-Zdjęcie! - krzyknęłam, gdy weszłam do szatni, a wszyscy na raz wyszczerzyli się. - Pięknie! - pochwaliłam ich, gdy przyjęli zadowolone miny. Mocny flesz nieco oślepił siatkarzy, ale kto by się tym przejmował, jeśli w aparacie widnieje takie cudowne zdjęcie. - To ja idę zająć sobie miejscówkę. - poruszałam brwiami i trzasnęłam drzwiami zamykając je za sobą. Po drodze minęłam jeszcze kilku innych fotografów, ale to ja zajęłam miejsce z samego przodu. Pod barierkę podsunęłam sobie krzesło i czekałam na rozpoczęcie meczu. O dziwo pierwsi na płycie boiska pokazali się Bełchatowianie. Po paru wskazówkach trenera zaczęli rozgrzewkę, a następnie pojawili się Jastrzębianie. Po zrobieniu kilku zdjęć na próbę byłam już przygotowana na rozgrywkę.
Cały mecz był bardzo ekscytujący, zawodnicy na zmianę wygrywali sety. Ostatecznie wygrali siatkarze z Jastrzębskiego kończąc mecz z wynikiem 3:2. Skrzaty oswoili się z porażką, ale wiedzą, że na rewanżu w Jastrzębiu muszą dać z siebie wszystko. Gdy zbierałam swoje manatki, aby wyjść z sali, usłyszałam czyjeś wołanie. Obejrzałam się w kierunku, z którego dochodziły głosy i zobaczyłam machającego Holmesa, razem z Kubiakiem i Violasem. Wyszczerzona od ucha do ucha podbiegłam do nich.
-My, jako przedstawiciele Jastrzębskiego Węgla przekazujemy te oto koszulki, bo Jastrzębianie dotrzymują słowa. - wyrecytował uśmiechnięty Michał i wręczył mi papierową torbę z logo Jastrzębskiego, a w niej każda koszulka osobno złożona w foliowym opakowaniu.
-Dziękuję! - moje oczy wyglądały jak pięcio złotówki.
-Do usług. - zasalutowali i machając w moją stronę poszli w stronę szatni. Dziwnie musiałam wyglądać w koszulce Skry trzymając torbę z Jastrzębia. Zadowolona poszłam w stronę szatni Skrzaków. Po chwili, pierwszy z pomieszczenia wyszedł Alek.
-Porywam Cię. - wyszczerzył się i złapał mnie za dłoń.
-Co?! - zmarszczyłam brwi. - Paweł będzie się o mnie martwił! - próbowałam wyrwać się siatkarzowi.
-Spoko, o wszystkim poinformowałem Twojego braciszka... - wyszliśmy z hali i wpakowaliśmy się do czarnego Mustanga.
-Jest 23, gdzie Ty chcesz jechać? - zatrzasnęłam drzwi od auta i oparłam głowę o zagłówek.
-Niespodzianka. - poprawił lusterko i odpalił samochód. Zaraz po tym ruszyliśmy z parkingowego miejsca.
-Boże, nie wytrzymam z Tobą!
-Nie Boże, wystarczy Alex. - atakujący wyszczerzył się, a ja lekko uderzyłam go w ramię.
-Powiesz mi gdzie jedziemy? - jęknęłam bezradna.
-Na lodowisko.
-Co?! - wybuchnęłam śmiechem.
-Lodowisko. Tam się jeździ na łyżwach...
-Wiem co się robi na lodowisku! Ale przecież już jest zamknięte... - wskazałam na zegarek.
-Jakoś mi to nie przeszkadza... - wzruszył ramionami. Po kilkunastu minutach byliśmy już pod miejskim lodowiskiem.
-Zapraszam. - Atanasijević otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść z auta.
-Pogięło Cię. - uśmiechnęłam się i rozejrzałam wokół. Nigdzie żywej duszy, wszystko pozamykane i zabarykadowane.
-Spodoba Ci się.
-Ale ja nie umiem jeździć! - ruszyłam za siatkarzem.
-To Cię nauczę. - posłał mi szeroki uśmiech. Podeszliśmy do małego budynku, w którym znajdowała się wypożyczalnia łyżew. Drzwi osłonięte były metalową kratą, a ta zabezpieczona była ogromną kłódką.
-Powodzenia... - westchnęłam wskazując na zamknięcie.
-Nie dziękuję. - wystawił język w moim kierunku i włożył ręke do swojej kieszeni, z której wyciągnął wsuwkę do włosów.
