-Weź ją, ośliniła mnie!
-Jak mam ją wziąć, niech śpi! - burknął Mariusz.
-Fuu, mam całą mokrą koszulkę... - jęknął Misiek.
-Co? - przebudziłam się lekko i rozejrzałam wokół. Mariusz wyglądał na bardzo rozbawionego, Winiar na zniesmaczonego, a reszta pochłonięta była kompletnie czymś innym. Okazało się... że to wszystko sen. Jeden wielki, nieprawdziwy sen.
-Wytrzyj się, coś Ci się ulało... - Winiarski podniósł moją rękę i skierował na brodę, po której ciekł strumyczek śliny.
-Dzięki. - odparłam zachrypnięta i czym prędzej rękawem wytarłam mokrą twarz. - Długo spałam?
-Wystarczająco, żeby poplamić mi koszulkę... - mruknął przyjmujący.
-Przepraszam... - wywróciłam oczami. Za każdym razem, gdy spojrzałam na Michała wewnątrz mnie budziło się przedziwne uczucie. Przypominałam sobie cały sen, całe to zajście... i nie potrafiłam wyrzucić go z mojego umysłu. W końcu sama już nie wiedziałam co było prawdą, a co zwykłą fikcją wytworzoną przez mój chory mózg.
-Nie dokończyłeś mi... i co z tą Dagą? - zapytał Mariusz, przeżuwający właśnie słone paluszki.
-Z Dagą? - pisnęłam, a obydwoje dziwnie się na mnie spojrzeli.
-Moją żoną. - Michał uniósł brew.
-Wiem... - lekko zsunęłam się na siedzeniu.
-Ostatnio bardzo często się kłócimy, nie potrafimy normalnie ze sobą gadać. - na te słowa, aż zakrzytusiłam się wypieczonym przysmakiem podebranym Wlazłemu. - To już chyba nie jest to same małżeństwo...
-Co Ty gadasz... - parsknął kapitan Skry. - Musicie tylko raz, a porządnie usiąść, pogadać i wszystko sobie wyjaśnić... - wzruszył ramionami biorąc do ust kolejnego paluszka.
-Przecież nie możecie sie rozwieść... - wydukałam cały czas pozbywając się słonego paluszka z gardła.
-Kto tutaj mówi o rozwodzie... - Winiar spojrzał przez okno.
-Ja się nie wtrącam, ale jestem za pomysłem Mariusza... - głośno przełknęłam ślinę.
-Kocham ją... ale... ale nie wiem. - siatkarz uniósł jeden kącik ust i skierował swój wzrok na mnie. Spotkałam się z jego spojrzeniem, a momentalnie na swoich ustach poczułam smak jego warg, ten z mojego snu. Wszystko wydawało mi się takie realistyczne i prawdziwe... jakby wydarzyło się parę minut temu. Szeroko otworzyłam oczy i ponownie zaczęłam kasłać.
-Masz, popij. - Michał podał mi butelkę swojej mineralnej wody.
-Dzięki. - odebrałam od niego napój i wzięłam jednego, dużego łyka.
-Nie przejmuj się, będzie dobrze. - Mariusz poklepał przyjaciela po plecach, co uczyniłam także ja. - Skup się na meczu!
-No, łatwo mówić. - zacisnął zęby, a na jego skroniach uwidoczniły się delikatne wzniesienia. Znów zaczął podziwiać widoki za autokarowym oknem, choć według mnie wcale nie było czego podziwiać. Gdy nogi już mi nieźle zcierpły, postanowiłam trochę przejść się po autokarze, a moja podróż skończyła się pare siedzeń dalej, u gościnnego Alka. Nie zauważając, że siedzi teraz na herbatce u Morfeusza, rzuciłam się na siedzenia tym samym budząc mojego wybranka.
-O, przepraszam. - zasłoniłam usta dłonią. Spojrzał na mnie ze zmrużonymi, nie do końca jeszcze widzącymi oczyma.
-Tobie wybaczę. - musnął moje wargi i lekko przesunął się, abym miała więcej miejsca.
-Jak podróż mija? - zapytałam bawiąc się jego sznurkami od Skrowej bluzy.
-Śpiąco. - otarł rękoma twarz.
-Powinieneś być wypoczęty i zwarty na pogrom Jastrzębian! - klepnęłam jego udo.
