niedziela, 17 lutego 2013

ROZDZIAŁ 40

Przepraszam Was za ten poprzedni rozdział, który był wyjątkowo krótki, ale musicie mnie zrozumieć, że nie piszę ze swojego komputera, tylko z laptopa mojego brata, więc ja i Wy musimy liczyć się z tym, że nie zawsze mogę dodać długi rozdział, lub w ogóle go opublikować. Staram się jak mogę, ale to nie zależy ode mnie. Dowiedziałam się, że w tym tygodniu możliwe, że już wróci do mnie mój własny komputer. ;-)
P.S. Przyśpieszyłam akcję, bo mam pewne niecne plany. ;> :D

~~*~~

-Co Ty zrobiłaś?! Mogłam to mieć już za sobą! - Baśka rzuciła się na mnie, odbierając swoją komórkę.
-Chcesz to mu powiedzieć przez telefon? Powaliło Cię?! - postukałam się w skroń.
-Co za różnica... - wzruszyła ramionami, a już po chwili na wyświetlaczu urządzenia wyświetliła się nazwa kontaktu "Zbyszek". - Odebrać? - zapytała niepewnie, a ja skinęłam głową. - Włączę głośnomówiący... - wcisnęła zieloną słuchawkę i nawet nie zdążyła nic powiedzieć, bo od razu wtrącił się Bartman.
-O co chodziło Ci z tym trenerem?! 
-Powiedziałam tylko, że będziesz świetny... i tyle. - głośno przełknęła ślinę. - Poza tym, mam Ci coś jeszcze ważnego do powiedzenia bo... - znów nie dał jej dokończyć.
-Ja też mam Ci coś ważnego do powiedzenia. - mówił bardzo obojętnym tonem, a obydwie spojrzałyśmy na siebie przerażone.
-Co takiego? - Basia zmrużyła oczy. Przysunęłam się cicho nasłuchując słów siatkarza.
-Nie przez telefon... - odetchnął. - Bądź na naszym meczu w Łodzi... 
-W Łodzi? - powtórzyła zdziwiona, a ja przytaknęłam głową. W tamtym momencie zadzwonił mój telefon. Pomijam, że była totalna noc. 
-Fuck... - przeklęłam pod nosem i pobiegłam do kuchni, gdzie ową komórkę zostawiłam. Paweł. - Halo?
-Nie obudziłem Cię? - zapytał bardzo entuzjastycznie.
-Nie... - rzuciłam krótko, obracając się w stronę Basi, która bez przerwy ględziła ze Zbyszkiem. 
-Dlaczego jeszcze nie śpisz?! - warknął. 
-Bo czekałam na Twój telefon, rzecz jasna... - wywróciłam ślepiami.
-Ty, słuchaj... - zaczął. - Mam dla Ciebie wejściówkę na nasz mecz, chcesz? 
-Jeszcze się pytasz... 
-Będziemy pojutrze wracać z Włoch, to zahaczę o Bełchatów... dam Ci bilety. Jeden, czy dwa? - zapytał, a ja znów spojrzałam na przyjaciółkę. Jej wejście załatwi Zbyszek. - Jeden. 
-Widzimy się za dwa dni. Zrób mi coś dobrego do żarcia, wracam do chłopaków. - cmoknął do telefonu.
-Paweł, czekaj, czekaj! - prawie skakałam w miejscu, aby zatrzymać brata. - To dlaczego Wy jesteście we Włoszech, a Bartman w Polsce? - zapytałam.
-Jakieś poważne sprawy rodzinne, czy coś... a skąd wiesz? 
-Coś mi Basia wspominała... nie wiesz o co chodzi? - przygryzłam wargę.
-Mówię Ci, poważne sprawy rodzinne... Winiar, spierdzielaj! - wrzasnął do telefonu. - Ale w Łodzi powinien być... a dla Baśki nie chcesz biletu?
-Nie. - ucięłam. - Dobra, pozdrów wszystkich i powodzenia w rozgrywkach... 
-No dzięki, dzięki... trzymaj się i do zobaczenia pojutrze. - pożegnaliśmy się i rozłączyliśmy połączenie. Z mętlikiem w głowie wróciłam do Basi. 
-Julka, boję się. - w jej oczach znowu stanęły łzy.
-Czego? - usiadłam obok niej, zginając nogi.
-Mówił tak poważnie, jakby był zmartwiony... - oparła kark o brzeg oparcia sofy. 
-Zati mi mówił, że nie pojechał do Włoch, bo zatrzymały go poważne sprawy rodzinne... - próbowałam jakoś uspokoić dziewczynę. 
-I to ma mi do powiedzenia podczas meczu, na którym obowiązkowo mam być?! - krzyknęła. 
-Myślisz, że... - zakończyłam swoją wypowiedź, bo nie mogło przejść mi to przez gardło.
-Chce się ze mną rozstać. - Basia położyła się na moich kolanach głośno szlochając. - Przynajmniej będę wiedziała na czym stoję, on też nie będzie miał problemów z bachorem... 
-Basia... - delikatnie gładziłam jej włosy, zawijając je sobie na palec. 