-Skąd masz...
-Wszystko chciałabyś wiedzieć?! - burknął wsadzając spinkę do kłódki. Po paru bliżej mi nieokreślonych ruchach otworzyła się, a my spokojnie odchyliliśmy stalową kratę. Z drzwiami Alex postąpił tak samo, a te bez żadnego problemu otworzyły się na oścież.
-My się włamaliśmy... - moje usta ułożyły się w literkę "o".
-Zawsze musi być ten pierwszy raz. - ukazał rząd swoich zębów i zaciągnął mnie do środka. - Jaki masz rozmiar?
-39... - chodziłam między półkami pełnymi łyżew.
-Łap! - zamachnął się, aby rzucić we mnie obuwiem.
-Alek!
-Doobra, żartowałem. - zaśmiał się i podał mi je, a sobie odnalazł w innym rozmiarze.
-Jak to się zakłada? - pisnęłam, nie mogąc połapać się z tymi wszystkimi sznurówkami.
-No serioo... - westchnął i kucnął przede mną zawiązując mi łyżwy. Gdy już obydwa buty miałam wzorowo zawiązane, próbowałam na nich stanąć. Próby nie powiodły się, dlatego musiał wkroczyć Alek. - Daj rękę. - podałam mu ją, a ten mocno mnie trzymając, wyprowadził z pomieszczenia.
-Ja tam nie wejdę. - broniłam się, aby nie wejść na lód.
-Dżuuul! - Atanasijević dosłownie wepchnął mnie na lodową taflę, a ja przy samym wejściu zaliczyłam upadek. Alek tylko uderzył się w czoło. Pomógł mi wstać, a już po chwili "jechałam" kurczowo trzymając się barierek.
-Dziecko drogie... - Alek głęboko odetchnął i oderwał mnie od band. Razem z nim wyjechałam na sam środek lodowiska.
-Dzięki... - mruknęłam. - W tym momencie pogodziłam się z myślą, że za chwilę złamię sobie wszystkie kończynki...
-Nie przesaadzaj. - odparł i złączył swoją dłoń razem z moją. - Prawa... lewa... prawa... lewa...
-Nie umiem! - wydarłam się.
-Nie idź na tych łyżwach, tylko szusuj. - siatkarz już nie mógł ze śmiechu.
-Szusuj... - burknęłam.
-No... coraz lepiej.
-Zaczynam szusować? - zaśmiałam się.
-I to jak! - Alek klasnął w dłonie. Po chwili jeździłam już sama. Zaliczyłam kilka upadków, przez co moja kość ogonowa nieco ucierpiała...
-Chodź, nauczę Cię jeszcze jednej rzeczy... - przywołał mnie ręką na środek tafli. Szybko znalazłam się obok niego. - Daj ręce. - posłusznie złapałam się jego ciepłych dłoni, a po chwili kręciliśmy się w kółko.
-Jak Ty to robisz? - nie mogłam rozszyfrować jego pracy stóp. Ja po prostu byłam ciągnięta przez Alka i dlatego tak łatwo było mi jeździć. Gdy wytłumaczył na czym to polega, oczywiście nie obyło się bez zaliczenia gleby. Z większymi problemami, ale udało nam się wstać. Nagle Alek położył ręce na moich lędźwiach i delikatnie przyciągnął do siebie. Spojrzałam w górę i złapałam się skrawka jego kurtki. Wolno zbliżył swoją twarz do mojej.
-Mogę? - zapytał niewinnie. Przytaknęłam kiwając głową, a on lekko się uśmiechnął i subtelnie musnął moje usta. Odwzajemniłam pocałunek, który po chwili przerodził się w bardziej zdecydowany i namiętny. Jego język łaskotał moje podniebienie.
-Chyba tracę równowagę. - mówiłam między pocałunkami. Alek nawet nie zdążył nic odpowiedzieć, bo znów leżeliśmy na zimnym lodzie. Nie mogliśmy przestać się śmiać.
-Kocham Cię... - szepnął prosto do mojego ucha.
