rozdziału to jak zwykle genialny! Alex zachował się 'trochę' chamsko -.-
OdpowiedzUsuńZdrowiej nam i pisz jak najczęściej! ;D Buziole!! ;*
pfff chamidlak z Alka!
OdpowiedzUsuńja oczywiście jestem za Sovią, byłam na 2gim meczu w Bydgoszczy :D straciłam głoś drąc się z klubem kibica ;D
~anula
Świetny!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie!!
http://4volleyball4.blogspot.com/2013/03/rozdzia-ix.html
;)))
Wspaniały... Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział...
OdpowiedzUsuńniech ten Alek się w końcu ogarnie... :<
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy :)
http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/
super:)
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się kolejnego rozdziału:D:D
piszesz świetnie, chyba najlepsze opowiadanie jakie czytałam do tej pory :]
Ciekawi mnie dalszy przebieg urodzin Kurka ;D Jakoś mam takie dziwne wrażenie , że Alex chce specjalnie zrobić na złość Julce . Czekam na następny rozdział , a w wolnych chwilach zapraszam do mnie http://volleyball-lost-dreams.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUrodziny Kurka. Hmm. ;D Coś musi się na nich dziać. ;D
OdpowiedzUsuńA, i zapraszam na nowy rozdział http://169141613.blogspot.com :)