środa, 30 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 34

-Kuurde, dlaczego mam grać akurat z Julką?! - jęknął Zator. - Przecież dziewczyny nie umieją posługiwać się padem!
-O, jaki pewien. - trąciłam jego ramię. - Zamknij się i graj!
-Mocne słowa. - zaśmiał się Winiarski, który właśnie podłączał konsolę do korytarzowego telewizora. Gdy wszystko pięknie, ładnie zadziałało, wybraliśmy swoje drużyny. Paweł był Barceloną, ja Realem. Czyli od razu można było wyczuć tę rywalizację.
-Tylko nie pomyl swoich zawodników... - prychnął libero.
-Spokojna Twoja rozczo... - skrzywiłam się. - Łysa.
-Graj!
-Ty też!
-Ale byłby piękny gol... - powiedział Alex z buzią pełną zbożwych ciastek. - Dżul, musisz szybciej biec, żeby coś ustrzelić...
-No, szybciej biegniesz "iksem"... - udzielił się Michał.
-Dam sobie radę! - wrzasnęłam. Miałam już dość tych ich wskazówek. I przez to straciłam już jedną bramkę na rzecz FC Barcelony...
-Jak przykro. - Paweł posmutniał.
-Jeszcze nie koniec meczu! Wygram. - zacięcie wciskałam wszystkie guziki po kolei, aby tylko podać do innego zawodnika, a ten może szczęśliwym trafem uderzy do bramki. Jednak w tym Realu to same tłumoki, zamiast do bramki, strzelali do swoich przeciwników, przez co ukochany brat-Pawełek, niesamowicie szybko biegł do kontry i celował na bramkę. Byłam dumna tylko z bramkarza. Bez niego, przegrałabym 16:0. No cóż, teraz nie udało mi się udowodnić, że dziewczyny też rozgramiają w Fifę... następnym razem, z jakimś innym Skrzatem. Po nas do walki stanęli Kłosu razem z Cupkiem. Pierwszy był Interem, a drugi Manchesterem United. Muszę przyznać, na ich grę można było popatrzeć. Zmęczona całą podróżą oparłam się o ramię Alka. Pustym wzrokiem wpatrywałam się w zielony ekran, ledwo kontaktując co wokół mnie się dzieje. Musiałam przerwać swój "sen", bo przyszła kolej na Atanasijević'a. Usiadł na dużym fotelu i podjął rywalizację z Winiarem.
-Dobra panowie, ja śmigam spać, bo padam... - szeroko ziewnęłam.
-To ja pójdę z Tobą, też jestem zmęczony. - oznajmił Cupko, a Alek gdy to usłyszał zgromł go wzrokiem. Pożegnałam się z siatkarzami i razem z Kostkiem ruszyliśmy do pokoju. Oczywiście musieliśmy się wracać, bo nie mieliśmy karty do pokoju. Oparta o ścianę i czekająca na błogi sen prawie odpływałam. W końcu jednak pojawił się mój wybawiciel-Konstantin. Szybko wtargnęłam do pokoju, chwyciłam swoją pidżamę i czym prędzej ruszyłam do łazienki, aby się umyć. Po kilku minutach gorącej kąpieli i przygotowywaniu się do snu wyszłam z pomieszczenia i od razu położyłam się na łóżku. Cupko nawet nie miał siły się ruszać, ale cóż, to Alek śpi po środku.
-Julka... - zaczął siatkarz.
-Hm? - mruknęłam. A już Morfeusz zaprosił mnie do siebie...
-Jako że w końcu jesteśmy sami, to mogę Cię o coś zapytać?
-No. - odkaszlnęłam.
-Bo wiesz, Alex to mój przyjaciel... i ja chcę dla niego jak najlepiej.
-Do rzeczy Kostek...
-Widziałem Cię w bliskim kontakcie z Bartmanem. - powiedział bardzo szybko. Ciarki przeszły całe moje ciało, więc już całkiem odechciało mi się spać.
-To nie możliwe... - głośno przełknęłam ślinę.
-Julka, na oczy mi się jeszcze nie rzuciło, wiem co widziałem... - westchnął. - Nic nikomu nie powiem, ale jeśli Alex będzie przez Ciebie cierpiał...
-Nie będzie. - moje oczy naszły łzami.
-On kocha Cię na zabój, nie możesz mu tego zrobić!
-Ja też go kocham... - dodałam po cichu.
-Bo cholercia, jak masz odwalać takie cyrki z Bartmanem, to ja mogę inaczej postąpić co do Ciebie!
-Możemy skończyć ten temat? - odwróciłam się w jego stronę. - Między mną, a Zbyszkiem nic nie ma i nie było...
-No i mam nadzieję, że nie będzie. - oparł się o łokieć.
-Nie będzie. - odparłam i odwróciłam się na drugi bok znowu próbując zasnąć. Niedługo później usłyszałam chrapanie Kostka, więc co najwyżej mogłam zamknąć powieki i posłuchać jego wydechów. Na całe szczęście zaraz przyszedł Atanasijević, przez co Cupko przebudził się lekko. Alek poszedł wziąć prysznic i zaraz położył się obok mnie, mocno mnie do siebie przytulając i składając pocałunek na mojej skroni. Uśmiechnęłam się sama do siebie i w takim poczuciu bezpieczeństwa od razu zasnęłam.

