Ale powracając do bloga, zapraszam na kolejny rozdział. ;-)
~~*~~
Pawła domem w sezonie reprezentacyjnym była Spała, boisko i szatnia. Denerwował mnie, ale chciałabym żeby usiadł obok mnie, objął ramieniem i wysłuchał moich żali, które teraz tak długo chowałam w sobie, nie pozwalając wyjść im na zewnątrz... pomijając to, że i tak dostałabym poduszką w twarz nim zdążyłabym coś powiedzieć.
Basia odzywała się sporadycznie. Dowiedziałam się tylko, że wizytę u lekarza ma za tydzień. Przestraszyłam się, myślałam, że jednak wybiła sobie z głowy ten poraniony pomysł.
-Julson, ja jadę, widzimy się pojutrze... - powiedział Paweł, pakując ostatnie rzeczy potrzebne do gry.
-Taa... - westchnęłam, przewracając kolejną stronę babskiego czasopisma.
-Tylko "taa"? - powtórzył. - Gdzie ten entuzjazm, taniec deszczu i skoki radości?
-Tańczę, nie widzisz? - mruknęłam oblizując palec, aby poraz kolejny odwrócić stronę.
-Człowiek chce dobrze, a w zamian za to zero satysfakcji ... - pokiwał głową. - Nara...
-Pa. - ucięłam i usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Była 13, Pawła spod domu miał zabrać Winiar. Wyjrzałam przez okno, które odsłaniało widok na parking. Czarne BMW zajechało pod blok, a z niego wysiadł Michał. Pomógł Zatiemu z bagażami, jakby sam nie potrafił wrzucić ich do bagażnika. Pomachałam im ostatni raz i wróciłam do przeglądania gazetki. Kilkanaście minut później usłyszałam walenie do drzwi. Zerwałam się z kanapy jak poparzona, myślałam, że to Paweł czegoś zapomniał. Otworzyłam je z ogromnym impetem.
-Gdzie mieszka Baśka?! - usłyszałam na przywitanie.
-Cześć Zbyszek. - wywróciłam ślepiami. - Sądzę, że w kwadratowym budynku ze ścianami i dachem, ale mogę się mylić, w sumie dawno jej nie widziałam...
-Żarty się trzymają widzę... - szelmowsko się uśmiechnął. - Poważnie pytam, mam dla niej bilety...
-Daj mi je, przekażę. - wystawiłam po nie rękę, a ten tylko zmierzył raz mnie, a raz moją dłoń.
-Na pewno? - spytał podchwytliwie. - Wiesz, muszę szybko jechać do Spały, Zator już pojechał? - wyjrzał przez moje ramię.
-Tak, pojechał. - wyciągnęłam bilety z jego ręki. - Ty też powinieneś, zobaczysz Baśkę pojutrze. - prawie że wypchnęłam go z progu mieszkania.
-No dobra. - zapiął skórzaną kurtkę po samą brodę. - To do zobaczenia...
-No. - westchnęłam czytając bilety. Miejsce VIP, nieźle. Trzasnęłam drzwiami i przekręciłam zamek. Odłożyłam bilety na blat w kuchni i wstawiłam wodę na herbatę. W międzyczasie postanowiłam, że zadzwonię do Basi. A nuż się uda. Po trzech sygnałach w końcu usłyszałam jej chrypowaty głos.
-Halo?
-Zbyszek przywiózł bilety dla Ciebie... - powiedziałam od razu.
-O, nie mógł przekazać ich bezpośrednio do mnie? - oczami wyobraźni widziałam jak wywraca ślepiami.
-Nie byłam pewna, czy powinnam podawać mu Twój adres...
-Ważne, że dał bilety! - takiej radosnej Baśki już dawno nie słyszałam, ani nie widziałam.
-Wpadniesz dzisiaj do mnie? Znowu jestem sama, obejrzymy sobie jakiś wyciskacz łez...
-Wyciskacz łez? Wolę jakąś dobrą komedię. O 19?
-Pasuje. - uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Do potem. - cmoknęła do słuchawki i rozłączyła się. Myśląc o tym, że niedługo pojawi się tutaj Basia zmotywowałam się do tego, aby mniej więcej posprzątać w domu. Chociaż powierzchownie. Z tego wszystkiego zapomniałam o gotującej się wodzie.
Równiutko o 19 usłyszałam pukanie do drzwi. Trzy razy, czyli Basia.
-Pokaż mi te bilety! - wtargnęła do środka, nawet się ze mną nie witając.
