piątek, 15 lutego 2013

ROZDZIAŁ 39

Przepraszam za takie opóźnienie, ale wiecie jak to jest bez własnego kompa... a brat w pracy. :C
Ale miłej lekturki! ;-) Enjoy!

~~*~~

Kilka dni odsiadki w domu, można zwariować. W sumie, ja chyba już zwariowałam. Nie miałam na nic ochoty, siły, humoru także brak. Z Alkiem nie utrzymywałam żadnego kontaktu, tak samo jak z Cupkiem, czy Basią. Jedynie Winiar i Paweł próbowali jakoś przywrócić mnie do normalnego życia. Czasem Kurek się napatoczył, ale ma za dużo własnych problemów, żeby jeszcze zajmować się cudzymi. Nie raz wymieniłam kilka wiadomości ze Szczepanem, ale to tylko dla świętego spokoju... nie chciałam się teraz wiązać, a jak wywnioskowałam ten chłopak miał całkiem inne plany. I na takich właśnie rytuałach mijały dni, tygodnie, miesiące. Po dłuższym urlopie wróciłam do fotografowania, a to pozwoliło mi choć na chwilę zapomnieć. Podróżowaliśmy, zwiedzaliśmy, graliśmy i wygrywaliśmy. W Lidze Mistrzów niestety nie dało się nic ugrać, lecz w PlusLidze poszło nam wyśmienicie i zdobyliśmy Mistrza Polski*. Atanasijević przysłał tylko SMS'a do Kostka, że bardzo nam gratuluje i jest z nas dumny. Tylko tyle... w sumie, zdążyłam się przyzwyczaić do tego, że jestem dla niego zwyczajną przeszłością...