***

-Wstawać! - wrzasnął Konstantin i jednym, szybkim ruchem ściągnął z nas kołdrę.
-Jeszcze trochę... - jęknął Alek i jeszcze mocniej się we mnie wtulił.
-Co jeszcze trochę, dzisiaj Jastrzębian rozgramiamy!
-Rozgromię ich, jak jeszcze trochę pośpię... - chlipnął siatkarz.
-Trzeba było się wcześniej położyć! My z Julką jesteśmy wyspani, co nie?
-Tak, pewnie. - wymamrotałam jeszcze żyjąc moim kolorowym snem. 
-Wstawać, myć się, jeść śniadanko i na halę!
-Ale nie krzycz... - bąknął Alex. 
-Zajmuję łazienkę! - od razu zerwałam się z łóżka i pognałam pod prysznic. W międzyczasie jeszcze stoczyłam walkę z Kostkiem, kto pierwszy ma się tam dostać, ale ostatecznie wygrał mistrz Julka, poprzez ugryzienie go w nadgarstek. Szybko się umyłam, ubrałam, zrobiłam delikatny, naturalny makijaż i pełna świeżości wróciłam do pokoju. Od razu rzuciłam się na okno, aby je otworzyć, żeby choć trochę się wywietrzyło. To na pewno przez tego nie myjącego się Kostka! 
-Alek, wstawaj... zaraz schodzimy na śniadanie... - usiadłam okrakiem na atakującym. 
-Na jakie śniadanie... - położył dłonie na moich biodrach.
-Najważniejszy posiłek dnia. - poruszałam brwiami.
-Oj tam. - parsknął i przyciągnął mnie do siebie.
-Pyszna jajecznica, kanapeczki z masełkiem i gorąca kawa z cukrem... - westchnęłam. - Ale skoro nie chcesz iść...
-Dobra, jajecznica mnie przekonała! - czym prędzej wstal z łóżka i ze swojej walizki wyciągnął białą polówkę z logo Skry. W tym samym momencie z łazienki wyszedł Kostek.
-Stary, mieliśmy nie ubierać się tak samo. - bąknął spoglądając na swoją koszulkę i jego. 
-Wyglądacie tak ładnie... - wyszczerzyłam się. - Bliźnięta...
-Grabisz sobie! - Cupković pogroził mi palcem. 
-Idziemy?! - Aleksandar klasnął w dłonie i wszyscy wspólnie wyszliśmy na stołówkę. Zakluczyliśmy pokój kartą i skierowaliśmy się na dół, po drodze dwa razy się gubiąc na tych piętrach. W końcu dotarliśmy do recepcji i zapytaliśmy o jadalnię. Miła kobieta odparła, że posiłki wydawane są w piwnicach, lecz nasza drużyna ma wykupione śniadania dostarczane do pokoi. Podziękowaliśmy za informację, a zażenowany Alek odprawił nam kazanie na temat tak wczesnego, niepotrzebnego wstawania. 
-Już po śniadaniu? - na korytarzu zastaliśmy Kłosa. 
-Nie, śniadania jemy w pokojach. - uśmiechnęłam się szeroko.
-No kuurde, to po co mnie Zatorski wyciągał z łóżka. - dodał załamany środkowy i razem z nami wrócił na właściwe piętro. 
-Nie gadajcie, że już po śniadaniu. - przeraził się Winiar zamykający pokój.
-A panie pakojówki jeszcze nie dotarły? - zapytałam. 
-Nie. - zdziwił się Michał.
-Śniadanie dostajemy w pokojach.
-Uuu, pełna kulturka. - zagwizdał przyjmujący i wrócił do środka. 
-A co z Mariem?
-Śpi. Nie chciało mu się wstawać. - wzruszył ramionami i trzasnął drzwiami budząc chyba cały hotel.
-Wszyscy zaspani... życzę powodzenia w meczu. - zaśmiał się Woicki, który razem z Danielem wyszli na zewnątrz.
-Trzeba było dłużej grać. - wzruszyłam ramionami. 
-A czy ja dobrze słyszałem, śniadania dostaniemy do pokoi? - wtrącił Plina. 
-Owszem. - poruszałam brwiami.
-Widzisz! Po co mnie budziłeś!
-Wszyscy mieli ten sam i odwieczny problem... - Alex głęboko westchnął i wepchnął nas do pokoju. - Ciekawe kiedy do nas dotrą...
-Ale śmiesznie, nie? - wciął się Cupko. - Prezes się postarał, nigdy nie spotkałem się z tego typu możliwością...
-No ja tak samo. - rozłożyłam się na łóżku. - Ale wolałabym zjeść na stołówce... tam możesz wybrać sobie co chcesz, a tak to nam narzucą...