-Przecież jestem. - szeroko ziewnął zasłaniając usta.
-Widzę właśnie... - pokręciłam z politowaniem głową i starannie poprawiłam mu kaptur. - Musisz się prezentować...
-W autokarze? - prychnął.
-Dla mnie zawsze masz ładnie wyglądać. - mrugnęłam okiem, a on uśmiechnął się cwaniacko, uniósł brew i kładąc ręce na moich biodrach pocałował mnie. Ale nie tak zwyczajnie... namiętnie, lecz subtelnie. Zdecydowanie, ale niewinnie.
-No proszę Was... - pomiędzy siedzeniami pojawiła się twarz Cupka. - Nawet tutaj?!
Alex nie przerywając pocałunku odepchnął go.
-Skandal. - wymamrotał Kostek.
-Ty, młoda... - poczułam stukanie na plecach. Kończąc pocałunek spojrzałam na osobnika, który śmiał nam przeszkadzać.
-Co? - bąknęłam w stronę Zatorskiego.
-Mama. - podsunął mi komórkę pod sam nos i odszedł na swoje miejsce. Spojrzałam na Alka błagalnym wzrokiem, a ten wskazał gestem, że mam z nią porozmawiać.
-Tak? - zapytałam, po czym cicho odkaszlnęłam.
-Jak się czujesz?!
-Dobrze... - zmarszczyłam brwi i spojrzałam się na Alka, który z kolei przypatrywał się mi.
-Nie powinnaś jechać do tego całego Wróblewa!
-Jakiego Wróblewa? - wybuchnęłam śmiechem, a zdezorientowany atakujący także parsknął śmiechem. - Jastrzębia mamo...
-Wróblewo, Jastrzębiewo, co za różnica! Powinnaś siedzieć w domu i się kurować!
-Kurować się dwa tygodnie? - westchnęłam głęboko.
-Jeśli trzeba by było to nawet miesiąc! Ja już nagadam temu Pawłowi... daj mi go!
-No to pa. - cmoknęłam do słuchawki.
-Jak coś, to masz od razu dzwonić!
-Tak, wiem. Trzymajcie się, pozdrów tatę. - mówiąc to podeszłam do Zatiego i oddałam mu komórkę. - Mama chce Cię zabić. - wyszczerzyłam się i wróciłam do Alexa.
-Fajnie jechać do Wróblewa, co nie? - zapytałam, opierając się o ramię chłopaka.
-Piękna mieścina... - westchnął i objął mnie ramieniem. Powieki same mi się kleiły, ale bałam się zasnąć. Alek jednak nie miał tej obawy i już po kilku minutach słyszałam jego równomierny oddech i cichutkie pochrapywanie, które było takie urzekające.
Po kilku godzinach, w tym jednym postoju, na którym siatkarze rozdali masę autografów i przez to większość nie zdążyła się załatwić, a czas gonił nieubłagalnie, dojechaliśmy na miejsce. Tak jak we śnie, chłopcy mieli od razu trening. Padał deszcz, Michał szedł z dala od drużyny, nie miałam odwagi podejść do niego, choć w głębi biłam się z myślami. Z przemyśleń wyrwał mnie Atanasijević, który przechwycił mój bagaż.
-Chodź, bo zmokniesz! - chwycił moją dłoń i pociągnął do hali, ja jednak zaparłam się i wskazałam głową na Michała. Siatkarz zrozumiał o co chodzi i poszedł do budynku sam. Zarzuciłam kaptur i wolnym krokiem podeszłam do Winiarskiego.
-Czemu nie jesteś w hali, zmokniesz... - powiedział nie przestając przyglądać się swoim białym butom, które powoli stawały się czarne od błota.
-Chciałabym porozmawiać... - zaczęłam.
-O czym? - zdziwił się i uniósł głowę.
-Ot tak, po prostu. - uśmiechnęłam się lekko. Michał także zdobył się na ten gest i zarzucając rękę na moje ramiona zaprowadził do środka hali. - Michał, czy my jesteśmy prawdziwymy przyjaciółmi?
-No jasne. - dźgnął mnie palcem w żebra.
-I mówimy sobie o wszystkim? - przełknęłam ślinę.
-Noo... chyba tak. - spojrzał na mnie spod byka.
-Jeśli coś się wydarzy, zawsze możemy na siebie liczyć?