-W kuchni. - wymamrotałam zamykając za nią drzwi, po czym kroczyłam za nią. Przyglądała się tym skrawkom papieru z wielkim zaciekawieniem. Na słowo "VIP" prawie podskoczyła z radości.
-Zbyszek rozstanie chce mi wynagrodzić jakąś dobrą miejscówką... - zaśmiała się pod nosem.
-Nie mów tak... - skarciłam ją.
-W sumie to już przyzwyczaiłam się do myśli, że znowu zostanę sama, wiesz? - spojrzała na mnie. Mówiła radosnym tonem, jakby to co mówi, było czymś w stylu "poszłam rano po bułki, wiesz?". - Znowu niekochana, nikogo nie obchodząca, szara Basia.
-Ja Cię kocham. - wypaliłam, a ona uniosła brew.
-Siostrzana miłość to nie to samo... chcę poczuć, że komuś na mnie naprawdę zależy, jestem komuś potrzebna... - zatrzymała wzrok na firankach wiszących w kuchni. - Chciałabym budzić się wtulona w mężczyznę, którego kocham, czując jego ciepły pocałunek na czole, potem wyjść do pracy i tęsknić za tym kimś cały dzień, aby następnie znów się zobaczyć i spędzić ze sobą cały wieczór, wcinając odgrzewane pierogi. - opowiadała ze łzami w oczach. Bardzo to przeżywała, miała wszystko dokładnie zaplanowane. - Zazdrościłam Ci związku z Alkiem, ja też chciałam tak mocno kogoś pokochać... i wyszło, jak wyszło. - pospiesznie otarła łzę z policzka.
-Przecież nic jeszcze nie jest przesądzone... - położyłam swoją dłoń na jej. - To właśnie z Alkiem mi nie wyszło, ale to nie znaczy, że Tobie też nie może...
-Julka, proszę Cię! - krzyknęła. - Ty go kochasz, on Cię kocha, Wy się kochacie! Tylko macie cholerne ego, które nie pozwala Wam wykonać tego pierwszego głupiego kroku! Boicie się, że wszystko popsujecie, ale chyba bardziej się nie da! - może było w tym trochę prawdy. Ja naprawdę się bałam... Bałam się jego reakcji... tego, że już przestał mnie kochać i nic dla niego nie znaczę, a tak naprawdę zależy mi na nim jak na nikim innym... - Zamyśliłaś się, to znaczy, że trafiłam w czuły punkt. Jeden zero dla mnie. Miałyśmy obejrzeć jakąś komedię, a nie ryczeć jak skończone idiotki. Najwyżej zostaniemy feministkami... co Ty na to? - uśmiechnęła się szeroko, a ja skinęłam głową. - Możemy też lesbijkami, ale nie mogłabym się z Tobą lizać. - skrzywiła się, a ja uderzyłam się ręką w czoło. Cała Baśka, niewyparzony język powraca!
-To ja zaadoptuję sobie małego murzynka... - otworzyłam szufladę ze wszystkimi filmami.
-A Alek się zgodzi? - zapytała sarkastycznie. Przełknęłam ślinę.
-Bardziej martwiłabym się o Ciebie, partnerko. - wyjęłam opakowanie z "American Pie". Doniosłam całe opakowanie zbożowych ciasteczek, paczkę chipsów i karton soku porzeczkowego. Seans czas zacząć!
Przez cały wieczór nie rozmawiałyśmy o związkach, ciąży Basi, czy facetach. No może poza przystojnymi aktorami, aktualnie grającymi w danym filmie. Takiego wieczoru trzeba nam było. Mróz została na noc, nie miałam serca puścić ją o tej porze do domu. Spałyśmy razem na ogromnym łóżku Pawła. Oczywiście nie obyło się bez długich rozmów na tematy kompletnie bez sensu, które ciągnęły się do 4 nad ranem. O tej właśnie godzinie zasnęłyśmy, nie wiedząc nawet kiedy.
Obudziłyśmy się o 13. Zanim zwlekłyśmy się z łóżka była 14, więc pora na obiado-śniadanie. W czasie kiedy Basia poszła pod prysznic, ja zrobiłam posiłek. Jako że Baśka powinna się zdrowo odżywiać, przygotowałam sałatkę z grillowaną piersią kurczaka. Była zachwycona, pochłonęła ją w zawrotnym tempie.
-Dziękuję... - odsunęła od siebie pusty talerz, co niezmiernie mnie cieszyło.
-Na zdrowie. - mrugnęłam do niej okiem i zebrałam brudne naczynia, po czym włożyłam je do zlewu.