-Ja Ciebie też. - spojrzałam w jego oczy, które błyszczały wśród nocnych ciemności. - KOCHAM CIĘ! - krzyknęłam po chwili na całe miasto, a siatkarz ponownie obsypał mnie pocałunkami. Po jeszcze kilkunastu minutach wygłupów na lodzie, postanowiliśmy, że będziemy się zbierać. Aleksandar pomógł mi zejść z lodowiska i pobiegliśmy w stronę wypożyczalni. Usiadłam na ławce w celu zdjęcia łyżew, co zajęło mi trochę czasu. Potem bezszelestnie wymknęliśmy się z budynku i pozornie zamknęliśmy go. Skierowaliśmy się do auta i z piskiem opon odjechaliśmy w stronę mojego mieszkania.
-Najlepszy wypad na lodowisko w moim życiu... - powiedziałam, gdy już staliśmy pod moją klatką schodową.
-Mój też. - uśmiechnął się i jeszcze raz pocałował.
-Dziękuję. - odwzajemniłam gest i wysiadłam z auta. Kierując się do domu dotarło do mnie, że w końcu zostaliśmy parą. Nareszcie mogę mu powiedzieć "Kocham Cię", mogę poczuć smak jego ust i zapach jego perfum. Choć znaliśmy się od dawna, dopiero teraz zdecydowałam się na ten pierwszy, poważny krok. Uśmiechałam się sama do siebie na myśl, że Alex jest moim chłopakiem. Odwróciłam się jeszcze raz w stronę jego auta. Stał tam, oparty o maskę swojego Mustanga i odprowadzał mnie wzrokiem. Wysłałam mu całusa w powietrzu i cała w skowronkach wbiegłam po schodach, wparowując do domu.
-Jestem! - krzyknęłam na cały dom, lecz nie usłyszałam odpowiedzi. - Jest tu kto? - zajrzałam do salonu, ale nie zastałam tam nikogo. Przeszłam się po całym mieszkaniu, a na koniec zajrzałam do pokoju Pawła.
-Paweł! - krzyknęłam zdzierając sobie gardło.
-Co? - zapytał ściągając olbrzymie słuchawki z uszu. - Sorry, nie słyszałem jak weszłaś.
-Nie słyszałem, nie słyszałem... - wywróciłam oczami. - Dom otwarty na oścież, a Ty zamknięty w czterech ścianach!
-Doobra, jeszcze coś? - mruknął, nie odrywając wzroku od komputera. Parsknęłam i zamknęłam za sobą drzwi. Od niedawna kompletnie nie szło się z nim dogadać.
Chcesz mnie porwać jeszcze raz? ;> ;*
Z przyjemnością....
Czekam. ;*
Wiedziałam, że Alex zawsze będzie skłonny do wyciągnięcia mnie z czterech ścian. Napisałam kartkę Pawłowi, którą zostawiłam w kuchni, ubrałam się i zeszłam na dół. On już tam stał.
-Masz niezłe tempo. - pocałowałam go, kolejny raz się z nim witając.
-Bo nigdzie nie wyjeżdżałem. - zabawnie poruszał brwiami i pomógł mi wsiąść do Mustanga. - Gdzie jedziemy? - zapytał, wsiadając na miejsce kierowcy.
-Do Ciebie? - uśmiechnęłam się.
-Jak sobie pani życzy... - ucałował moją dłoń i odpalił auto. Gdy zatrzymaliśmy się na światłach jego ręka powędrowała na moje udo. Czułam przeszywające ciepło, które od niej biło. Położyłam na niej swoją dłoń i złączyłam je palcami, a potem spojrzałam w oczy chłopaka.
-Nie mogę uwierzyć, że jesteśmy razem... - oznajmił po chwili.
-Zielone masz. - zaśmiałam się wskazując na sygnalizację.
-Ale kochasz mnie?
-Alek, samochody na nas trąbią!
-Kochasz? - wyszczerzył się.
-Kocham. - odparłam, a ten wskazał na swój policzek. Pokiwałam głową i nacelowałam na policzek, lecz siatkarz w ostatniej chwili odwrócił głowę i natrafiłam na usta. Lekko uderzyłam jego ramię i kazałam w końcu ruszyć. Praktycznie przejechaliśmy już na pomarańczowym, a reszta aut musiała czekać na następną szansę.
-O jak przykro. - spojrzał w lusterko ze smutną miną.
-Wariat. - zaśmiałam się podziwiając widoki za oknem. Po paru minutach dotarliśmy w końcu do mieszkania Alka. Trzymając się za ręce weszliśmy do budynku i skierowaliśmy się do jego drzwi. Przepuścił mnie w nich i wtargnęliśmy do środka. Pomógł mi zdjąć kurtkę i odwiesił ją na wieszak, wskazując stronę, w którą mam się udać. Usiadłam na kanapie w salonie i czekałam na Alka.