-Co Basia, co Basia?! Myślisz, że taki siatkarzyk będzie niańczył dziecko, jakiejś 19-letniej studentki?! Dla niego był to jednorazowy wybryk...
-Jak jednorazowy wybryk, skoro nadal jesteście razem!
-Już nie długo. - otarła policzki. - Będzie miał czyste konto, dalej będzie mógł kontynuować karierę, a ja zostanę z dzieckiem, bez wykształcenia, pracy, pieniędzy, domu... - coraz bardziej użalała się nad swoim życiem. 
-Masz rodziców, na pewno Ci pomogą... musisz tylko z nimi pogadać...
-Wyrzucą mnie z domu... 
-Baśka, nie możesz tak myśleć! 
-A jak mam myśleć, jeśli taka prawda?! 
-Jeżeli chcesz, mogę pojechać do nich z Tobą...
-Nigdzie nie będę jechać. - syknęła.
-Baśka! Nie ukryjesz tego! Prędzej, czy później i tak się dowiedzą!
-Usunę ciążę. - rzuciła krótko. Jak mniemam bez dłuższego zastanowienia. 
-Co!? - pisnęłam. - Jak to usuniesz?!
-Usunę. Muszę tylko zebrać trochę kasy... - podniosła się z moich kolan i przeczesała włosy ręką. - Pójdę do rodziców, powiem im, że muszę zapłacić za semestr... 
-Baśka! - szarpnęłam jej rękaw. - Czy Ty siebie słyszysz?! 
-Doskonale. - uśmiechnęła się sama do siebie. - Mogę na Ciebie liczyć? - skierowała swój wzrok na mnie. Nie wiedziałam co miałam powiedzieć, całkowicie mnie zatkało. 
-Zawsze mogłaś, możesz i będziesz mogła, ale na pewno nie pomogę Ci pozbyć się tego dziecka. - powiedziałam cicho. 
-Czego się boisz?! To ja potem będę użerać się z bachorem, nie Ty! - wrzasnęła.
-Nie pozwolę Ci na to... 
-Łaski bez, sama sobie poradzę. - dynamicznie wstała i pognała do kuchni po swoją torbę. - Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami. - rzuciła tylko i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. Strąciłam ze stołu szklane kieliszki, które potłukły się w drobny mak. Schowałam twarz w dłoniach i nie mogłam uspokoić swojego płaczu. Użalałam się nad głupotą Baśki i jej postanowieniami. Nie mogłam zrozumieć jej zachowania, tym samym myśląc nad tym, czy będąc na jej miejscu, postąpiłabym tak samo. Nie wiedziałam co mam zrobić. Wtedy zadzwonił telefon Basi, który leżał na stoliku. Zapomniała go. Dzwonił Zbyszek. Zawahałam się, czy mam odebrać, czy też nie, lecz ostatecznie zdecydowałam się na rozmowę z nim.
-Cześć, tutaj Julka. - powiedziałam łamiącym głosem, próbując zatuszować wcześniejszy lament. 
-Julka? - zdziwił się. - Gdzie Basia? Co z nią?! - pytał wyraźnie zaniepokojony.
-Wpadła do mnie na chwilę i zapomniała telefonu... odebrałam, bo muszę Ci coś powiedzieć. 
-Kolejna. - westchnął. - Musisz przez telefon? Mam ważne sprawy do załatwienia.
-O dwunastej w nocy? - zmarszczyłam brwi.
-Tak, o dwunastej w nocy. W sumie zadzwoniłem tylko po to, żeby powiadomić Basię o tym, że dostarczę jej bilety na mecz pojutrze, więc nie mam za wiele czasu...
-Zbyszek, ale to niezwykle ważne!
-No to mów. - kolejny raz głęboko westchnął, a moim mieszkaniu rozległ się kolejny dźwięk telefonu. Tym razem mojego.
-Sorry, dzwoni mój telefon, muszę odebrać. 
-To coś nie może poczekać do meczu w Łodzi? - zapytał. Nie wiedziałam. 
-Może. - bąknęłam i rozłączyłam się. Nie miałam już ochoty słuchać jego wielce naburmuszonego głosu. Odrzuciłam telefon Basi i wróciłam po swój. Znowu Zatorski.
-No...? - odezwałam się.
-Nie śpisz? 
-Nie.
-Dlaczego?!
-Wiedziałam, że znowu zadzwonisz... 
-Słuchaj, może wezmę trzy wejściówki, to weźmiemy rodziców?
-I z taką pierdołą do mnie dzwonisz?!
-Młoda, wyrażaj się! 
-Dobra, weź trzy wejściówki. - odparłam.
-No, zrobimy im przyjemność. Kończę. A ty idź w końcu spać! 
-Noo... - mruknęłam i rozłączyłam się. Posprzątałam pozostałości po szklanych naczyniach i skierowałam się pod prysznic. Wzięłam długą, gorącą kąpiel i od razu wskoczyłam pod kołdrę. 

