-Dzień dobry. - przywitałam się z uśmiechem na ustach.
-Dzień dobry Juleczko... - kobieta oparła się na mopie.
-Wie pani może gdzie poszli siatkarze ze Skry? - zapytałam.
-Na siłownię. - wskazała mi kierunek, w którym mam podążać.
-A na siłownię... - powtórzyłam mrużąc oczy. - To dziękuję bardzo. - wyszczerzyłam się i pobiegłam w kierunku siłowni.
-Co Wy robicie na siłce?! - wtargnęłam do pomieszczenia od razu rzucając torbę w kierunku krzesełek.
-Ćwiczymy? - Paweł odpowiedział pytaniem na pytanie. Nienawidzę tego!
-Czemu nie jesteście na boisku?! Przez Was wyszłam na kretynkę! - wrzeszczałam bardzo żywiołowo gestykulując.
-Okazało się, że to jednak Resovia ma przed nami... zwykłe zamieszanie... - Kłosu wzruszył ramionami.
-To, że Sovia ma przed Wami zdążyłam zauważyć. - westchnęłam z impetem siadając na krześle.
-To co, autograf Zbysia-Misia już masz? - zaśmiał się Winiarski.
-Nie, pójdę po niego potem. - wystawiłam w jego kierunku język. - Ale muszę Wam powiedzieć, że w pasiastej koszulce mu do twarzy... - teatralnie odetchnęłam.
-A z Igłą się zapoznałaś? - zapytał.
-Zamieniłam dwa zdania... - poruszyłam ramieniem. - Po jego minie, gdy powiedziałam mu, że jestem fotografem, mogłam wywnioskować, że mnie tam nie chciał. - parsknęłam.
-Nikt nie lubi być fotografowany na treningu... - udzielił się Mariusz.
-Ale Wy uwielbiacie, ja to wiem. - zaśmiałam się. - A tak poza tym to muszę być przygotowana w każdym momencie, nigdy nie wiem kiedy znowu wpadnę na jakiegoś siatkarza. - rozmarzyłam się.
-Kim był ten szczęściarz? - Karol wywrócił oczami.
-Lotman... - wyszczerzyłam się na samą myśl o całym tym zdarzeniu.
-Lotman... proszę, proszę. - odrzekł Pliński.
Siatkarze ćwiczyli niecałe 3 godziny, a ja tylko się przypatrywałam. Wyobrażałam sobie moje podejście do każdego z Resoviaków i poproszenie o podpis. Musiałam przemyśleć wszystkie ewentualne problemy jakie mogą wystąpić, lecz nie dopuszczałam takiej możliwości. Podchodzę, uśmiecham się, proszę o autograf, odbieram zeszyt, szczerzę się, wyjmuję aparat, robię zdjęcie, jeszcze bardziej się szczerzę i dziękuję, po czym odchodzę do następnej mej ofiary. Wszystko zaplanowane jest na Tip-Top, więc jeśli coś lub ktoś mi przeszkodzi to ukatrupię gołymi rękami! Chyba, że będzie to jakiś siaktarz z Resovii, to wybaczam wszelkie zawinienia.
-Ty już powinnaś czuwać przed drzwiami na halę, bo Ci uciekną! -poganiał mnie Zatorski.
-Spoko, spoooko. Sytuacja opanowana. - poruszałam brwiami, ale jednak posłuchałam się go i opuściłam Skrzaków, po czym niewinnie podeszłam do wejścia na boisko. Uchyliłam drzwi i pomiędzy nie wsadziłam głowę, rozglądając się w około. Rzeszowscy zawodnicy jeszcze grali, ale gdy Zbyszek mnie zauważył kazał wchodzić. Jeśli kazał, to co mi tam. W trzęsących się rękach trzymałam kolorową "Księgę kibica" i czarny marker. Usiadłam na krzesełkach obok atakującego i wbiłam wzrok w podłogę. Co jak co, ale te linie na boisku to przykleili nierówno!
-To jak, chcesz ten autograf? - zapytał rozbawiony Zbyszek. Szczerząc zęby i przytakując głową podałam mu zeszyt. On odszukał swoje zdjęcie wśród wszystkich innych zawodników i odebrał mi mazak.
-Jak Ci na imię? - zapytał podnosząc głowę znad zeszytu.
-Julson... to znaczy Julka! - krzyknęłam natychmiast się poprawiając, a reszta zawodników spojrzała się na mnie jak na nie umiejącą zachować się małolatę.
-Dla Julsona, Zbiiignieeeew Baaaartmaan... - pisał przeciągając samogłoski. - Dobra, wykonane. - oddał mi własność uśmiechając się. Serdecznie podziękowałam. Miałam jeszcze zrobić sobie z nim zdjęcie, ale nie przemyślałam jednego... kto ma mi je zrobić. Julka-debil. - A mogę przejrzeć? - wskazał na księgę.
