-Ale jest tak wcześnie... - jęknął siatkarz.
-Będziesz miał dłuższy dzień. - zaśmiałam się i lekko pokopałam go po plecach.
-Dłuższy, ale bardziej męczący. - złapał moje stopy i zaczął je gilgotać.
-Alex! Proszę, puść! - darłam się na całe gardło i próbowałam wyrwać nogi z jego objęć.
-Ale nie wstajesz jeszcze? - zmrużył oczy.
-Nie! - odparłam szybko i schowałam nogi pod śpiwór. Zapięłam go po samą brodę, więc wyglądało to jakbym spała w kokonie. - O, chyba pada. - skrzywiłam się, gdy usłyszałam krople obijające się o okno.
-A ty chciałaś wstawać. - westchnął i obrócił się w moją stronę.
-Dzięki Ci, za uratowanie mi humoru. - wywróciłam oczami. W tamtym momencie do pokoju wparował Zatorski.
-Słyszałem, że nie śpicie. - powiedział mocno szarpiąc drzwiami.
-Słuch to Ty masz dobry. - odwróciłam się w jego stronę. - Puka się najpierw!
-Dobra, dobra. - skinął głową. - Co chcecie na śniadanie?
-Nie wierzę, mój własny brat pyta się mnie co chcę na śniadanie. Święto lasu! - krzyknęłam, a Alek się zaśmiał.
-Nie drzeć się tam! - usłyszeliśmy głośne pretensje któregoś z Skrzaków. Dokładnie nie wiem którego.
-Jajecznica? - Paweł uniósł brew.
-Może być. - wzruszyłam ramionami. - Alex?
-Nie będę się narzucał, zjem u siebie. - odrzekł.
-Przestań! - szturchnęłam go łokciem.
-Właśnie, śniadanie zjemy wszyscy, potem rób sobie co chcesz. - Zati wyszczerzył rząd zębów. Nie do końca białych, bo to mój brat, więc nie mogę na każdym kroku go wychwalać.
-No jak tak nalegacie... - odparł młody Serb.
-To za 15 minut widzę Was gotowych, siedzących ze wszystkimi przy stole! - pokiwał palcem.
-No. - mruknęłam wyganiając go ręką.
-Czyli pospane. - westchnął chłopak.
-Pamiętaj. Dłuższy dzień, więcej zrobisz. - wyskoczyłam spod śpiwora i zajrzałam do szafy, w celu wybrania sobie jakiś ciuchów. Wyjęłam bluzkę i dżinsy, a do tego czarne, krótkie Conversy. -To ja spadam, wracam za kilka minut. - mrugnęłam okiem i wyszłam z pokoju.
W salonie zobaczyłam ledwo poruszających się siatkarzy, którzy z wielkim trudem usadowili się przy stole. Woicki siedział oparty o dłoń, a Winiarski całkowicie schował twarz w rękach. Mają nauczkę przynajmniej. Ukryłam się w łazience i wzięłam krótki prysznic, po czym przywdziałam ubrania i zrobiłam lekki makijaż Włosy związałam w wysokiego kucyka. Wróciłam do siebie i zobaczyłam, że Alek w tym czasie złożył obydwa śpiwory. Narzucił na siebie T-Shirt i skierowaliśmy się do kuchni.
-Jak się spało gołąbeczki? - wtrącił Bartek.
-Wyśmienicie. - sztucznie się uśmiechnęłam, a Atanasijević odsunął mi krzesło, abym mogła na nim usiąść.
-Widzę, że korzystasz jak brat nie czuwa. - zaśmiał się Bąkiewicz.
-Nie tylko wtedy korzystam. - wyszczerzyłam się i poruszałam brwiami.
-Czego ja się tutaj dowiaduję! - krzyknął Zati.
-Paweł, nie krzyycz. - jęknął Winiarski.
Po chwili ogromna porcja jajecznicy stała już po środku stołu. Wszyscy sobie nałożyli i życząc smacznego wzięli się za posiłek.