Kolejny dzień rozpoczął się od dzwonka do drzwi. Zaspana spojrzałam na zegarek, który wskazywał dziewiątą czterdzieści. Ociężale wstałam i poszłam otworzyć. W przejściu stanęła Basia.
-Cześć, zostawiłam u Ciebie telefon. - powiedziała obojętnie.
-A tak, tak. - wpuściłam ją do środka, a sama poszłam do salonu, po własność przyjaciółki. 
-Dzięki. - odebrała ode mnie komórkę. - Idę właśnie do rodziców... - powiedziała wbijając wzrok w podłogę. - Po kasę. - chyba czytała mi w myślach. Chciałam zapytać o to, czy po pieniądze na zabieg, czy po to, aby powiedzieć im o ciąży. Odpowiedź nie za bardzo mnie zadowoliła. 
-Czyli jednak...? - zapytałam przełykając ślinę.
-Wezmę pieniądze, pójdę do lekarza zapytać się o najbliższy, wolny termin. - rzekła ciągle wpatrując się w czubki znoszonych już trampek, pamiętające czasy beztroskiego liceum. 
-Przemyślałaś to dokładnie? -  ona nie wykonała żadnego ruchu, ani nie wypowiedziała żadnego słowa. 
-Muszę iść. - ucięła i wyszła z mieszkania. Zamknęłam za nią drzwi. Nie mogłam już wpłynąć na jej decyzję. Już i tak nie mogłam zasnąć, więc poszłam pod prysznic, zrobiłam sobie śniadanie i tak właśnie upłynął kolejny dzień. Oczekiwałam jakiegoś sygnału od Basi, lecz nic takiego nie dostałam. Zaskoczył mnie tylko jeden fakt. Odzew od Alka. 
Czesc... ; ) 

Nie wiem, czy ten uśmiech był stosowny i czy dużo go w tej wiadomości kosztował, ale ja odebrałam go z wielką radością.
Cześć. ;) 

O sorry, mialem napisac do kogos innego. ;/ 

Szczyt chamstwa! 
Nie no jasne, spoko... bo my już się nie znamy.

O co Ci znowu chodzi?! 

Nie chce mi się z Tobą gadać, myślałam, że będzie w miarę normalnie...

Po czym zeszłam z Facebook'a. 

Nazajutrz...

-Julkaa! - obudził mnie głośny krzyk. Według moich rozważań, należał do osobnika, który nazywał się moim bratem. - Jeszcze śpisz?! Znowu poszłaś spać po dwunastej?! - rzucił się na moje łóżko, tym samym przygniatając mnie do niego. Kiedy go nie ma tęsknię za tym, lecz kiedy jest, chciałabym, żeby już go nie było. 
-Zeejdź. - jęknęłam, nakrywając się kołdrą.
-Mam bileciki. - pomachał mi skrawkami papieru przed oczyma, na które ledwo widziałam. - Jem coś, szybki prysznic i do Spały na trzy dni i Łódź!. - zeskoczył z łóżka i od razu skierował się do łazienki. 
-Z kim gracie?! - krzyknęłam za nim.
-Nie wiem... - odparł. Fajnie nie wiedzieć z kim gra się mecz za trzy dni. 
-Aha, okej. - wymamrotałam i odwróciłam się na drugi bok. 
-Zrobiłaś mi coś dobrego na obiad?!
-Spaghetti z wczoraj... 
-Z wczoraj? - powiedział smutnym głosem. 
-Ciesz się, że w ogóle coś jest! - burknęłam, a już po chwili usłyszałam szum wody. 

______________________________________________________

Korzystając z tego, że brata nie ma, to może uda mi się coś jeszcze napisać tutaj
Skra vs. Resovia 1:3. 
Jestem niepocieszona. : C Ale jeszcze nic straconego! SKRA, SKRA, BEŁCHATÓW
A jutro poniedziałek. <3 -.-' 
Pozdrawiam, Sissi. <3 

20 komentarzy:

  1. pff alek dziad jeden!

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuje że ten mecz to będzie z Serbią czyli z naszym Aleczkiem :D i wreszcie by się spotkali Julka z Alkiem :P mam nadzieje że się tego dowiemy już w kolejnym rozdziale :P

    Z Północy na Południe i ze Wschodu na Zachód cała Polska krzyczy SKRA BEŁCHATÓW!!! :D
    Taaaaaa jutro wygramy i Resovie pokonamy!! :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto jest mistrzem? TYLKO SKRA!!!

