-Co pichcisz? - zapytałam przecierając twarz i opierając się o kuchenną wysepkę.
-Zupę mleczną. - wyszczerzył się.
-Przecież wiesz, że nienawidzę zupy mlecznej! - usiadłam przy stole i podparłam się na łokciu.
-Tak? No to czas żebyś polubiła... - Zati nalał talerz mleka i nałożył łyżkę makaronu, po czym podsunął całe danie pod mój nos.
-Boże, aż mi nie dobrze... - burknęłam i odsunęłam talerz jak najdalej od siebie.
-Marudzisz. - oznajmił i z prędkością światła pochłonął całą zupę. Ja narobiłam sobie kilka kanapek i poszłam przed komputer. - A ty już przed ten komputer?! Zjeść w spokoju, przy stole! - krzyczał Paweł.
-Doobra. - machnęłam ręką i odstawiając talerz na biurko, z podkuloną nogą usiadłam na krześle i włączyłam Facebook'a. 12 powiadomień i w tym same "Lubię to" pod zdjęciem z Alkiem. Uśmiechnęłam się sama do siebie i ugryzłam kromkę chleba. Potem weszłam na jakiś serwis informacyjny i dowiedziałam się, co ciekawego słychać w świecie.
-Zbieraj się, zaraz jedziemy! - oznajmił Zati.
-Noo... - odburknęłam i wyłączając laptopa odniosłam talerz do zlewu. Potem wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i uczesałam włosy w warkocza, którego zarzuciłam na prawe ramię. Chowając lustrzankę do torby, zeszłam na parking i wsiadłam do samochodu.
-Pamiętaj, zajedź jeszcze po Baśkę. - mruknęłam.
-Ona tam jeszcze potrzebna... - westchnął i przekręcił kluczyk w stacyjce. Pod blokiem Basi byliśmy nieco przed 10. Puściłam jej strzałkę, a ona po sekundzie pojawiła się na zewnątrz.
-Czeeść. - entuzjastycznie przywitała się z nami i usiadła z tyłu, rzucając torbą siedzenie obok. Do hali dotarliśmy punktualnie na 10, więc Paweł odrzucił mi kluczyk i czym prędzej pobiegł do szatni, a ja musiałam zamknąć samochód.
-Cześć dziewczyny! - usłyszałyśmy męski głos zza naszych pleców. Odwróciłam się i ujrzałam Alexa.
-Ooo, cześć, cześć. A ty nie powinieneś się teraz przebierać na trening? - przytuliłam się do atakującego.
-Powinienem, ale zaspałem... - odparł. - O, a to na pewno ta Twoja ładna koleżanka. - roześmiał się. - Alex jestem. - podał rękę Basi, a ona strzeliła buraka.
-Basia. - wydukała i zaraz spuściła głowę w dół. Wszyscy we trójkę ruszyliśmy do hali, a Alek poszedł do szatni. - Zabiję Cię! No zabiję! - krzyczała Baśka, uderzając mnie w ramię.
-Wyluzuj. - zaśmiałam się. - O, a to jest pani Wandzia. - przedstawiłam ją pani sprzątającej i skierowałyśmy się w stronę boiska. Baśce od razu dech zaparło i rozglądała się wokół.
-Matko! Ile bym dała, żeby tutaj zagrać! - uniosła głowę do góry i wbiła wzrok w sufit. Siłą zaciągnęłam przyjaciółkę na trybuny, gdzie nasze miejsce i czekałyśmy na Skrzaków.
-No i ja jej mówię, że nie, sorry, nie skorzystam, nie interesuje mnie ta oferta w abonamencie, a ta dalej ciągnie ten sam temat, no to znowu jej grzecznie podziękowałem. Mówię Ci, taka nachalna babka... - Woicki wyżalał się Winiarskiemu, ale ten drugi nie był najwyraźniej zainteresowany całą sytuacją, bo chował włosy pod swoją sławną, czarną opaską.