-A wiecie, że podobno Bartman nie zagra w meczu z nami? - wtrącił rozgrywający.
-Ooo, to na kogo będę patrzeć? - zasmuciłam się. - Ale załatwicie mi dostęp po autograf?
-Załatwimy. - westchnął libero.
-Czyli jak nie zagra, to wygraną mamy w kieszeni! - parsknął Kłos.
-Kłosu... - szepnął Winiar. Karol szybko się opamiętał i obiecał, że już nie będzie krzyczał.
-Ale to nie jest pewne, tak? - zapytał Alek.
-No niestety nie... - odrzekł Woicki. - Także panowie, spinamy tyłki i gromimy Sovię.
-Taaa... - wymamrotał Pliński. - Nawet jeśli będą grali bez Bartmana, to mają Schöps'a. Powodzenia.
-Kuurde panowie. Zamiast się motywować do walki, to Ci się atakującymi przejmują. - oburzyłam się. - Popieram Pawła, jak zepniecie te swoje pijackie dupska, to wygracie to spotkanie, jasne?!
-Jestem za, ale komu mam jeszcze powtórzyć, aby nie darł mordki? - wtrącił Michał.
-Kiedy macie ten mecz? - spytałam.
-Pojutrze. - odparł Daniel.
-To muszę przygotować aparat... i zeszyt na autografy. - zaśmiałam się.
-To w tym roku Twoim celem jest Bartman, Ignaczak i? - roześmiał się Pliński.
-I Lotman. Mogę też wziąć drugi od Achrema, bo tamten jest niedokończony. - skrzywiłam się.
-Reszta już padła Twoim łupem... przez miesiąc jarała się autografem od Wojtka Grzyba. - westchnął Zati.
-To może tam powinnaś podjąć pracę? - Bąku uniósł brew.
-Nie, nie, niee. Nie zostawię Was. - uśmiechnęłam się. Po skończonym śniadaniu pozbierałam wszystkie talerze i odłożyłam je do zlewu, po czym pozmywałam. Reszta towarzystwa pomału się kruszyła, bo przecież po południu trening.
-No to do zobaczenia. - powiedział Atanasijević, gdy odprowadziłam go do drzwi.
-Do zobaczenia - uśmiechnęłam się i wspięłam na palce, aby dać mu całusa w policzek. Atakujący nachylił się i także mnie cmoknął, po czym wyszedl machając na pożegnanie.
-Coś pomiędzy Wami jest? - Paweł zadał pytanie prosto z mostu, przełączając kanały w telewizorze.
-Miłość... - westchnęłam i rzuciłam się na kanapę, obok niego, a Zati spojrzał na mnie wybałuszonymi oczami. - Ale braterska. - poklepałam go po policzku.
-No wiesz, ja tam nie mam nic przeciwko. Alek to fajny chłopak. - wzruszył ramionami.
-Wiem. Ale to przyjaciel, nikt więcej. - odebrałam mu pilota.
-Oddawaj złodzieju! - rzucił się na mnie i przygniótł mnie swoim z pozoru małym i lekkim ciałem. Tylko z pozoru! Ledwo mogłam złapać powietrze.
-Daj mi obejrzeć powtórkę "Chirurgów"! - wydarłam się.
-Żadni "Chirurdzy", powtórka wczorajszego meczu Jastrzębskiego leci! - zaczął mnie gilgotać
-Nie ma! - broniłam się czym mogłam, poduszki służyły mi jako pociski, a nogi jako tarcza.
-Cholerna małolata! - dźgnął mnie palcem w brzuch i odrzucił poduszkę leżącą na podłodze.
-Kup drugi telewizor. - wzruszyłam ramionami.
-Coraz poważniej się nad tym zastanawiam... - westchnął i oglądał serial razem ze mną. Po skończonym seansie, przełączył na ten swój mecz, a ja wróciłam do swojego pokoju i szybko go ogarnęłam. Włączyłam komputer i weszłam na Facebook'a. Alex przed chwilą dodał nasze zdjęcia z wczorajszego spaceru, więc od razu je polubiłam. Po paru minutach pod spodem było już kilkadziesiąt "lajków". Co jak co, ale my to robimy furorę. Po chwili dostałam od niego wiadomość.