    Kurde, mam ochotę nakopać Baśce do dupska!
    Ciekawe co u tego Bartmana się dzieje?
    A Alek!? Pff! No chociaż zachował by się jak facet! Podpadasz mi :p (Alek;p)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no Alek już przegina...-.- I mam nadzieję, że Baśka jednak się ogarnia lub ktoś jej w tym pomoże. Ciekawi mnie o co chodzi z Bartmanem...Mam nadzieję, że już niedługo rozwiejesz nasze wątpliwości :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe co Zibi chce jej powiedzieć i wgl jak zareaguje na ciąże. Mam nadzieję, że nie bd dla niej oschły i nie zostawi jej z tym samej. Jeny! Alek ty penero! Czemu tak postępujesz no? Weź się ogarnij chłopie.
    skra :( masakra normalnie. Szkoda że Mriusz gra na przyjęciu, przecież on się tam męczy biedulek. I widać, że tylko on jest w pełni sprawny, żeby grać. To tak wygląda jakby się już poddali. Miejmy nadzieję, że jutrzejszy mecz będzie o wiele lepszy i winik się odwróci w naszą stronę:) trzymam za nich kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  6. super :) tez pozdrawiam noo kiedy oni będą znowu razem :D Wien ,że cię męczę ,ale kocham Alka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze, to się porobiło. Zbyszek ma jakieś ważne sprawy rodzinne, które załatwia o północy? Coś mi tutaj śmierdzi, że tak brzydko powiem. I się tak zastanawiam nad tą ciążą Baśki.. Mam nadzieję, że nie usunie jej, przecież nie może.. Nawet nie wie jak zareaguje Zbyszek, powinna przynajmniej poczekać aż mu powie i wtedy by się przekonała, eh.. Do tego Alek.. Zachował się jak cham, o! Nie powinien tak się zachowywać, bo na pewno nadal ją kocha. A ona jego. Cóż, mam nadzieję, że między nimi wszystko się ułoży i będzie dobrze, o!
    Na tak, jutro poniedziałek. -,-. Widzę, że mamy podobne nastawienie do tego dnia.. Jednak u mnie jedyny plus jest taki, że nie zawitam do szkoły i odpocznę sobie od tego miejsca, chociaż tyle! ;D
    Czekam na kolejny! ;)
    Pozdrawiam serdecznie! ;-***

    OdpowiedzUsuń
  8. no to się narobiło:/ oby Julce udało się wybić Baśce usunięcie ciąży! No to Alek się popisał:/
    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy oni do siebie wrócą?
    Ja już tęsknię za czasami kiedy byli razem,mam wrażenie że to było bardzo dawno:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moim zdaniem Aleks nie napisał tej wiadomości przez przypadek...
    Ale cóż to moje zdanie mogę się mylić. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
    A w między czasie zapraszam do siebie http://please-tell-my-why.blogspot.com/ !!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ona nie może usunąć tej ciąży!
    Ciekawe, co też Bartman chce jej powiedzieć...
    A Alex to mnie wkurzył :// jestem pewna, że doskonale wiedział do kogo pisze.
    Ja jestem za Skrą i Sovią, przez co mam teraz mieszane uczucia...bo cieszę się i też smucę. Ale mimo wszystko wierzę też w Skrę! :D
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie blueberrysmile ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Od samego początku czytam Twojego bloga , bardzo mi się podoba .!!

    Zapraszam też do mnie , sama postanowiłam zacząć .! Mam nadzieję iż się spodoba :)
    Oczywiście na blogu dodałam Twój do zakładki : Blogi które odwiedzam :)
    Pozdrawiam Karola.!!

    http://spalawziete.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. zapraszam do siebie na nowy rozdział pieprznieta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. niech oni do siebie wrócą, chce mi się płakać normalnie..... Nie możesz tak tego zostawić!
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
    http://volleyball-always-in-my-head.blogspot.com/
    pozdrawiam In my head :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurdeeee. Aleeeeek! :D ty to masz łeb dziewczyno :D zapraszam do mnie :-) http://volleyball-passionforlife.blogspot.com
    Pozdrawiam ;*
    ~Klaudyysia~

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeeeeeeejciu niech oni do siebie wrócą, :< takie smuten to było z tym czatem no .. :C matko, co ta Baśka robi?

    czekam na następny bo czuję ,że będzie się działo ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. No dokładnie niech do siebie wrócą!Ciekawe co będzie z Basią i Zbyszkiem Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. No witam pania sissi! :) Ja dodalam dzis nowy rozdzial. (trojeczka) Wiec zapraszam na czytanie :) papapapa <3
    http://mikasa-i-gra.blogspot.it/

    OdpowiedzUsuń