-Pewnie. - odparł.
-To dobrze. - odetchnęłam głęboko.
-A co się stało? - skierował się w stronę szatni, w której już znajdowali się chłopcy.
-Miałam... - przerwałam. - Nic, nic... tak tylko. - zaczesałam niesforne włosy za ucho.
-Julka, widzę, że coś jest nie tak. - uniósł moją twarz, chwytając za pobródek. Jego przeszywające spojrzenie wprawiało mnie w osłupienie. Mocno zacisnęłam wargi i starałam się nie okazywać mojego zmieszania.
-Wszystko w porządku. - odsunęłam się lekko i zdobyłam na wymuszony uśmiech. Michał tylko przemierzwił moje włosy i wszedł do pomieszczenia, gdzie przebierali się Skrzaty. Totalnie wypompowana usiadłam na pobliskiej ławce i oparłam głowę o ścianę wpatrując się w biały sufit. Z tego wszystkiego wywnioskowałam jedno... przez ten sen zaczęłam powoli zakochiwać się w moim przyjacielu... zauważyłam też, że z dnia na dzień staję się coraz większą idiotką. Schowałam twarz w dłoniach i prowadziłam wszelakie negocjacje z moimi myślami. Chciałam jak najszybciej i jak najskuteczniej wymazać ten sen z mojej głowy, lecz to nie było wcale takie proste, bo przeistaczał się on w rzeczywistość. Bałam się. Bałam się tej rzeczywistości. Z transu wyrwało mnie trzaśnięcie drzwiami, a po chwili zza ściany wynurzył się Pliński, który jak zawsze pierwszy wychodzi. Ukazał rząd swoich zębów i poklepał mnie po policzku. Przywróciłam się do w miarę normalnego stanu i zabierając pokrowiec razem z lustrzanką ruszyłam za środkowym. Ten specyficzny zapach sali... od razu chciałoby się zagrać. Przygotowując mój sprzęt, usiadłam na krzesełkach stojących blisko boiska i czekałam na resztę siatkarzy, a gdy tylko się pojawili, zabrałam się do roboty. W końcu w galerii klubu dawno nie pojawiło się żadne zdjęcie, a Zatorski od świąt zrobił się o niebo grubszy. Okrzyki trenera "dokładniej, mocniej, szybciej" nieco denerwowały siatkarzy, ale co mieli na to poradzić. Dzisiaj oprócz fotografowania, miałam także przydzielone zadanie wycierania podłogi, podczas ich upadku i zostawiania mokrego śladu na środku parkietu.
-Więcej upadajcie, bo nie mam co robić! - biegałam z mopem jak szalona.
-Z Winiara włosów można sporo wody wycisnąć! - udzielił się Woicki.
-Wara od moich włosów... - burknął przyjmujący i poprawił ciemną czuprynę, chowając niesforne kłaczki pod opaską. Zmęczona, rzuciłam się na krzesełka i upiłam trochę wody Zatorskiemu. Ta robota naprawdę potrafi wykończyć.
-Mokro! - Daniel pstryknął palcami przywołując mnie.
-Sami sobie wytrzyjcie! - rzuciłam im mopa, a oni popatrzeli się na mnie zdziwieni.
-To nasza fucha, czy Twoja? - Pliński podparł się pod boki.
-Ani moja, ani Wasza... - wzruszyłam ramionami.
-Trenerze! Jak mamy grać na mokrym boisku?! - obruszył się Alek, za co dostał ode mnie kijem od mopa w udo. - To bolało... - zrobił smutną minę.
-O, przykro. - cmoknęłam w powietrzu, a jedyny mądry Kooistra chwycił podłużną szczotkę i jednym szybkim ruchem ztarł ślady potu. Od tamtego momentu chłopcy już sami po sobie sprzątali, a ja mogłam zająć się tym, co potrafię najlepiej. Przyglądaniem się im.
