-Spoko, służę pomocą. - poklepałam brata po ramieniu i przeskoczyłam kanapę, w celu pójścia po coś do picia.
-Co "parkurowiec" z Ciebie. - parsknął.
-A jak, uczę się od najlepszych, co nie? - chwyciłam karton z sokiem marchewkowym. - Brat libero do czegoś zobowiązuje w końcu.
-Zgadzam się. - przytaknął i odebrał mi napój, po czym wziął dużego łyka. Tak dużego, że z całego kartonu picia, zostało pół. W tamtym momencie zadzwonił telefon Pawła. - Bądź tak miła i mi go rzuć... - wystawił rękę w kierunku komórki.
-Nie chce mi się być miłą... - wzruszyłam ramionami i z powrotem usiadłam na sofie.
-Ale jędza parszywa! - kopnął mnie w udo i poszedł odebrać dzwoniący telefon.
-Halo?
-...
-Coś ty?! Naprawdę?!
-...
-No to koniecznie muszę przekazać Julce...
-...
-Jak padnie na zawał to zadzwonię po karetkę, a nie do Ciebie...
-...
-No, nara.
-Kto to był? - zapytałam ponownie zeskakując z kanapy.
-Kłosu... - odpowiedział Zati.
-No i co chciał?! - poczułam jak moja twarz robi się czerwona z wrażenia. Ja tak nienawidzę niespodzianek!
-Powiedział, że Resovia będzie na treningu... - westchnął. - A do tego Nowakowski pytał, czy będzie ta ładna siostra Zatorskiego... - odkaszlnął.
-Żartujesz?! - moje oczy przypominały 5 złotówki. Błyszczące, brązowe 5 złotówki.
-No z tym Nowakowskim to przesadziłem. - zaśmiał się. - Ale na treningu będą. Zaraz po nas.
-Boże, Boże, Boże! - skakałam po całym pokoju. - Nie będę musiała cisnąć się w grupce, między napalonymi, nastoletnimi fankami po podpis, tylko podejdę do niego na spokojnie, a on mi się podpisze! Uwielbiam mieć brata siatkarza! - rzuciłam się Pawłowi na szyję.
-W tym momencie, to Ty przypominasz hotkę... - oderwał mnie od siebie.
-Chrzanić to! Będę miała podpis Bartmana! - odtańczyłam swój taniec radości, przypominający taniec połamanego staruszka i mogłam w końcu odetchnąć siadając na krześle w kuchni. - Spokojnie. Spokojnie... niech mi tylko Alex przyniesie aparat, bo zabiję. - pobiegłam po telefon.
-Alex? Alex słuchaj... nie zapomnij mojego aparatu na dzisiaj! - wydarłam się do słuchawki.
-A co Ty taka zasapana? - zdziwił się.
-Nie ważne. Proszę Cię, weź tę lustrzankę.
-Ok, wezmę, wyluzuj. - usłyszałam jak się śmieje.
-Widziałeś już młota polskiej siatkówki?!
-Nie? - mruknął siatkarz.
-Dobra, to my widzimy się o 12. Pa. - cmoknęłam do słuchawki i rozłączyłam się.
-Współczuję Alexowi... - westchnął Paweł.
-Nie masz czego. Jedźmy już na tę halę! - poganiałam go.
-Uspokój się, jest dopiero 10 !- jako starszy brat musiał nieco ostudzić mój zapał. Odparł krótko, szybko i na temat czytając wczorajszy przegląd sportowy. W jego pokoju leży ich cała sterta. Ci mężczyźni... Schowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torby i jak najbardziej byłam już gotowa do wyjścia, a tu jeszcze tyle czasu! Nie przeżyję. Włączyłam laptopa i oczywiście musiałam podzielić się tą jakże wspaniałą wieścią z Basią. Zostawiłam jej megadługą wiadomość na pół strony o tym, jak bardzo się cieszę i że moje marzenia spełnią się już za niecałe 2 godziny! Gdy Mróz wejdzie na "fejsa" będzie miała co czytać, a co najlepsze czego zazdrościć, bo autograf ZB9 piechotą nie chodzi. Ale OK, już nie będę taka chamska i dla niej też wezmę.
-Paawcioo, chodźmy już. - rzuciłam się na kanapę.
-Pawcio? - skrzywił się. - Nie mów tak do mnie, to trochę pedalskie za przeproszeniem...
-Wyrażaj się! - zdzieliłam go w ramię.
-Za przeproszeniem powiedziałem! - oddał mi cios.
-I w siniaka. I nie żyjesz. - rzuciłam się na niego, wgniatając go w sofę i bawiąc się śliną nad jego twarzą.
-Tobie nigdy się to nie znudzi?! - wrzeszczał rzucając się na wszystkie strony.
-Jak zabawa śliną nad twarzą własnego brata może się znudzić? - wybuchnęłam śmiechem.
-Dziecinada. - wyrwał ręce z moich objęć i zrzucił mnie na podłogę. Runęłam z wielkim hukiem i poczułam jak kości mojego kręgosłupa ponownie się ze sobą złączają, po supermegahiper wstrząsie. Powróciłam do pozycji siedzącej i pomasowałam kość ogonową.
-Bolało! - krzyknęłam rzucając w niego kolorową poduszką.
-No i prawidłowo. Może do Twojego mózgu dotarło, że nie zadziera się z Zatorskimi. - potarł rękami i przeczesał swoje ekstra długie włosy. Kto był jego fryzjerem? Nie, ja wcale się nie chwalę, ale jak coś to 20 zł za strzyżenie męskie. Cupko też kiedyś skorzystał, ale jakoś do tej pory się nie pojawił, co niezmiernie mnie dziwi.
-Czemu ten czas tak wolno leci? - jęknęłam powracając na kanapę.
-Leci jak najbardziej normalnie. - libero wzruszył ramionami.
-Nie. Za wolno. Zdecydowanie za wolno! - przełączyłam na pierwszy lepszy program. Przed telewizorem i Pawłem u boku spędziłam cały poranek. Co sekunda spoglądałam na zegarek i poziom adrenaliny w moim organiźmie znacznie wzrastał.
-Dobra, 11:20 jedźmy, bo się spóźnimy! - krzyknęłam i pociągnęłam Zatiego za koszulkę. Chwyciłam jego już spakowaną torbę i rzuciłam kluczykami do samochodu w jego stronę.
-I będę siedział jak ten pajac, samotnie w szatni... - westchnął.
-Posiedzę z Tobą! Wychooodź! - zamknęłam za nami drzwi i zbiegłam do auta. Paweł jak na złość powoli odpalił, ledwo co ruszył z parkingu i niczym żółw wlókł się po ulicach. Gdy po kilkunastu minutach byliśmy już na hali, zostawiłam brata w tyle i wbiegłam do budynku. Wtargnęłam do szatni chłopaków bez pukania.
-O, sorry. - zawstydziłam się i lekko przymknęłam drzwi, gdy zobaczyłam Wlazłego w samych bokserkach.
-Wstydzisz się? No proooszę Cię. - parsknął Pliński. - Możesz popatrzeć, Mario nie ma nic przeciwko.
-Plina... - wescthnęłam. - Mogę już?
-Czekaj, Woicki zdjął koszulkę, to radzę nie wchodzić! - odparł Daniel. - Ałaaa, wypala mi oczy! - wybuchnęłam śmiechem, a po chwili usłyszałam głośny plask. To chyba nie było w twarz... ale co ja tam wiem.
-Już?!
-No! - odpowiedzieli wszyscy głośnym chórem.
-Ja po moją maszynę. - wyszczerzyłam się i podeszłam do Alexa. On wyjął aparat z torby i oddał mi go z wielkim uśmiechem przyklejonym na twarzy.
-To zrób nam od razu zdjęcie. Tymi mięśniami będziemy gromić Resovię! - Pliński zaciągnął do siebie Kłosa i obydwoje zapozowali ukazując swoje bicepsy, tricepsy i tym podobe cepsy...
-No takimi mięśniami Plina, to Ty wiele nie zawojujesz... - zaśmiał się Mariusz i dostał od środkowego ręcznikiem.
-A teraz na kozaka... - Winiar ułożył usta w dziubek i zaplątał ręce na torsie.
-To ja też! - w ostatniej chwili dołączył się do niego Cupko i Alex. Stanęli w tej samej pozycji.
-No jako fotomodele, to Sovię pogrążacie. - odrzekłam przeglądając zdjęcia.
-O proszę kto się pojaawił! - powiedział Bąku, gdy zobaczył wchodzącego do szatni Zatiego. - Twoja siostrzyczka zrobiła nam profesjonalną sesję, niczym Dżoanie Krupie. - wyszczerzył się.
-Ja za Rubik. - Paweł uśmiechnął się.
-Dobra, to ja Was zostawiam, spotykamy się na hali. - rzuciłam i wyszłam z pomieszczenia. Szłam przez korytarz przeglądając fotki zrobione przed chwilą i uśmiechałam się sama do siebie.
-O, przepraszam! - powiedział po angielsku mężczyzna, wpadając na mnie. Zaskoczona podniosłam wieczko od aparatu z ziemi i założyłam je na lufę. Wysoki mężczyzna uśmiechnął się do mnie, a ja oczywiście zapomniałam języka w gębie. 10 lat nauki angielskiego w szkole, a jak przyjdzie co do czego, to nic nie pamiętasz i o to nasz system edukacji.
-Nic się pani nie stało? - szatyn przyglądał mi się. Przecząco pokiwałam głową. - A z aparatem wszystko okej? - tym razem przytaknęłam. Mężczyzna tylko zaśmiał się i mrugnął okiem. Stałam jak wryta i już myślałam, że topię się niczym bałwan na wiosnę. Kolana miękły, a ja ledwo się na nich trzymałam. Przypatrywałam się odchodzącej osobie bez przerwy, aż w końcu on obejrzał się, a ja opuściłam głowę w dół. Co za wtopa! Odkaszlnęłam, poprawiłam włosy, koszulkę i pewnym krokiem ruszyłam przed siebie. Przed wejściem na boisko głęboko odetchnęłam i czym prędzej wbiegłam na trybuny, aby nikt mnie nie zauważył. Usiadłam gdzieś na środku i rozejrzałam się wokół, ale na szczęście nikogo nie widziałam.
-Naprawdę?! Nie wiedziałem, że tak szybko z nią pójdzie. - usłyszałam głośny wrzas z dołu.
-No ja też nie. Czujesz to, kolacja, kwiatek i kobieta jest Twoja. - ktoś zaśmiał się cwaniacko. Wtedy zobaczyłam to, czego dzisiaj nie mogłam się doczekać. Pasiaste koszulki, czarne spodenki i czerwone ręczniki na szyjach. Głośno przełknęłam ślinę. Po chwili wzrok wszystkich siatkarzy skupił się na mojej osobie. Czy oni do cholery mają słuch jak delfiny, że przełykaną ślinę słyszą?! Uśmiechnęłam się sztucznie i poczułam jak robię się cała czerwona na twarzy.
-A panienka czego tutaj szuka? - zapytał Ignaczak, libero Asseco Resovi.
-Ja... - rozejrzałam się wokół. Idiotko, przecież nie ma nikogo, poza Tobą. - Ja tutaj jestem fotografem. - wydukałam.
-Fotografem? - powtórzył Krzysiek. - Nie miało być żadnych fotoreporterów.
-Ale ja nie jestem fotoreporterem. Pracuję w Skrze Bełchatów i właśnie na nich czekam... oni mieli mieć teraz trening. - zdziwiłam się.
-Tak? Myślałem, że sala zajęta jest dla nas, a Skra trening ma 3 godziny potem... - mężczyzna rozejrzał się po kolegach, a oni przytaknęli zgadzając się z nim.
-To ja nie przeszkadzam i już się ulatniam... - wyszczerzyłam się głupio.
-Jak panienka chce... - Igła wzruszył ramionami.
-Ale mam jedno pytanko... - tak Julka, to jest Twój czas.
-Słuchamy... - Krzysiek uśmiechnął się.
-Mogę potem wpaść po autograf? - zaplotłam ręce za sobą i niewinnie kołysałam się w przód i tył. Rzeszowianie wybuchnęli śmiechem.
-Pewnie, dla takiej ładnej fotografki zawsze. - Zbyszek posłał ten swój cwaniacki uśmiech. O matko, czemu on mi to robi?!
-Uważaj na niego... - powiedział Krzysiek, a ja zaśmiałam się. Co jak co, ale pierwsze wrażenie zrobili na mnie dobre. Mam nadzieję, że pozostanie tak do końca.
____________________________________________________
Tadadaaaam. :D Mamy następny rozdział. ^___^ Mam nadzieję, że się spodoba. ;>
A jak tam Wam minął poniedziałek? ;-)
Pozdrawiam, Sissi. ♥
no podoba się, podoba i czekam na kolejny ^^ mam nadzieję, że jutro go dodasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. ;-)
UsuńJak najbardziej jest taka szansa, bo szkielet czeka sobie w Wordzie. ;> :D
Pozdrawiam. ;-*
Pewnie, że się podoba! :D
OdpowiedzUsuńVE.
Dziękuję! :D ;-**
UsuńOczywiście, że się podoba ! ;D
OdpowiedzUsuńA co do poniedziałku.. Nudno, senne i trochę przymulająco. ;<
Nowy odcinek, zapraszam:
http://miloscia-pisane.blogspot.com
Pozdrawiam ! ;*
Dzięki bardzo. ;-))
UsuńNo u mnie tak samo. :C Ale cieszmy się, że pierwsze koty za płoty i następny poniedziałek dopiero za tydzień. :D
Pozdrawiam. ;*
No tak, ale ten poniedziałek niestety nadejdzie szybciej niż myślimy. ;<
UsuńAle w sumie to byle do świąt, a później byle do ferii ! ;D
Dokładnie! :D
UsuńA to co się będzie działo po feriach to już inna bajka. ;d. Tylko tydzień szkoły i znów wolne. ^^
UsuńO proszę bardzo! :D
UsuńA dlaczemuż to? ;> :D
Hahahaha jak zawsze OłKej :D
OdpowiedzUsuńJak Zator mówi że on za Rubik to od razu mi się igłą szyte przypomina:D
Poniedziałek jak najbardziej udany! :)
Ja zorientowałam się jak już to napisałam i czytałam wszystko od nowa. :D Autentycznie słyszałam jego głos jkaby to mówił. : o paranoja. :D
UsuńTo się cieszę! ;-)))
No no no no.......... Kooocham tego Blooooga <3 pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :D ;-**
UsuńZarąbisty ! UWIELBIAM <3 <3
OdpowiedzUsuńDzięęękuję. ;-*
Usuń