-Chcesz coś do picia? Herbatę, sok... - poszedł do kuchni.
-A masz coś mocniejszego? - zapytałam opierając się o oparcie sofy. Siatkarz od razu wynurzył się zza kuchennej wysepki i charakterystycznie poruszał brwiami, więc nie mogłam się nie zaśmiać.
-Wino? - wrócił do barku, który znajdował się w salonie. - Ojciec dał mi je na osiemnastkę. - zaczytał się w etykietce alkoholu.
-No to zostaw je na specjalną okazję...
-Teraz jest specjalna okazja. - odparł atakujacy i postawił przede mną dwa kieliszki, do których nalał trunek. Usiadł obok mnie, wcześniej włączając muzykę w wieży.
-Za miłość? - zapytał siatkarz unosząc szklane naczynie.
-Za miłość i za nas. - uśmiechnęłam się i stuknęliśmy się kieliszkami, po czym zanurzyliśmy usta w czerwonym napoju.
-Czas zmienić status na Facebook'u... - powiedział zupełnie poważnym tonem, a ja popatrzyłam się na niego unosząć brew.
-A jak ciotki będą pytać o chłopaka, to z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mam Ciebie. - przyssałam się do jego policzka, co niezwykle rozbawiło siatkarza.
-Jestem ciekaw co na to wszystko Cupko... - objął mnie ramieniem, a ja przytuliłam się do jego torsu.
-Myślisz, że wybuchnie niepohamowaną radością i wyściska nas za wszystkie czasy? - wpatrywałam się w bordową ciecz pływającą w kieliszku.
-Byłby do tego zdolny. - poczułam jak całuje mnie w głowę. - Ucieszy się...
-Może jemu kogoś znajdziemy? - uniosłam wzrok i spojrzałam na Alka.
-Chcesz się bawić w swatkę? - zaśmiał się.
-Czemu nie. - wzruszyłam ramionami i wzięłam kolejny łyk wina.
-Ale poczekaj, nacieszmy się sobą. - poczułam ciepły pocałunek na ustach.
_____________________________________________________________
I jak tam misiaczki, żyjecie? :D Udała się Sylwestrowa zabawa? ;-) Mi bardzo. ^_^
Także oto pierwszy wpis w 2013 roku. Hohohoh. ♥
Gdy oglądam to poraz 587384738 i tak się rozpływam i zsuwam z krzesła.
Spóźnione życzenia, ale zawsze coś, co nie? ;-)
Piosenka, dzięki której powstał ten rozdział. ♥
Zostałam poproszona o reklamę, dlatego serdecznie zapraszam na ten blog --> KLIK
Naprawdę świetny blog o tematyce siatkarskiej i całkiem oryginalnym pomyśle. ;-) Główna bohaterka trenuje gimnastykę sportową. Występuje tam m.in. Bartek Kurek i Alex Atanasijević. Jeszcze raz serdecznie zapraszam! ;-)
Pozdrawiam, Sissi. ♥
Nareszcie, nareszcie, NARESZCIE! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się jak głupia( yhm, spoko ;d), że są razem, że Aleks jest takim cwaniakiem i się włamał ;d BAD BOY :D I nawiązując do mojego skojarzenia z jego zdjęciem w bohaterach i teorii o loczkach - rogach i tym że jest diabełkiem - potwierdziło się :D I jestem z niego dumna i z Dżulsona też, że się odważyli :D
Pozdrawiam ;D
VE.