Gdy wybiła już godzina 18, skończył się także trening siatkarzy. Poszli do szatni, aby wziąć krótki prysznic, a potem mieliśmy wyruszyć do naszego hotelu. Jak zwykle zrobiłam remament na karcie pamięci od aparatu i zostawiłam tylko te najlepsze zdjęcia. Po półgodzinie siedzenia na holu, Skzaty raczyli się pojawić. Znudzona poczłapałam za nimi, aby wsiąść do autokaru. Choć była dopiero osiemnasta, ja czułam się jakby była pierwsza w nocy. Usiadłam obok Alka i od razu oparłam się o jego ramię w celu zaśnięcia, lecz kiedy tylko zamknęłam powieki już trzeba było wysiadać. Hotel z zewnątrz wydawał się bardzo dostojny i drogi. Bluszcz porastający drzwi wejściowe i rynny odprowadzające wodę z dachu dodawały mu uroku. Przed wejściem widniała bogato zdobiona balustrada, a w środku przytulnie urządzone wnętrze. Trener razem z Mariuszem podeszli do recepcji, aby odebrać kluczyki od pokoi. Razem z pozostałymi siatkarzami usiadłam na beżowej sofie. Kobieta ubrana w kusą, czarną sukieneczkę, którą nieco przykrywała biała, koronkowa ściereczka podeszła do nas z tacą pełną wykwintnych czekoladek z logo Hotelu. Każdy rzucił się na słodycz, aż było mi wstyd. Podziękowaliśmy serdecznie, a Winiar już cały umazany był z miętowym przysmaku.
-Piechocki dał radę... - zaśmiał się Kłos. Rzeczywiście. Zawsze kiedy jeździliśmy po Polsce, witały nas malutkie moteliki, a tutaj w Jastrzębiu jesteśmy w cztero gwiazdkowym ośrodku.
-Jest sprawa... - powiedział Mario, który podszedł do nas z pliczkiem plastikowych kart. - Zamówione zostały tylko pokoje trzyosobowe...
-Nie ma sprawy! - wyrwał się Cupko. - Mamy już trójeczkę! - usiadł pomię
dzy mną, a Alkiem i objął nas ramionami. Znacząco spojrzałam na Atanasijevića, a on podzielił mój nastrój.
-Pokój 322, trzecie piętro . -Wlazły podał nam turkusową kartę, którą mieliśmy dostać się do pokoju. Jako pierwsi skierowaliśmy się do naszego tymczasowego lokum. Wpakowaliśmy się do przestronnej windy i pojechaliśmy na właściwe piętro.
-315, 316... gdzie jest 322? - Kostek szedł parę kroków przed nami, szukając właściwego pokoju.
-Skoro tutaj masz 317, to raczej liczby rosną... czyli nieco dalej. - Alek wywrócił ślepiami.
-Co Ty. - Konstantin posłał mu pełne grozy spojrzenie. Gdy w końcu dotarliśmy pod nasze drzwi mieliśmy niemałe kłopoty z dostaniem się do środka. Jako że praktycznie nigdy nie mieliśmy styczności z kartami tego typu, nie wiedzieliśmy w jaki sposób mamy otworzyć nią drzwi. Próbowaliśmy na wszystkie sposoby, obracając kartę w każdą możliwą stronę.
-A Wy jeszcze nie w środku? - zapytał Woicki, który dzielił pokój z Kooistrą i Plińskim. Pokręciliśmy głowami. Paweł jednym szybkim ruchem włożył kartę do swojego czytnika, a drzwi same się otworzyły. Spojrzałam zdziwiona na moich współlokatorów.
-Raz, a szybko. - stwierdziłam. Odebrałam to nieszczęsne narzędzie od Alka i zdecydowanym ruchem ręki włożyłam ją do naszego urządzenia. Klapa, znowu nic.
-Może jest uszkodzona? - zapytał Cupković.
-Nie może, tylko na pewno... - westchnęłam. Zauważyłam akurat Wlazłego z Winiarskim. - Pomożecie ludzikom w potrzebie? - pomachałam zepsutą kartą.
-Pięć złoty. - fuknął Winiarski z szerokim uśmiechem przyklejonym do twarzy.
-Może być... - zaśmiałam się. Michał przejął turkusowy przedmiot i włożył go do czytnika. Zapaliło się tylko pomarańczowe światełko.
-Coś nie działa... - skrzywił się.
-Ale żeś Mario załatwił... - Kostek pokiwał z politowaniem głową.
-Spróbuj otworzyć u nas. - Misiek zwrócił się do Mariusza, a on zrobił tak. Bez problemu wszedł do pomieszczenia.
-No jaa... - jęknęłam. -Chcę pod prysznic!