Sezon reprezentacyjny, do którego Paweł został powołany zbliżał się wielkimi krokami. Wyjeżdżał na szmat czasu, zostawiając mnie samą sobie w wielkim mieszkaniu, z kubłem truskawkowych lodów i smętnymi, romantycznymi komediami. Brakowało mi tych naszych przekomarzanek... w pełnym wymiarze to wszystko powróci dopiero za kilka miesięcy. Teraz pozostaje mi wyczekiwać i zacięcie kibicować. 
Pewnego ciepłego wieczora, gdy jak zwykle siedziałam na kanapie z kakaem, przykryta kocykiem usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie jeden, lecz trzy. Trzy razy dzwoni tylko jedna, znana mi osoba. Pospiesznie pobiegłam do drzwi, prawie zabijając się o własne nogi. 
-Baśka... - ze łzami w oczach rzuciłam się na przyjaciółkę. Nie wiem dlaczego płakałam... może dlatego, że brakowało mi jej wsparcia, ciepła i niewyparzonego języka. Tak, właśnie tego najbardziej mi brakowało. W jej oczach także stanęły słone krople. Obydwie stałyśmy w przejściu i ryczałyśmy jak głupie, nie mogące nacieszyć się swoimi objęciami. 
-Tęskniłam... - powiedziała w końcu, pociągając swoim zakatarzonym nosem. - Nawet nie wiesz jak bardzo. 
-Wiem. - ścisnęłam ją jeszcze raz i wpuściłam do środka. Ściągnęła swoją ramoneskę i odwiesiła na wieszak. - To opowiadaj! 
-Co mam opowiadać... - zmarnowana usiadła przy kuchennej wysepce. Była wyraźnie przybita, coś ją trapiło. 
-Cokolwiek... jak tam studia? - chciałam zapytać obojętnie o co, byleby usłyszeć znowu jej głos, skażony lekką chrypą. 
-Rzuciłam. - odparła krótko.
-Jak to rzuciłaś?! - spojrzałam na nią wyraźnie zdziwiona.
-Musiałam... - westchnęła głęboko spuszczając głowę w dół. Grzywka momentalnie przykryła jej twarz, widziałam tylko jak pojedyncze krople łez spadają na jej dłonie, nerwowo zgniatające skrawki swetra. 
-Czemu? - postawiłam przed nią kolorowy kubek z gorącą herbatą, a ona objęła go dłońmi, lecz natychmiast je zrzuciła czując ten wrzątek. 
-Julka... ja... - wydukała. Nie mogła skupić się na słowach, które miała wypowiedzieć. - Nie mogę. 
-Co się stało? - powiedziałam cichym, spokojnym głosem, kładąc dłoń na jej rękach i lekko pocierając kciukiem. - Coś w domu? Ktoś jest chory? - ona przecząco pokiwała głową. - Zabrakło Ci kasy? - ponownie to zrobiła. - To co jest? - ona bezwładnie wzruszyła ramionami. - Powiedz mi... - zacisnęłam zęby, aby tylko nie dopuścić do kolejnego wybuchu płaczu. 
-Co mam Ci mówić, moje życie kompletnie się rozwaliło przez jeden, głupi wybryk... - mówiła poprzez łzy. 
-Jaki wybryk? - zmarszczyłam brwi. Przez moje myśli przewinęły się teraz najczarniejsze scenariusze z tych najczarniejszych, ale nic nie wydawało się stosowne. 
-Jestem idiotką. Skończoną idiotką. - oparła łokcie o blat i schowała twarz w dłoniach, nie mogąc uspokoić szlochania. Nie mogłam w tamtym momencie nic z niej wydusić, siedziałyśmy, ona płakała, ja słuchałam co chwila spoglądając na zegarek. Dwudziesta trzecia z hakiem. 
-Zostaniesz na noc. - oznajmiłam. 
-Ale powinnam wrócić do domu... - próbowała się jakoś wymigać. - Mama w ogóle nie wie, że jestem w Bełchatowie... 
-Jeden Cię nie zbawi, nie wypuszczę Cię w takim stanie. - pociągnęłam ją za nadgarstek i wyprowadziłam do salonu. Kazałam jej usiąść, do ręki wsadziłam kieliszek, z barku wyciągnęłam wino i nalałam wystarczającą ilość. 
-Nie mogę. - odstawiła lampkę alkoholu na stół.
-Bo? - uniosłam brew. Powoli denerwowała mnie swoim zachowaniem. Ciągle "nie mogę", "nie chcę", "nie powinnam". Kocham ją, ale moja cierpliwość też się kiedyś kończy.
-Bo... - znów głęboko westchnęła. Ja ciągle oczekiwałam odpowiedzi. - Jestem w ciąży. - wypaliła, a ja zakrztusiłam się winem prawie wypluwając je na kremowy dywan. 
-Co?! - pisnęłam. Jej słowa nie dochodziły do mnie, dudniały w głowie niczym echo. - Jak to w ciąży?!
-Nie wiesz jak się dzieci robi? - otarła mokre policzki, ostatecznie chwytając po alkohol i wypijając wszystko za jednym razem. 
-Z kim?!
-Zgadnij... - nalała sobie jeszcze jedną lampkę, którą wyzerowała tak samo jak poprzednią.
-Ze... - to imię nie mogło przejść przez moje gardło. 
-Zbyszkiem. - dokończyła, z głośnym hukiem odstawiając naczynie.
-Ja jebie. - bezradna i zszokowana opadłam na kanapę. Basia także to zrobiła. - Co teraz?!
-A co ma być... matka wywali mnie z domu, on też nie będzie chciał wychowywać tego dziecka, przecież zniszczy mu karierę. - mówiła kolejny raz hamując łzy. 
-Jezu, Basia... - ja także całkiem się rozkleiłam, przytulając ją do siebie. Tak mocno, jak jeszcze nigdy. Nie mogłam tego wszystkiego sobie poukładać, nic do mnie nie docierało. 
-Kompletnie nie wiem co teraz, rzuciłam studia, zostanę samotną matką, wychowującą bachora...
-Nie mów tak, poradzimy sobie. - pocałowałam ją w czubek głowy. - Zbyszek wie? - pokręciła głową. - Powiesz mu?
-Powiem, może cudem odezwie się w nim jakieś sumienie... jak nie to tylko utwierdzę się w przekonaniu, że faceci to zwykłe cioty... - wyrwała się z moich objęć i kolejny raz napełniła kieliszki, podając mi jeden. - Za feministki? - uśmiechnęła się lekko, znieważając łzy. Ja także odwzajemniłam gest i zanurzyłam usta w czerwonym alkoholu. Widok takiej wyluzowanej i wesołej o wiele bardziej mi odpowiadał, ale przecież to wszystko spowodowane jest za dużą dawką alko we krwi. To nie wróży nic dobrego.
-I wiesz co... - zaczęła. - Zrobię to teraz. - klasnęła w dłonie i pobiegła do torebki, aby wyjąć telefon. Po kilku sekundach wróciła do mnie, po drodze wykręcając numer. 
-Nie jestem co do tego przekonana... - usiadłam po turecku, przodem do przyjaciółki, która już przystawiała komórkę do ucha. 
-Zamknij się, chcę to zrobić teraz, raz i porządnie. Wykorzystując fakt, że jestem schlana i mam więcej odwagi... Zbyszek, cześć kochanie. - mówiła to, wpatrując mi się głęboko w oczy. Nie mogłam znieść tego, że mówi do niego takimi czułymi słówkami. 
-Baśka, nie rób tego. - syknęłam, a ona uciszyła mnie ręką. 
-Gdzie jesteś? W domu? To dobrze... mam Ci coś ważnego do przekazania. - przygryzła dolną wargę, ciągle świdrując mnie wzrokiem. - Będziesz... - nie dokończyła, bo wyrwałam jej telefon z rąk. 
-Na pewno świetnym trenerem w przyszłości. - powiedziałam na koniec i wyłączyłam się. 