-Tak, pewnie. - podałam mu ją. Przewracał kartki starannie przeglądając każdy autograf.
-Niewielu brakuje Ci z naszej drużyny. Zaraz skończą, to weźmiesz resztę. - zauważył puste miejsce obok Ignaczaka. Uśmiechnęłam się. Miałam nadzieję, że skończą jak najszybciej, bo spalę się ze wstydu!
-Dobra, dawaj co Ty tam masz. - powiedział libero podchodząc do mnie i uśmiechając się. Podałam mu zeszyt, a on odnalazł siebie i złożył podpis.
-Teraz ja! - Nowakowski wypchnął Lotmana, który już przymierzał się do zabrania Igle zeszytu. - O, jestem już. - skrzywił się.
-To jeszcze wtedy, gdy był okres reprezentacyjny. - uśmiechnęłam się.
-To oddawaj. - Paul wyrwał mu księgę z rąk.
Dla tej co nie uważa jak chodzi. ;-)
Gdy zobaczyłam, że Lotman napisał to na środku zeszytu, myślałam, że padnę na osiem zawałów. Wypieki na policzkach prawie płonęły na mojej twarzy.
-To kto tam Ci jeszcze został? - wtrącił Zbyszek.
-Olieg Achrem. - przewróciłam na kartkę ze zdjęciem tego siatkarza.
-Co jest? - natychmiast się pojawił.
-Podpisz się dziewczynie. - rozkazał Lotman. Jak zwykle szczerząc się głupio, podsunęłam mu marker i zeszyt, a on niewiele myśląc podpisał się.
-Nie było lepszego zdjęcia? - skrzywił się, lecz zaraz po tym roześmiał.
-Na wszystkich wyglądasz tak samo. - Krzysiek wzruszył ramionami.
-To co, Sovia uzupełniona? - Bartman klasnął w dłonie.
-Tak, dziękuję Wam bardzo. - rzuciłam uśmiechem nr 5532.
-Nie chcesz pamiątkowego zdjęcia? - oni czytają w myślach, mają słuch jak delfiny...
-Oczywiście, że chcę! - wrzasnęłam.
-Panowie, ustawiamy się do sesji! - krzyknął Ignaczak, przywołując wszystkich do siebie. - Trenerze, można? - wskazał na moją lustrzankę, a ten skinął głową. Odebrał ode mnie aparat, a my wszyscy ustawiliśmy się przed obiektywem. Stałam centralnie na środku z przodu, pomiędzy Nowakowskim, a Paul'em.
-Dobra, teraz super słit chłopcy. - zarządził Bartman. Zdziwiłam się, lecz kiedy zauważyłam, że wszyscy wykonali jego polecenie, to ja także. Ułożyłam usta w dziubek, a dłoń uniosłam na znak pokoju.
-Chyba zrobiłem. - uśmiechnął się trener Kowal.
-Dziękuję Wam bardzo. - powiedziałam lekko podginając kolana.
-Ale za to Skra ma jutro przegrać. - Igła pogroził palcem. Kiedy zobaczył moje wybałuszone oczy wybuchł śmiechem. - Do jutra i pozdrów kolegów! - pomachali mi na pożegnanie. Ja także odmachałam i wybiegłam na korytarz. Wtedy opamiętałam się i zauważyłam, że nie mam księgi. Uderzyłam się w czoło i z powrotem ruszyłam na salę.
-A właśnie się z Ciebie nabijaliśmy. - powiedział Wojciech Grzyb, podając mi otwarty zeszyt. Strzeliłam buraka i ponownie dziękując, chyba po raz pięćdziesiąty i wyszłam z sali. chciałam krzyknąć, że mam autograf Bartmana i Lotmana, ale jednak zrezygnowałam z tego poranionego pomysłu. Jeszcze jedno! Znów się wróciłam.
-Przepraszam, że znowu zawracam Wam głowę, ale... - nie dokończyłam.
-Podpis dla koleżanki? Dawaj. - Zbyszek machnął ręką przywołując mnie do siebie. Podeszłam i wyjęłam kartkę z zeszytu. Podpisał się na niej Bartman, Igła i Nowakowski. Lotman razem z Grzybem także skorzystali.
-Tylko już nie dziękuj. - zaśmiał się Ignaczak.
-To nie będę. - wyszczerzyłam się i wzruszyłam ramionami.
-Uwielbiam ją. - ktoś powiedział rozbawiony, gdy wyszłam z sali. Szeroko otworzyłam oczy i ciary przeszły mi po całym ciele. Resoviak mnie lubi!
_________________________________________
Jeeeest. ;-)
Mam nadzieję, że się spodoba. ;>
A tymczasem idę się douczać i przygotowywać się psychicznie na jutrzejszy dzień. :C Życzcie mi powodzenia! ;-**
Pozdrawiam, Sissi. ♥