-Może trzeba ją wymienić w recepcji... ale to już jesteście na tyle duzi, że poradzicie sobie sami. - mrugnął okiem i zniknął w swoim pokoju.
-Ja nie ide. - zsunęłam się po ścianie siadając na podłodze.
-Ja też nie. - Alek powtórzył moją czynność.
-Wykorzystywanie słabszych. - chlipnął Kostek i odwracając się na pięcie poszedł po drugą kartę.
-Spać. - położyłam się na kolanach Alka, zamykając powieki, a ten bawił się moimi włosami.
-Wiesz, że Cupko chrapie? - zaśmiał się cicho.
-Trudno, uduszę go poduszką. - wzruszyłam ramionami.
-Mam! Powinna działać. - na korytarzu pojawił się Konstantin i od razu zabrał się za otwieranie drzwi. Rzeczywiście było coś z kartą, mogliśmy już za pierwszym razem wejść do środka. Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam walizkę na łóżko, wyjęłam świeże ciuchy i pobiegłam pod prysznic. Od razu czułam się lżej i świeżej, a humor znacznie mi się poprawił. Wysuszyłam włosy i wcześniej ubierając się wyszłam z łazienki. Moim oczom ukazało się jedno ,wielkie łóżko.
-Będzie mi smutno, kiedy Wy będziecie spać razem, a ja sam, oddzielnie. - oznajmił wyszczerzony Cupko. Po Alku widać było, że załamał się psychicznie.
-Ale... Cupko. - jęknęłam i usiadłam na brzegu tapczanu.
-Wytrzymacie jedną noc. - poklepał mnie po ramieniu i sam poszedł się przebrać.
-Geniusz. - wspięłam się po łóżku, na wysokość ust siatkarza i musnęłam go. Alex odwzajemnił pocałunek, mocno mnie do siebie przytulając.
-Sorry, telefonu zapomniałem. - usłyszeliśmy głos Kostka, który już po chwili trzasnął drzwiami od ubikacji i włączył głośną muzykę.
-Damy radę. - atakujący głośno westchnął i objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego tors. W tamtym momencie usłyszałam dźwięk telefonu, który oznaczał przychodzącą wiadomość. Szybko wyjęłam go z kieszeni. Gdy przeczytałam imię nadawcy, od razu wybiegłam na korytarz.
-Kto to?! - krzyknął za mną Aleksandar.
-Yyy... mama! - odparłam i zamknęłam za sobą drzwi. Zauważyłam, że na naszym piętrze są dwie kanapy, na których postanowiłam usiąść.
Wiem, że jesteś w Jastrzębiu... spotkamy się?
Nie masz własnego życia? Gra w Resovii zobowiązuje.
Właśnie skończyłem trening, proszę Cię, porozmawiajmy.
Nie mogę, mam ważniejsze sprawy na głowie. I ja też Cię o coś proszę, usuń mój numer i już więcej do mnie nie pisz, ani nie dzwoń, nie chcę utrzymywać z Tobą kontaktu...
Pamiętaj, że to ja uratowałem Ci życie. ;)
Na tą ostanią wiadomość już nie odpisałam. Łzy napłynęły do moich oczu, kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Po części byłam mu niezmiernie wdzięczna, ale też nie chciałam go już znać. Wystarczająco nabroił w moim życiu.
-O, Julson? - nade mną stanął Paweł ze szczoteczką do zębów w ustach.
-Nie, Shakira. - wywróciłam oczami.
-Właśnie chcieliśmy pograć na PlayStation... - wskazał na telewizor stojący przede mną, którego nawet nie zauważyłam.
-Kto ma PlayStation? - zapytałam zdziwiona.
-Winiar. - wybełkotał Zator nie przestając szorować swoich zębów.
-Dlaczego ty w sumie myjesz teraz zęby? - zmarszczyłam brwi.
-Kłosu wcisnął mi przeterminowaną bułkę z całkiem nieświeżą szynką... - posmutniał, a mi zebrało się na wymioty.
-Debilu. - postukałam się w skroń.
-Doobra, nie musisz mi tego wypominać. - bąknął i wrócił do siebie, co zrobiłam także ja.
-Winiar zapraszał na partyjkę w Fifę! - Alek razem z Cupkiem entuzjastycznie krzyknęli.