Bad Boy. :D HAHAHAHAHAHAAAH ♥
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo i również pozdrawiam. ;-*
świetne cudowne wspaniałe! :) bardzo lubię to opowiadanie, a od momentu kiedy Julka jest z Aleksem wręcz je pokochałam! PS: kiedy kolejny? :) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! ;-*
UsuńKolejny pojutrze. ;-)
łiiiiiiiiiiiii w końcu moje prośby zostały wysłuchane! :D yeaaah :D
OdpowiedzUsuńtaaak zyjemy i mamy sie dobrze, fajnie bylo :) najpierw maraton z igłą szyte, potem magic mike, a potem of course sylwek z polsatem i tvp 2 w doborowym towarzystwie xd
;-)
UsuńAle liczy się to, że dobrze się bawiłaś, bo przecież przy "igłą szyte" nie można się nudzić... ;>
mi taki sylwek pasował idealnie, nie przepadam za imprezowaniem i piciem także wiesz ;p
Usuńa rozdział przeczytałam już chyba z 4 raz xD
Ojj mało młodzieży teraz nie przepada za piciem. :D Hahaah. :D
UsuńCieszę się, że się podoba. ;-)
hehe ja już nie taka młodzież ;p
UsuńWRESZCIE! NARESZCIE! DOCZEKAŁAM TEGO DNIA!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cie! :*
Hmm teraz może napiszę coś odnoszącego się do rozdziału a nie tylko Twojej osoby :P
A więc (nie zaczyna się od 'a więc';/) Alek fajnie wykombinował^^ Dobrze, że się odważył bo Julson by tak do 'czterdziestki' się okłamywała :D
Bad boys, bad boys whatcha gonna do? :D
Aaaaa! Będę czytała ten rozdział 78598514x! Jest cudnie! ;* (już wyobrażam sobie jak się reszta Skrzaków dowie^^)
Pozdrawiam :*
Do czterdziestki może niee... :D
UsuńI BĘDĘ TERAZ ŚPIEWAĆ TĘ PIOSENKĘ CAŁY CZAS! :D
Dziękuję bardzo ;-*
No w końcu ! Już myślałam, że nigdy nie dojdzie do tego, że będą razem. Przecież ciągnęło ich do siebie jak nie wiem. I ten moment na lodowisku. *-*. I tak sobie czytam i czytam i myślę "pewnie będą niegrzeczni", a tutaj zakończyłaś jak ja pocałował. ;<
OdpowiedzUsuńTe życzenia Alka zabójcze, haha ! ;D
A co do sylwestra.. Przetrwałam i żyję ! ;d. Więc źle nie jest. ;d
Pozdrawiam serdecznie ! ;***
Będą niegrzeczni. Hahahaahhaahhahaha ♥
UsuńBardzo dobrze, że żyjesz, bo trzeba rozdziały pisać! :D ;-*
Również pozdrawiam. ;-*
No tak właśnie myślałam, haha. ;D
UsuńW tym roku przetrwałam w lepszym stanie niż w zeszłym, haha. ;D. A rozdziały swoją drogą. ;d ;***
Rozdział ŚWIETNY :D (jak zawsze z resztą)
OdpowiedzUsuńNo i w końcu się doczekałam... Alek i Julka...Jak to pięknie brzmi :*
Pomysł z lodowiskiem GENIALNY ;)
Teraz czekam na rozdział na Siatkarskich Snach :)
Pozdrawiam:*
Dziękuję bardzo. ;-*
UsuńNa siatkarskich jutro. ;-) Zapraszam! ;-)
Również pozdrawiam. ;-*
O mój Boże ! *.*
OdpowiedzUsuńJuż chyba z 10 razy przeczytałam ten rozdział, jest cudowny !
Nie mogę się doczekać kolejnego więc powiedz mi kiedy mogę się go spodziewać ? :)
Dziękuuję bardzo! ;-**
UsuńKolejnego możesz spodziewać się pojutrze. ;-)
no nie :C a ja nie chciałam żeby to tak szybko sie stało,bu :CC
OdpowiedzUsuńSpokojnie, trochę miłości nie zaszkodzi. ;-)
UsuńNareszcie!! Strasznie się cieszę. Jeszcze ten wypad na lodowisko, a raczej włamanie...to było coś fantastycznego :) Już nie mogę doczekać się reakcji Cupka gdy dowie się o nich. Również ciekawi mnie jak przyjmie to Paweł i reszta chłopaków ze Skry :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo miło, że się podoba. ;-)
UsuńRównież pozdrawiam! ;-*
no nareszcie :D w końcu są razem. rozdział genialny, zresztą jak wszystkie inne ;)Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! ;-))
UsuńJeaaa! W końcu Julka z Aleksem ! :D Doczekałam się ! Rozdział świeeetny <3 już nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę szczęśliwego 2013 ;D :*
A.
Dziękuję bardzo i również pozdrawiam! ;-*
UsuńTo jak można się dzisiaj spodziewać kolejnego rozdziału :D ?
OdpowiedzUsuńJeśli wyrobię się ze stosem zadań domowych, to owszem. ^_^
Usuńznam to uczucie ;| czekamy ;*
UsuńProszę ,żeby to nie było takie słodkie :D Aleks i Dżul przetrwaliby bez miłości jeszcze trochę :D
OdpowiedzUsuńdopiero zaczynam
maybevolleylove.blogspot.com