-Myślisz? - skrzywił się Atanasijević. - Ja sądzę, że właśnie jeśli już donoszą nam śniadania do pokoi to zadbają o to, żeby nam smakowało... - zamyślił się.
-Dobra, skończcie. Ważne, żebyśmy te śniadanie w ogóle dostali! 
Po odczekaniu godziny, pani pokojówka w końcu raczyła do nas zawitać. Przyszła do nas z wielkim stolikiem na kółach, na którym wyłożone były wszystkie rodzaje wędlin, serów i dżemów. Każdy z nas miał nieograniczoną liczbę pieczywa, więc było jeszcze lepiej niż na stołówce! Zrobiliśmy sobie kilka kanapek, a kobieta życząc nam smacznego wyszła rozdawać posiłki dalej.
-Rozpływam się... - powiedział Cupko, przeżuwając bułkę z dżemem truskawkowym.
-No, dobre, dobre... - pokiwałam głową. Po skończonym posiłku, przyszedł czas na króciutk odpoczynek i wyjazd na halę, aby trochę potrenować przed meczem. Około 11 byliśmy już na miejscu. Chłopcy ruszyli się przebrać, a ja weszłam na salę. Tam swój trening mieli Jastrzębianie. Pochłonięci rozgrywką nawet nie zauważyli, że tam weszłam, lecz gdy moja torba spadła na ziemię, od razu wywołało się poruszenie.
-Ooo, Skra już dotarła! - krzyknął Kubiak. 
-Dotarła, dotarła... - przytaknęłam.
-Przyszłaś rozszyfrowywać naszą taktykę? - zaśmiał się.
-Nie, skądże. - wzbraniałam się. 
-My zaraz skończymy... - wtrącił Łasko. 
-A jak tam idzie zbieranie koszulek? - zapytał Holmes.
-Jak narazie mam tylko Wasze. - odparłam. - Ale twardo trzymam się swoich postanowień, także niedługo mam nadzieję, będę chwalić się niezłą kolekcją. 
-Dążysz do swoich celów... dobrze. - stwierdził Michał, który zaraz dostał piłką od trenera. Przeze mnie urządzili sobie dłuższą przerwę. Przygotowałam aparat i zrobiłam im kilka zdjęć. Podkreślam, do swojego prywatnego archiwum! Zeszłam niżej, oparłam się o bandy i czekałam na świetne akcje. Przyglądałam się im ze skupieniem, analizowałam każde zagranie, każdy ruch mięśnia. Dotarło do mnie ile pracy trzeba w to włożyć, żeby zacząć coś osiągać. 
-Kiedy Twoja drużyna zaczyna? - zapytał Tiago, który niewiadomo skąd znalazł się obok mnie.
-Nie wiem. - nerwowo spojrzałam na zegarek. - Jakoś za 15 minut. - zdobyłam się na lekki uśmiech.
-Długo tutaj zostajecie? - oparł się o barierki. 
-Chyba do jutra. - odparłam. 
-Będziesz na meczu?
-Muszę. - zaśmiałam się. 
-Nie nudzi Cię cały czas fotografowanie tego samego?
-A mogę teraz ja zadać Ci jakieś pytanie? - uniosłam brew.
-Śmiało. - wzruszył ramionami.
-Nie powinieneś teraz rozgrywać? - wskazałam na boisko.
-Nie, ćwiczą element bez rozgrywającego. - uśmiechnął się szeroko. 
-Wyćwiczeni w każdej opcji. - przypatrywałam się wystawie Jastrzębian.
-Oczywiście. 
Wspólnie oglądaliśmy zmagania siatkarzy z wystawą piłki. Potem jeszcze chwilę się rozciągali i oficjalnie zakończyli trening. Życzyłam im powodzenia, a oni serdecznie podziękowali. Zaraz po tym na salę wtargnęli wypompowani siatkarze z Bełchatowa.
-Mogę już iść do domu? - jęknął Winiar.
-Już czuję ten ból, pot i zmęczenie... - westchnął Wlazły. 
-Doobra, nie marudzić! Pamiętajcie, że stawka jest wysoka! A jak będziecie dobrze grać, to zdradzę Wam kilka haków na Jastrzębie... - poruszałam brwiami.
-Łaa, nasz tajny agent Julka! - Cupko klasnął w dłonie. 
-Julka, tak? - usłyszałam głos z przejścia między boiskiem, a korytarzem.
-Tak. - odwróciłam się w tamtą stronę.
-Mogę Cię na chwilę prosić? - siatkarz posłał deliktny uśmiech, a ja zdziwiona zgodziłam się. Skrzaty odprowadzili mnie wzrokiem, mierząc wzrokiem Kubiaka.

*****************************************************************

Coś naskrobałam... przepraszam, ale wczoraj już nie dałam rady go dodać. :C Musiałam pisać go dwa razy!  :o 
Ale w końcu coś jest. ;-)
Pozdrawiam, Sissi. <3 



13 komentarzy:

  1. super rozdział nie moge sie doczekać następnego :)

    Olka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co od Dżul chce Kubiak ;)
    Rozdział świetny jak zawsze!
    Kiedy następny??
    I♥

    OdpowiedzUsuń
  3. łiiiiiiiiiiiiii w końcu nowy! :D czegooo kubiak chce -.- ja chcę,żebyś miała już kompa!

    OdpowiedzUsuń
  4. No i w końcu się doczekałam ;)
    Cieszę się niezmiernie, że dodałaś rozdział, bo wczoraj przeczytałam to od dechy do dechy i się zastanawiałam, kiedy będzie :D
    Ciekawe czego Dzik chce od Julki... Hmmmmm...
    Czekam na następny (mam nadzieję, że będzie jak najszybciej)
    Pozdrawiam :*
    P.S. Uwielbiam cię!!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu się doczekałam. ;D. Hm.. Teraz ciekawi mnie fakt skąd Kostek wiedział o Zibim i kiedy to ich widział.. No i oczywiście zastanawiam się na ostatnim.. Co chciał Kubiak od Julki ?! ;o. Teraz nie da mi to spokoju! ;<
    Czekam z niecierpliwością na następny!
    Pozdrawiam serdecznie! ;-***

    OdpowiedzUsuń
  6. No nareszcie, już nie mogłam się doczekać ;-)
    Zrobiło się tajemniczo po tym jak Kubiak zawołał do siebie Julkę,czekam na kolejny.Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo, w końcu ! Już tęskniłam za twoimi rozdziałami na tym blogu :)
    Jak zwykle świetnie napisany.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny, mam nadzieję, że niedługo się pojawi.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kostek ich widział!? ;O
    Bartman won! Bo Cupko się z Toba policzy!
    Uwielbiam to ich przemawianie się!:D hahaha Oni wszyscy są genialni, więc nie mogę wymienić jednego czy dwóch spośród wszystkich :)
    Kasia czekamy na wielkim come back z lapkiem!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. No wkońcu :D
    Rozdział super...jak zawsze :D :*
    Nie mogę się doczekać następnego!!!
    Pozdrawiam: Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  10. W końcu jest nowy rozdział ! :D W oczekiwaniu na niego przeczytałam całe Siatkarskie Sny :D Muszę powiedzieć, że oba blogi są świetne + zatęskniłam przez to za naszą ukochaną reprezentacją :(
    Cupko jaki poważny temat zaczął ^^ i ciekawe co Misiek chce od Julki ( mam nadzieję,że nie chodzi o Bartmana):D
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością następnego :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  11. już myślałam, że się nie doczekam :p ale jeeeest, wreszcie <3

    w wolnej chwili zajrzyj do mnie:
    http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczerze to codziennie sprawdzałam, czy przypadkiem niczego nie dodałaś
    i to po kilka razy ! nawet nie wiesz jak się cieszę, że nareszcie dodałaś coś nowego ;*
    Kiedy noowy ? :DD
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Zatorku - żebyś się kurde nie zdziwił!
    Michaś - mocne, mocne ;D
    Julko - haha, spokojna twoja łysa, buja ;D Powiem Ci, że mnie takie pomocne rady też denerwują ;d
    Aleksiu - nie zakrztuś się tylko! :P
    Michasiu - nie udzielaj się, bo Julka się zezłości ;D
    Zatorku - Ty nie bądź kurcze taki cwany! ;D
    Julsoon - no i się nie udało...a szkoda, szkoda...
    Kosteeek, mrrr, Kosteeek ;>
    Uuuu...no to się komplikuje...niedobrze, niedobrze...Ale ja mam nadzieję, że Julka wie co mówi, jest szczera i tak jak powiedziała, tak będzie...Bo tak, to ja Kostkowi pomogę za takie traktowanie stłuc, mimo całej sympatii ;p
    Kostku, Kosteczku - jaki Ty jesteś uroczy, jak dbasz o przyjaciela, nie no ;>
    Ale, ale, co to za krzyki od rana? Ja rozumiem pobudeczka, ale można delikatniej! :D
    A Julson i Aleks jednak niech wstają, bo bo bo będzie draka ;DD
    Jula - no po nadgarstkach gryźć, no wiesz co :P Ale podziałało ;D
    Bliiiźnięta - Aluś i Kostunio <3333
    Karoooooleeeeeeeeek <3
    Michaś - Tobie widzę w to graj, że nie trzeba iść daleko ;D A Wlaźlątku to już w ogóle :D
    Hahahaha, wszyscy ten sam problem, niepotrzebnie wstali, no straszne! ;DD
    Sniadanko widzę full serwis, lepiej niż w pięciogwiazdkowej restauracji ;D
    Kubiaczku - o cześć, miło Cię tu widzieć ;DDDD
    Och, Łasko, Russell, nie no, ja się wzruszyłam ;D
    Mmm, Tiago :DD
    Nie no, Skrzaty - Marudy, marudy, marudy totalne! Do roboty a nie, ja Was ładnie proszę ;D
    Cupko - Czuubie ;>
    Tajny agent JULKA <333
    Tylko czemu mam wrażenie, że Kubiak będzie chciał gadać o Bartmanie...i wcale, a wcale mi się to nie podoba, wolałabym się mylić.
    A rozdział jak zwykle cudowny, miło, że mimo przeciwności coś nam tu dodajesz ;D
    Wracaj do nas szybciutko ;*
    Pozdrawiam cieplutko ;*
    VE.

    OdpowiedzUsuń