-Wiem, wiem... rozgromię Was! - poruszałam brwiami, a tamci z politowaniem się na mnie spojrzeli, jakby mówili do mnie "Proszę Cię... Ty?". Po chwili już siedzieliśmy na kanapach, losując swoich przeciwników.
________________________________________________________________
Przeglądarka wróciła! ♥
Przepraszam, miałam dodać rozdział już wczoraj, ale miałam małe problemy z "Operą". ;c
Zaskoczeni przebiegiem zdarzeń? ;> :D:D
Ja lecę na trening. ;-*
Trzymcie się robaczki! ♥
Pozdrawiam, Sissi. ♥
Boże, co za szczęście, ze to tylko sen! Winiar może być tylko przyjacielem, a Julka niech pomyśli w końcu o Alku z miłością, a nie najpierw Zbigniew teraz Michał :d A jak dobrze, że spławiła tego jedynego Resoviaka, którego nie lubię :D ale znając Ciebie to i tak ten wątek się nie skończy :( W każdym razie, następny świetny rozdział, po prostu masz talent do pisania ! <3 czekam na kolejny i powodzenia przy jego tworzeniu !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam A. ;*
Ps oo ile ja bym dała za wspólny pokój z Alexem i Cupko ^^
Dziękuję bardzo. ;-)
UsuńO tak, ja też! :D ♥
super super super :) dobrze że to tylko sen bo Julka to by pobiła rekord bo 3 na raz haha. ciekawe co sie dalej z Zibim wydarzy :)
OdpowiedzUsuńOlka
Dziękuję! ;-)
UsuńI to bardzo :D nie spodziewałam się :D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny ;))
przy okazji zapraszam do mnie ;)
http://www.siatkarskiemarzenia.blogspot.com
Jezuuuuu, kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie. Ciekawe co ja zrobię jak je skończysz? Lepiej żebyś nie kończyła bo zabiję.
A ja na poważnie myślałam, że Julka z Winiarem :P
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Zapraszam do mnie na drugi rozdział :)
http://bowoczachjestwszystko.blogspot.com/
Ja tu wchodzę i pacze a tu taka niespodziewanka !
OdpowiedzUsuńNie no blog mega niesamowity ! :DDD
Taaaa zła passa przerwana na całe szczęście :DDD szkoda tylko szczypiornistów i Resovi :/
Czekam na więcej i dziękuję za dłuższy a teraz oczekuję jeszcze dłuższego :DD :p
Pozdrawiam Patt :p ;***
Uff ! Całe szczęście, że to był tylko sen ! Przecież niemożliwością byłoby to, gdyby ona i Winiar.. Aż odetchnęłam z ulgą gdy to czytałam.
OdpowiedzUsuńAle coś mi mówi, że namieszasz trochę tutaj. ;>
Czekam na kolejny rozdział ! ;)
Pozdrawiam serdecznie ! ;-***
Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów ;) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńUffffff ;d Zrobilas nam sieczke z glowy i to chyba nie jest koniec, cos czuje ze jeszcze bedzie galimatias :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńzostanę pewnie zamordowana, ale tak strasznie chciałabym, żeby Julka była z Michałem :) mimo tego, że bardzo lubię Alexa, wolałabym Winiara na jego miejscu u boku Julki. :)
proszę o informowanie mnie na blogu
http://severus-alex.bloog.pl/
Mariuszku - normalnie, wiesz? :D Najwyżej się obudzi ;DD Żonie żeś nigdy nie pomagał?! :P
OdpowiedzUsuńMichałku - no tak się zdarza czasem, że człowiek się ślini, nieładnie tak się zniesmaczać, chociaż trochę się nie dziwię ;D I proszę mi tu natychmiast, albo jeszcze szybciej porozmawiać z Dagmarą! Co to jest, pogodzić się tu proszę, już!
Ale dobry z Ciebie człowiek, że nie pozwalasz Julsonowi się udusić :D
Aleksie - musisz słodko wyglądać jak śpisz, z tymi loczkami...wróóóć, ja nie o tym miałam mówić! :D Przykro mi, że Julka Cię obudziła, dobrze że jej wybaczyłeś ;D Ale ma rację, że prezentować się musisz ;D Chociaż Ty zawsze się ładnie prezentujesz...ekhem...znów odbiegam od tematu ;D
Konstantinie, Kostku. Kosteczku, Kostuniu - czyżbyś był zazdrosny? :D Pytanie tylko o kogo ;>
Pawełku - jak miło przekazujesz telefon Julce, nie wątpie że cieszysz się z kontroli Mamy xdd
Mamo Zatorskich - nie krzyczymy, nie krzyczymy! Julsonek wie co robi, a poza tym jest pod opieką Pawełka, Aleksa i w ogóle całej Skry! ;D I proszę nie stresować Pawełka!