-To ja się zbieram, trzeba jakoś ogarnąć się na jutro... czym w ogóle jedziemy? - zmarszczyła brwi.
-Pociągiem. - odparłam. - Sprawdzę co i jak, i dam Ci znać.
-Będę czekać. - uśmiechnęła się i poszła na korytarz, aby założyć kurtkę. Gdy już miała wychodzić, nagle ją oświeciło. - Bilety! - wrzasnęła i biegiem wróciła się do kuchni. - Pa. - ucałowała mój policzek i wyszła z mieszkania. Po wcześniejszym posprzątaniu po śniadaniu usiadłam przy komputerze w celu obadania rozkładu pociągów. 14:44 . Idealnie. Od razu puściłam SMS'a do Basi, a potem zadzwoniłam do Pawła.
-Mów szybko, idę na trening, muszę się przebrać!
-Mamy pociąg z Bełka o 14:44.
-Git, widzimy się jutro, buziaki, pa, trzymaj kciuki, pozdrów wszystkich, a co z rodzicami!? - mówił na jednym wydechu.
-Zastanawiają się, czy w ogóle jechać, tata coś źle się czuje... - westchnęłam głęboko.
-Ok, jak coś, to daj mi znać. Nara.
-Pa. - rozłączyłam połączenie. Gdy już wcisnęłam czerwoną słuchawkę przypomniało mi się, że miałam zapytać z kim grają, ale przecież mam od tego bilety. Zerknęłam na jeden z nich. Widok zwalił mnie z nóg.
______________________________________________________________________
Bez ładu i składu, chyba jeszcze nie odzyskałam w pełni formy, ale to tak z głodu. xD
W niedzielę wielkie starcie. Nie mogę się doczekać. *-*
Pozdrawiam. Sissi. ♥
No umarłam..........................................
Instynkt tacierzyński. :3
Czyżby mecz z Serbią ? :)
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie ( zresztą jak zwykle)
Czekam z niecierpliwością na następny !
Basia dobrze powiedziała ,ze Julia lub Alek każde z nich boi się zrobić ten pierwszy krok;p Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Pieewsza! :D
OdpowiedzUsuńBaśka nie może usunąć tej ciąży! No cała Polskę by pozbawiła małego Bartmana ;)
Baśka ma rację: Julka kocha Akla, Alek kocha Julkę tyle że każdy z nich boi się wykonać pierwszy krok :))
Zdjęcie Atanasijević'a już wcześniej widziałam ai za każdym razem wywołuje uśmjech na mojej twarzy :))
.
Człowiek nie robot, rozumiem Cię :* Ale i tak rozdział świetny! ♡
Czekam na kolejne na każdym z Twoich blogów :D! :*
Marta♥
No ja mam nadzieję, że mecz z Serbią, że w końcu sobie wyjaśnią wszystko, będą razem, będą małe Aleksy...zapędzam się...no i że Basia się dogada z Bartmanem(nienawidzę go bardziej za poniedziałek, więc na to, żebym napisała jego imię nie zasługuje!) i nie usunie dziecka. No i że to dziecko, jeśli się urodzi, będzie bardziej podobne do Basi, bo małe ZB9 to byłaby masakra. I że jeśli dziecko będzie, to nie pozwoli się tacie strzyc i czesać, NIGDY.
OdpowiedzUsuńZdjęcie Aleksa podoba mi się bardzo, bardzo, bardzo, rozpływam się zawsze jak je widzę ;)
http://bi.gazeta.pl/im/99/29/cd/z13445529Q.jpg - tu również jest instynkt tacierzyński ;D
Co do meczy...chciałabym, cholernie chciałabym, żeby wyrównali rywalizację, wygrywając dwa najbliższe mecze u siebie i żeby po powrocie do Rzeszowa wygrali. Dopóki jest wiara, jest i nadzieja...
Pozdrawiam serdecznie! :* I przepraszam, że mało komentuję, ale...hm, po prostu przepraszam ;)
VE.
Jak przeczytałam twój komentarz a w szczególności słowo ''NIGDY'' to myślałam że jebne ze śmiechu !!! :D
UsuńK.:)
Miło mi ;P
UsuńVE.
Mimo iż twierdzisz, że bez ładu i składu to ja i tak wiem swoje. ;D. Bardzo mi się podoba. A co do końcówki.. Stawiam na to, że grają z Serbią, innej opcji nie ma, ha!