____________________________________________________________

Nie dokończyłam mojej weny, ale to dlatego, że brat niespodziewanie "uraczył" mnie swoją wizytą i chce kompa. :C Cóż...

* okaże się już niebawem, ale oczywiście trzymamy kciuczki! *___* :D:D:D:D 

Pozdrawiam, Sissi. <3 


18 komentarzy:

  1. kolejny świetny rozdział, już nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. o jeju nie w takim momencie!!!!!!!!!! :(
    czekam!!
    zapraszam do siebie :*
    http://volleyball-always-in-my-head.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja jebie!
    Ejj ale dlaczego tak przyspieszyłaś akcję? ;C I co Alex ją zostawił ?:( buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!
    Baska Baśka... mogłaś myśleć ! :P hahaha ale kurde nie chciałabym mieć z nim dziecka xd
    Tylko dziewczyny STOP! Jakie PICIE %!? ;O Jula Ty pij ale Baśkę pilnuj! :p

    OdpowiedzUsuń
  4. eeej w takim monecie? i tak krótko? łe łe..xD Baśka nieźle narozrabiała...Oby chociaż Zibi umiał się zachować w tej sytuacji. Wciąż liczę na wielki powrót Serba. No bo ileż można się kłócić..:D Pozdrawiam i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. EJ no! W takim momencie?! Ty zła kobieto!


    RESOVIA MISTRZEM! <3 :p

    OdpowiedzUsuń
  6. Wkońcu! :*
    Basia w ciąży..no, no, no :D Ale pić alkohol podczas gdy pod sercem rozwija się malulka istotka?! No jest nieodpowiedzialna...
    Juleczek przyjmij wyrazy współczucia :*
    Grrrr twój brat! ;);):D
    Czekam na więcej!
    Pozdrawiam:Marta♥
    JEDNO SERCE, JEDNO BICIE SKRA BEŁCHATÓW PONAD ŻYCIE!♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  7. No to się porobiło.. Tak Zbychowi zależało na Julce, a tutaj z Baśką dziecko będzie miał.. Typowy facet, o! Ale mam nadzieję, że wywiąże się z obowiązku jaki na niego spadnie i obym się nie pomyliła.
    Teraz z niecierpliwością będę czekała na kolejny!
    Pozdrawiam serdecznie! ;-****

    OdpowiedzUsuń
  8. chcę więcej Winiara! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. zdecydowanie za krotki :(( niech wraca aleks!

    ~anula

    OdpowiedzUsuń
  10. krótki, krótki, krótki zdecydowanie za krótki :) ale fajny, nie powiem, że nie. czekam z niecierpliwością na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Krótki,ale ciekawy.A gdzie Aleczek? Tak ją zostawił,olał,porzucił,obraził się na nią na całego:(

    OdpowiedzUsuń
  12. niech oni wreszcie będą razem z Alkiem noo ;( . Super opowiadanie :* kiedy kolejny ? Boże uzależniłam się od twojego opowiadania XD

    OdpowiedzUsuń
  13. niech Alek szybko wróći do Julki....:D:D CZEKAM NA NASTĘPNY :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Baśka w ciąży?! o.O Ze Zbyszkiem... LoL .!
    Zżera mnie ciekawość jak to wszystko się skończy, oby było tak jak z jej rodzicami czyli żeby się zeszli. Oj marzy mi się... ♥
    Zapraszam do siebie na coś całkowicie nowego: http://owocowalandrynaii.blogspot.com/
    Pozdrawiam Natka *_*

    OdpowiedzUsuń
  15. Tej ciąży Baśki bym się nie spodziewała o.O haha ale rozwaliło mnie z tym trenerem XD warto było czekać c:


    pooooooozzdrawiam genialną osobę ♥ i czekam z niecierpliwością na kolejny genialny rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta ciąża to istna niespodzianka z rodu prawdziwych niespodzianek ! :)

    I ten trener majstersztyk :) I czekam na następny rozdział z niecierpliwością :)

    http://i-zyjmy-dlugo-i-szczesliwie.blogspot.com/ Zapraszam :) <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Gdzież ten Alek?! A Basia w stanie błogosławionym i alkohol? Nienawidzę takich nieodpowiedzialnych kobiet ;x Jestem ciekawa reakcji Zbyszka, czekam ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale jaja :D ciekawe jak Zibi zareaguje. Jeżeli ją rzuci, to będzie kompletną świnią :D błagam dawaj Alexa :p niech już wraca do Julii plis plis :p a i mam pytanko: kiedy dodasz w blogu o Gregorze?:D czekam z niecierpliowścią :)

    OdpowiedzUsuń