Michałku, Julsonku - jaka słodka przyjaźń, jesteście uroczy! Tylko bez takich akcji jak w śnie, bo jak doczytam i tak będzie, to będę bić, bo dziś to jestem w bojowym nastroju, bo ludzie działają mi na nerwy...No, w porządku jak na razie. Tylko Julsonowi się zbiera, za te wszystkie myśli. Masz Aleksa dziewczyno! I ciesz się! ;D
Danielku - jesteś słooodki! ;D Ale wycierać, to wycieraj sobie sam, leniu!
Pawle Woicki - Proszę mi się włosów Winiarka nie czepiać! I wybacz, że tak z nazwiska, ale musiałeś się odróżnić od Zatorka ;D
Wytze...Wytze..kurczę, nie wiem jak Cię zdrobnić, przepraszam ;< Wytzerku, Kooisterko - o, może tak ;D - Jeden mądry, wie jak sobie poradzić ;DD
Skrzaciki - no szybko się ogarniacie, prędkość światła ;D I nikt nie musi czekać! ;D...Jezu, chłopaki, tak się rzucać na czekoladki, jakbyście nigdy nie jedli...Wstyd...
Karolku - czeeeeeeeeeeeść ;D Fajnie, że Ci się podoba ;D
Mariuszku - nie płoszymy się, to nie Twoja wina ;D
Kostku, Czubeczku - ja wiem, że Ty wszystkich kochasz i wielbisz się tulić i w ogóle och, ach, ale mogłeś ich w sumie spytać o zdanie, wypadałoby ;D
I grunt, że umiesz liczyć pokoje ;d Gdyby nie Aleks to byś zginął ;D Ale nie czepiamy się Mariuszka, to dobry ludź ;D
Winiarku - nie bądź taki cwaniak ;D To jakaś zorganizowana akcja? Taka, żeby dali piątaka? :D O patrz, też Ci nie wyszło ;d
Aleksie, Julko - nie wolno wykorzystywać Kostka! Chociaż, taka kara za chrapanie ;> Ale pomógł, więc wybaczyć mu trzeba ;D Chociaż...no nie wiem już ;D
Julko - ładnie! I tak proszę traktować Bartmana, którego tutaj strasznie nie toleruję! Niech spada, niech spada, daleko daleko! A w ogóle, to z niego straszny frajer jest, że wykorzystuje to, że uratował jej życie. Suk xD
Ironiczny Julson i bełkoczący Paweł ze szczoteczką w pyszczku <3
Kłosiku - idealny trolling na Pawle, piątka! ;D
Winiarku - jesteś genialny, żeby na wyjazd brać Playstation <3
Julsonku - pokaż im, że kobiety też potrafią! Ole ;D
Motyw ze snem rozłożył mnie genialnie, tego się nie spodziewałam ;D Gratuluję ;D
I proszę na zbity ryj wyje....pożegnać Bartmana ;D
I ja też chcę pokój z Serbami, chcę, chcę, chcę! ;D
A wczoraj Skierka wygrała w LM! ;DD Nawet bez kontuzjowanego Michasia ;D I jestem ucieszoona, nie wiem jak ty, droga Sissi ;D
Pozdrawiam serdeeeeecznie ;**
VE.
uffffffff :D odetchnelam z ulga :) ale nich zb9 sie jeszcze odwali! :)
OdpowiedzUsuńMeega długi i to mi się podoba *.* Gdy okazało się to zdarzenie snem zrobiło mi się lżej na duszy ; ) A Zbychu niech zniknie w końcu noooo... xd Ogólnie to jak zwykle genialnie :D
OdpowiedzUsuńPS. Idealnie pasują do siebie Alex i Juloosn ! ;d
Co jak co ale ciekwie by było jakby Nasza bohaterka związała się z Zibim hehe ;p
OdpowiedzUsuńnoo nawet fajnie mogło by być :)
UsuńOlka
No ej ej.. Ty mi tu Winiara nie wkręcaj ma być Alex i koniec :D a por po przyśnił mi się dzisiaj Alex to był zdecydowanie dobry początek dnia :D
OdpowiedzUsuńA już myślałam że Bartman OUT a tu lipton....Bartman come back! nie nie nie....dobrze że Julka go spławiła niech spada na drzewo :)
Mam nadzieje że kolejny rozdział juz jutro tu i na Siatkarskich :>
Wow! ;ooo jaki długi!!!