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie jest przesłodkie! Ta jego mina, po prostu takie dzieci do niego pasują. ;D. Ale tak swoją drogą to ciekawa jestem jak on by się odnalazł w roli tatusia, skoro z dziećmi kolegów swoich tak lubi pozować do zdjęć. xD
Czekam na kolejny! ;)
Pozdrawiam serdecznie! ;-***
To ja od razu przeproszę, że się nie odzywałam tak długo pod postami, ale 3 gimbazy i czasu brak :( W każdym razie rozdziały jak najbardziej dobrze, a z wprawy nie wyszłaś, zdaje Ci się :D No ciekawe jak z tą Baśką będzie ;> Czyżby nasi chłopcy grali z Serbią ?? ;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i znów przepraszam :( , A. ;*
Achh i to zdjęcie ;) Miłość od pierwszego wejrzenia <3 :D
UsuńA.
Basia ma rację. Każdy boi się zrobić pierwszy krok. Mam nadzieję, że nie usunie ciąży. Zamarła? Tzn że meczyk ze Serbią. Wreszcie się spotkają! :)
OdpowiedzUsuńzdj: o matko ale słodko. Wgl to Alex coś ostatnio ma dużo zdj z dziećmi :D chyba też mu się marzy taki bobasek mały :D a tu jaka mina hehe :d
Uhu...czyżby szykowało się spotkanie z Aleksem? Oby. Wciąż mam nadzieję, że Baśka zmądrzeje. Dobre rady daje, ale ze swoim życiem chyba najlepiej sobie nie radzi. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ;>
OdpowiedzUsuńKasia nie jesteś maszyną ;*
OdpowiedzUsuńAle i tak jest superhipergitesmalina! ;*
Basia jakby tak zmądrzała? I ciekawi mnie co ten ZB9 chce jej powiedzieć? (pomyślę o nim z pon i aż mnie wierci od środka;/)
Czuję że to będzie starcie z Serbią?;> Brat jest na straży!:) Ktoś musi o nich zadbać :p
A co to się tam u Ciebie dzieje?! Bo chyba nic nie słyszałam...?
http://sphotos-b.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/402876_510137045704819_2132349324_n.jpg tutaj jest dopiero instynkt :)
Tak szczęśliwa Basia...tego mi brakowało. Fajnie, że spędziły że sobą babski wieczór. Nie mogę się doczekać meczu. Czyżby grali z...Serbią? A to zdjęcie jest bajecznie, zakochała się w nim :> Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. Pozdrawiam blueberrysmile i zapraszam do mnie! :)
OdpowiedzUsuńWszystko się ułoży i u Basi i u Julsona :)
OdpowiedzUsuńhttp://i-zyjmy-dlugo-i-szczesliwie.blogspot.com/2013/02/liebster-awards.html
Nominacja ode mnie dla Ciebie do Liebster Awards :)
Mecz z Serbią jak nic! :DD jeeeeeeeej umarłam jak zobaczyłam to zdjęcie... ze szczęścia ♥ Dobrze ,że jakoś między Julką i Basią się układa no! :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko ♥
Grają z Serbią? :D wpadnij do mnie : http://wszystkojestniewaznejeslijestsiatka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper rozdział,nie ma co dodawać:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że wszystko się ułoży a ZB9 nie zostawi Basi.
Też mi się wydaje, że to mecz z Serbią :) Może wreszcie Julka porozmawia z Alkiem... :) Rozdział mega! Tak jak wszystkie poprzednie. Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do mnie http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNiech Julia będzie miała jakiś tam wypadek ;D
OdpowiedzUsuńna bank z Serbią, na bank!! Alek ma wrócić do Julki...ładnie proszę *_*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://volleyball-always-in-my-head.blogspot.com
Pozdrawiam ciepło
In my head :*
*-* boże jak ja kocham tego bloga <33 pisz jak najdłużej plis już nie mogę się doczekać kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńkolejny zajee**** rozdział :D ! Mecz z Serbią zapewnie.. No to szykuje nam się kolejna dawka emocji! Już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie! http://justfrieends.blogspot.com/
Gdzie zresztą już jesteś w liście poleconych!
Pozdrawiam ♥♥
Fajny rozdział, nie mogę doczekać się następnego. Jestem tego pewna że to mecz z Serbią
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, ale to nie jest nic związanego z siatkówką http://kamiiiiiiila.blogspot.com/
Pozdrawiam!!!
Czyżby mecz z Serbią? :D Jestem ciekawa co Zibi chce powiedzieć Baśce, stawiam bardziej na to, że się jej oświadczy, niż rzuci, no ale zobaczymy :D Nie mogę się już doczekać :)
OdpowiedzUsuńhttp://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/
Zapraszam do mnie na nowy rozdział pieprznieta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam