sobota, 5 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 29

31 grudnia

Nadszedł dzień imienin pana o wdzięcznym imieniu Sylwester, czyli czas wielkich przygotowań do parapetówki u Kłosa. Od samego rana biegałam po mieszkaniu jak poparzona, nic nie mogłam znaleźć, na mojej głowie miały być loki, a wyszły fale, więc jeszcze raz musiałam powtarzać kręcenie, paznokcie, które pomalowałam na czerwono nie wyschły mi w porę i zostawiłam cały lakier na nowej, czarnej sukience, w którą miałam wskoczyć i iść się bawić. Wyklinałam wtedy cały świat, a Pawełek? Pawełek w najlepsze zajadał się chipsami przed telewizorem, oglądając skoki narciarskie.
-Paweeeł! - krzyknęłam z łazienki.
-Noo... - usłyszałam znudzone mruknięcie.
-Podaj mi zmywacz do paznocki, z mojego pokoju!
-Nie chce mi się...
-Paweeeł!
-No co?!
-Podaj mi ten cholerny zmywacz!
-Coo?!
-Sama sobie wezmę! - burknęłam i pobiegłam po zmywacz, aby uratować kieckę. Całkiem nieźle zeszło, lecz została mokra i cuchnąca plama. Uznałam, że wyschnie, więc wzięłam się za ponowne kręcenie włosów. Karol zaplanował całą domówkę o 20, a było już sporo po 18. Nie byłam do końca pewna czy się wyrobię. Kiedy włosy potraktowane lokówką zaczęły wyglądać w miarę normalnie, zabrałam się za makijaż. Na górnej powiece zrobiłam dosyć grubą kreskę eyelinerem i mocno wytuszowałam rzęsy, policzki przejechałam różem, a na usta nałożyłam pomadkę w lekko czerwonawym odcieniu. Ubrałam czarną sukienkę z wyciętymi plecami i zabudowanym przodem, a z szafy wyjęłam czarne szpilki z czerwoną podeszwą.
-Gotowa? - zapytał zaspany Zator.
-Tak. - odparłam dumna z siebie.
-To teraz ja się zacznę przygotowywać. - powiedział i poszedł do swojego pokoju. Dosłownie po kilku sekudnach wyszedł z niego zapinając koszulę w kratę, którą dostał od naszej mamy pod choinkę. Spryskał się perfumami i krótko mówiąc był już gotowy. Przypatrywałam się temu wszystkiemu z szeroko otwartymi oczami. Czym ma się cały dzień przygotowań, do jednej minuty?! Narzuciłam na siebie ramoneskę w bordowym kolorze, wzięłam kopertówkę dobraną do kurtki i wyszłam z mieszkania. Umówiliśmy się z Alexem, że przyjedzie po nas kilka minut przed 20. Wyszliśmy na zewnątrz i czekaliśmy na niego. Gdzie nie gdzie na niebie widać było już wybuchy petard, które prezentowały się naprawdę ładnie.
-Wolałbym spędzić tego Sylwestra z Polsatem. - mój brat szeroko ziewnął.
-Serio?! - parsknęłam. - Z Polsatem będziesz go spędzać, gdy będziesz miał żonę, piątkę wrzeszczących dzieci i brzuch zasłaniający Ci cały świat...
-Dzieci oddamy Tobie. - zaśmiał się, trącając moje ramię.
-No jasne. - przewróciłam oczami. Po kilku minutach zobaczyliśmy Mustanga Alka, który właśnie podjechał pod nasz blok. Wsiedliśmy do niego nieco zmarznięci, bo było naprawdę mroźno.
-Siema. - przywitałam się z siatkarzem.
-Siema, siema. - odparł i przybił piątkę z Pawłem.
-Niezła bryka, skąd masz? - zapytał rozglądając się po wnętrzu.
-Dostałem od dziadka. - odrzekł i ruszył w kierunku mieszkania Kłosa. Przez całą drogę słyszałam tylko rytmy lat 90-tych i gadaninę Pawła, lecz raczej nikt go nie słuchał. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce, szybko wysiadłam z auta.
-Pod jakim numerem on mieszka? - zapytał atakujący, trzymając się jak najdalej ode mnie.
-Chyba dziesiątką... - zamyśliłam się.
-A nie ósemką? - wtrącił Zati.
-Mi się tam zdaje, że pod piątką...
-Niee, dziesiątka.
-Jestem pewien na 23 procent, że ósemka.
-A nie możemy do niego zadzwonić? - westchnęłam.
-Możemy. - Zatorski wzruszył ramionami i wybrał numer do przyjaciela.
-No siema. Ty, mamy problem, pod jakim numerem mieszkasz?
-...
-Aaa, dwunastką? Okej, dzięki, za sekundę jesteśmy.
-No, dziesiątka. - zaśmiał się Alek i ruszyliśmy w stronę mieszkania. Kiedy tam dotarliśmy i weszliśmy do środka, zastaliśmy już prawie całą drużynę Skry. Byliśmy jednymi z ostatnich, którzy zostali zaproszeni. Na wejściu od razu dostaliśmy drinka z palemką, lecz Atanasijević nie mógł go spróbować, bo jego dziecko czeka na parkingu.
-Cześć! - przywitałam się ze wszystkimi, a oni ze mną. Byli tam dosłownie wszyscy, plus ich osoby towarzyszące. Oczywiście Cupka też nie mogło zabraknąć!
-A Wy co tak późno?! - od razu rzucił się na nas. - My już dawno zaczęliśmy! - wskazał na bogato zastawiony stół. Wiecie co można rozumieć pod słowem "bogato".
-Zaraz dołącze, ale muszę najpierw obejrzeć nowe mieszkanko Karolka. - wyszczerzyłam się. - Mogę?
-Jasne. Tylko nie buszuj po szafkach!
-Ale mnie kusi. - zatarłam rękoma i poszłam zwiedzać nowe lokum siatkarza. Na początku zwiedziłam dużą i jasną kuchnię, która mieściła ogromną wysepkę. Potem przestronna łazienka i niebieskimi kafelkami, a na końcu beżowa i olbrzymia sypialnia z wielkim łożem po środku i jasną komodą pod telewizorem.
-Fajnie się urządził, co nie? - w przejściu stanął Alek.
-Świetnie. - moje oczy aż zabłysnęły. - Też będę miała takie łóżko. - uśmiechnęłam się szeroko i usiadłam na nim, przejeżdżając ręką po gładkiej narzucie.
-Sprawimy sobie takie? - uniósł brew podchodząc do mnie.
-Alek, nie jesteśmy u siebie... - szepnęłam.
-Ale pocałować Cię mogę, hm?
-Ale jak ktoś wejdzie? - próbowałam go lekko odepchnąć. On tylko pokręcił głową i przymknął drzwi.
-A teraz mogę? - zabawnie poruszał brwiami.
-Alex! - zaśmiałam się i poczułam jego pocałunek, złożony na moich ustach.
-A tamci gdzie? - usłyszeliśmy głośny krzyk Cupka z salonu.
-Uciekaj, uciekaj. - wypchnęłam Alka z pokoju, a ja z powrotem ruszyłam podziwiać jasną szafkę.
-Julka, toast wznosimy. - Kostek pojawił się w drzwiach pokoju.
-Idę, idę. - uśmiechnęłam się i odetchnęłam głęboko.
-To co, za nowe gniazdko naszego Kłoska i żeby wiele ładnych dziewczyn tu się przewinęło! - Winiarski uniósł kieliszek wódki.
-Ładnych i mądrych! - dodał Wlazły.
-No i żeby dobrze Ci się tutaj mieszkało... - wtrącił Pliński.
-Wszystkiego dobrego! - powiedzieli wszycy chórem i wypili debiutowy kieliszek wódki.
-Pierwsze koty za płoty. - zaśmiał się Winiar, a Karol puścił muzykę, przy której wszyscy doskonale się bawili. Tańczyłam chyba z każdym, choć gdyby zrobić ranking, na pierwszym miejscu pod względem partnerowania ustawiłabym Winiara, potem Kłosa, a na końcu Zatorskiego. Co jak co, ale ruszać do rytmu to on się nie umie.
Pomagałam Karolowi znosić na stół, coraz to smaczniejsze i wyszukane potrawy. Nie wiem kto mu to przygotowywał. Kiedy on wrócił już do całego towarzystwa ja zostałam w kuchni i usiadłam na kuchennej wysepce, a po chwili dołączył do mnie Alexandar.
-Trzymamy się jakoś. - uśmiechnęłam się.
-Ja już nie mogę wytrzymać... - syknął.
-Ja też nie mogę się powstrzymać... - chwyciłam skrawki jego błękitnej koszuli i przyciągnęłam go do siebie, namiętnie całując. Oplotłam go nogami w pasie, a on położył swoje dłonie na moich udach. W międzyczasie coś strąciliśmy, ale kto by się tym przejmował.
-Sorry, mogę szklankę? - wydukał Misiek. Alex pospiesznie się ode mnie "odessał" i zdjął z blatu, na którym siedziałam. - Dzięki, nie przeszkadzajcie sobie... - wyjął naczynie z szafki i nalał do niego pomarańczowego soku. Patrzyliśmy się na niego nieco rozbawieni. - A sorry, ja już się zmywam... - uniósł ręce, a po chwili już go nie było.
-Wygada wszystkim... - zaśmiałam się.
-Przynajmniej będziemy mieli z głowy. - ponownie mnie pocałował.
-Ale to ja wolałabym im powiedzieć... - mówiłam między pocałunkami.
-Czekaj.. - uciszył mnie i nie przestawał muskać moich warg.
Gdy niektórzy byli już nieźle wstawieni, a do chodziła dopiero 23 zaplanowaliśmy z Alkiem, że w końcu im wszystko powiemy.
-Ty zaczynasz... - szturchnął mnie łokciem.
-Nie, Ty!
-Wstydzę się. - zrobił smutną minę.
-Ale mnie nie będą słuchać... - westchnęłam spoglądając na niego błagalnym wzrokiem. Siatkarz wywrócił ślepiami i postukał łyżeczką w szklaną butelkę, a wszyscy przerwali swoją zabawę.
-Chciałbym Wam coś ogłosić!
-To szybko, jestem w transie! - oburzył się Winiar.
-No więc...
-Nie zaczyna się zdania od "no więc"!
-Wiecie co, chyba konczy się Wam wódka, po drugiej stronie jest monopolowy. - tak jak się spodziewałam. Speszył się.
-Co to było?! - szturchnęłam go ramieniem.
-Nie potrafiłem. - podrapał się po karku.
-Młodzi... - Cupko uwiesił się na naszych szyjach. - Wiecie czego chcę Wam życzyć? - rozejrzał się po pokoju. - Bądźcie w końcu razem. - ucałował mnie w policzek, a Alka poklepał po plecach.
-No właśnie. - trąciłam atakującego i głośno się zaśmiałam nalewając sobie wina.

____________________________________________________

Jest, jest, jest! :D
Gala Mistrzów Sportu rozbraja!
Eleganckie złotka. ;>

P.S. Chcecie być na bieżąco? Zapraszam --> https://twitter.com/__Sissi 

Pozdrawiam, Sissi. ♥

14 komentarzy:

  1. ehhh no nie mogliby już im powiedzieć i błagaaaaam o dłuższy jutro ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. oj no w takim momencie przerwać ?! :>
    już nie mogę się doczekać reakcji wszystkich na tę wiadomość.
    Jutro mogę spodziewać się kolejnego ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach ten Alex... Mam nadzieję, że w końcu ogłoszą się wszystkim.

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. nie ładnie w takim momencie przerywać :D
    uwielbiam to opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim momencie urwać? Tosz to żarty sb z nas robisz?! :D hahaha
    Ty zaczynasz... - szturchnął mnie łokciem.
    -Nie, Ty!
    -Wstydzę się. - zrobił smutną minę.
    ten fragment jest superhipergitmalina! :D
    Aaaaaaaaa uwielbiam Julsona i Aleksa! :D I chce takiego brata;P mam, ale nie aż takiego jak Zati^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ z tego Aleksa wstydzioch :D A jeszcze niedawno był bad boyem :DD
    Mam nadzieję, że w następnym rozdziale już się wstydzić nie będą i powiedzą wszystkim :D Bo trzeba, trzeba! :DD
    Pozdrawiam :**
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  7. właśnie trafiłam na Twojego bloga, jest super! :D

    od czasu do czasu wpadnij do mnie
    http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha. ;D. Nie no, już myślałam, że im powie, a tutaj biedak się speszył. ;<. Swoją drogą reakcja Miśka też niezła była, haha. ;D. I to zajście w sypialni Kłosa. ;D.
    Pozdrawiam serdecznie! ;D ;-***

    OdpowiedzUsuń
  9. hahahahaha :P no fajnie, w końcu będą razem, ale coś czuję, że Zbyś namiesza.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam od początku i jak zawsze czekałam ,żeby byli razem to teraz jakoś nie chce,żeby nasz Aleczek był szczęśliwy - zła ja :D

    zapraszam do siebie :
    maybevolleylove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. już drugi raz wszystko dziś czytam, tak bardzo czekam na kolejne rozdziały! :D haha no i dawno Zibiego nie było. czyżby miał wkrótce namieszać? ;p

    zapraszam na nowy rozdział
    http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. No w takim momencie urwać :c aleeeeee wyczekuję na następny rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
  13. Co rozdział to co raz lepiej :D Tylko czemu urwałaś w takim momenciee ;(
    Ach, czekam na kolejny, przecudny rozdział, w którym nasza parka przyzna się "do siebie" ;>
    Pozdrawiam ;*
    A.

    OdpowiedzUsuń