-Siemanooo! - krzyknęłam machając do chłopaków. Wszyscy jednocześnie mi odmachali, a Baśka siedziała jak słup soli, zero jakiegokolwiek ruchu. - Pomachaj! - szturchnęłam ją łokciem.
-Nie. - rzuciła krótko. - Nie wiem w ogóle co ja tu robię...
-Siedzisz. - wzruszyłam ramionami i wyjęłam mój sprzęt z torby.- A tak poza tym, to nie przywitałaś się z moimi kolegami... - pociągnęłam ją za rękę w stronę parkietu. Wszyscy serdecznie ją powitali, lecz po interwencji pana Jacka, musieli wrócić do gry.
-Oho, zacznie się... - mruknął Pliński, gdy zauważył mnie stojącą z aparatem w dłoni. Nie zważając na ich jęki i protesty, znów porobiłam im kilka zdjęć z rozgrzewki.
-Chodź, oprowadzę Cię po hali. - zaproponowałam Basi, a ona niechętnie poszła za mną. Po znajomości załatwiłam jej kilka krówek w żółtym opakowaniu, z logiem Skry. - Potem jak chcesz, pójdziemy po autografy.
-Okeej... - uśmiechnęła się. Chyba pierwszy raz, odkąd weszliśmy do tej sali. Potem porobiłam jeszcze kilka fotek z meczu i jak zwykle wybrałam swoje ulubione. Tym razem był na nim Mariusz Wlazły, kiedy skakał do zagrywki. Po wyczerpującym treningu znaleźli jeszcze chwilę czasu i poświęcili ją na podpisanie się Basi. Serdecznie podziękowała i widać było, że jeśli teraz nie miała miękkich kolan, skakała pod sam dach tej hali.
-Julson, zajedziesz ze mną jeszcze do Kłosa? - zapytał Zatorski.
-Niee, to ja odprowadzę Basię. - powiedziałam i pożegnałam się z siatkarzami.
-Dżul to czekaj, pójdę z Wami! - wyrwał się Atanasijević. Skoro tak bardzo chciał... poczekałyśmy na niego przed halą.
-Dzięki, to teraz jakiś serb będzie wiedział gdzie mieszkam... - warknęła Barbara.
-Ale za to jaki serb. - zaśmiałam się. Po chwili pojawił się Atanasijević i wszyscy ruszyliśmy w kierunku domu panny Mróz.
-I jak tam, masz jakieś fajne zdjęcia? - zapytał Alex.
-Jak zawsze. - wyszczerzyłam się i podałam mu lustrzankę.
-Oo, to jest fajne. A w ogóle widziałaś ile mamy lajków pod tamtym?! - krzyknął podekscytowany atakujący.
-Widziałam, widziałam... - poparłam go, a zaraz po tym spojrzałam na przyjaciółkę, która szła z wzrokiem wbitym w ziemię. -Zajdziemy na kawę? - zapytałam.
-Świetny pomysł! - odrzekł Atanasijević.
-Super. - mruknęła pod nosem Baśka. - Chyba muszę iść do domu, bo czeka mnie pakowanie... - próbowała się wykręcić.
-Ojj, pół godzinki Cię nie zbawi. - pociągnęłam ją za ręke i weszliśmy do kawiarni. Usiedliśmy w głębi, w nastrojowym kącie i ja razem z Alexem zamówiłam gorącą czekoladę, a Baśka wzięła pomarańczowy sok. Przez całe spotkanie może wypowiedziała góra 3 słowa, a my z Alkiem nadawaliśmy cały czas, robiąc przerwy tylko na oddech.
__________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale coś nie szło mi robienie poprawek. :C
Jastrzębski vs. Skra 3:1.
Zacięta walka. :D
Zapraszam także tutaj : Siatkarskie sny.
Pozdrawiam, Sissi. ♥
Jest faaaajny.
OdpowiedzUsuńNie mogę rozgryźć Baśki, ciekawe czemu była taka milcząca...
I oczywiście Alek :3