OdpowiedzUsuńWybrnęłaś z sytuacji - sen:D No lepsze to niż rzeczywiste całowanie! :P
Autobus i siedzenie z Alkiem no nie bd może komentować jakoś słodziaśnie więc - bardzo miłe dla oka i wyobraźni ^^
Pokój Julson ma całkiem całkiem ^^ ale osobiście bym chyba wolała z kim? hmm Winiar i Zator ^^ Winiar ma Dage także Pawłem się zajmę bo dwoma przecież nie będę xD co ja piszę?! Moja głupota czasem przekracza wszelkie możliwości :D
A ZB9 to ja tak tutaj nie toleruję że aż mi ciśnienie wzrosło! Niech nie robi z siebie takiego super bohatera, że jej życie uratował! Jeśli nie on, to ona wyszła przed blok ktoś by ją na pewno znalazł! Także niech nie próbuje szantażować! Ale też myślę, że niech Julka powie o całej sytuacji z Bartmanem Aleksowi! A nie ukrywa przed nim... bo to może do niczego nie doprowadzić ;C
Aaa i takie jeszcze moje jedno zażalenie może nie wszystkim się spodoba Tobie też może nie ale chociaż spróbuję :D Ja rozumiem, że musisz trochę (możesz, nic nie musisz :P) namieszać w tym związku ale my (czytelniczki) nie zdążyłyśmy się nacieszyć ich miłością, szczęściem bo ciągle coś się między nimi dzieje! Proszę o pozytywne rozpatrzenie mojej prośby.
Z poważaniem,
Paulina
:D :D :D
Trzymaj się ROBACZKU :*
* do niczego dobrego nie doprowadzić (przejęzyczenie :P)
UsuńCOoo...? To był tylko sen? No wiesz... Ja chcę, żeby między Julką a Winiarem zrobiło się trochę goręcej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :*
W wolnej chwili zapraszam też do siebie: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
czy tylko ja padłam na momencie z:
OdpowiedzUsuń-O, Julson?
-Nie, Shakira.
XD HAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAH.
Siatkarskie Sny i ten Blog to są moje ulubione blogi EVER. <3 <3 <3
MASZ TALENT KOBIETO. *.*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO boże! Ale to świetne! *_* Wczoraj wieczorem pierwszy raz (wiem, dziwne) tu zajrzałam. Ogólnie nie lubię czytać blogów, no chyba że o siatkówce. Twój blog jest naprawdę świetny, zaczęłam czytać pierwszy rozdział wcoraj wieczorem i tak się zaczytałam, że przeczytałam całego, nawet nie zauważyłam że już 5 nad ranem O.o Blog na prawdę świetny! ;) Czekam na kolejny dział ;D
OdpowiedzUsuńP.S. - Fajnie by było gdyby było trochę więcej Zibiego ;D
Nie, nie chcemy tu Zibiego! :D
OdpowiedzUsuńJest tyle blogów o nim, że tam proszę jego fanki niech przejdą :D
Sorry Sissi poniosło mnie xD Ale nie chce tutaj ZB9! Julka jest szczęśliwa z Alkiem i jest miło:)
Rozdział bardzo przyjemny! :)
Pozdrawiam:)
Alicja ;]
Ten Zibi to tu tylko miesza no ! :<<
OdpowiedzUsuńświetnie ♥
Nie chodziło mi o to że Julka ma być z Zibim, ale przez niego jest jeszcze bardziej ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńHej :) Zostałaś nominowana do Libster Award :)
OdpowiedzUsuńWszystko jest u mnie na blogu.
Oto link :
http://fly-bird-is-free.blogspot.com/2013/01/libster-award-part-2.html
Hej, zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńpo więcej szczegółów zapraszam do siebie:
http://moja-mala-milosc.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html