Podobaja sie? ;-)
No jasne! :D Inaczej bym ich nie polubiła. ;>
Nie wiedzialem, ze bedziemy tacy slawni! ; o
Ja tak samo! Twoje koleżanki, na pewno są zazdrosne........;>
O Ciebie? Pfff.............
: o Dzięki! A ja dzisiaj powiedziałam bratu, że łączy nas braterska miłość!
Braterska milosc? Niezle. :D Bedziesz dzisiaj na treningu?
Będę. :D Szykuję aparat. ;>
To szykuj, a potem zerezerwuj sobie czas. ;*
Mam się bać?
Chyba mnie. ;-)
Ciebie nie da rady. ;-*
No to do potem, ja spadam pod prysznic. Pa, mloda. ;*
Naaaaaaaaara staruszku. :D :-*
Pobuszowałam jeszcze trochę po portalu i zrzuciłam wszystkie fotki z aparatu na komputer. Karta pamięci była w tamtym momencie pusta, więc sesję można było zacząć! Poszłam zrobić sobie kawę i z powrotem wróciłam przed laptopa. Porozmawiałam chwilę z Basią, która zaraz wychodziła na uczelnię, opowiedziałam jej o całym wczorajszym zajściu, a ona zwyzywała mnie za to, że nic nie zaszło. Odezwała się ta, co wydukała dwa słowa przy Kurku. Przed komputerem minął mi praktycznie cały dzień. Potem zrobiłam z Pawłem obiad, czyli zapiekankę z warzywami i po krótkim odpoczynku czas było wyruszyć na trening. Narzuciłam ramoneskę i chwyciłam etui razem z aparatem. Zeszliśmy do auta i pojechaliśmy w stronę hali.
-Nie dam rady. - powiedział Winiarski ze smutną miną, gdy zobaczył nas wchodzących do budynku. Rzeczywiście nie wyglądał najlepiej. Ciekawe co na to Dagmara... Paweł poszedł się przebrać, a ja wkroczyłam na trybuny. Wypróbowałam różne opcje robienia zdjęć na reklamach sponsorów klubu i na ich logo. Wybrałam najbardziej odpowiedni program i oczekiwałam przyjścia zawodników. Ci jak zawsze się wlekli. Gdy wkroczyli na boisko, od razu rzuciłam się do robienia im zdjęć. I tak nie robiłam ich tak dużo jak zawsze, bo domyślam się, że fani Skry mają już dość Wlazłego w swoich czarnych legginsach, tylko chcą go wreszcie w czarno-żółtej koszulce z numerem 2. Dzisiaj Winiarski nie grał dużo. Tłumaczył się lekkim przeziębieniem, a trener Nawrocki zrozumiał go i dał chłopakowi odpocząć. Po 3 godzinach wyczerpującego treningu i kontuzji Vincića, która jak się potem okazało nie była groźna, wszyscy mogli iść do domu.
-To poczekasz? - zapytał Alex uśmiechając się.
-Poczekam. - skinęłam głową i usiadłam na krzesełkach w holu. Minęła mnie pani sprzątająca, wesoło się witając, a pan ochroniarz zagadnął o rozgrywkach chłopaków. Powiedziałam, że jutro przyjeżdża do nas drużyna z Rzeszowa i będzie miał okazję bliżej poznać tamtejszych zawodników, a możliwe, że nawet wziąć od nich autograf, albo zrobić sobie zdjęcie. Na takiej miłej pogawędce czas szybciej zleciał i nawet nie zauważyłam kiedy Atanasijević wyszedł z szatni. Poprawił sobie torbę na ramieniu i żegnając się z ochroniarzem wyszliśmy z obiektu. Podeszliśmy do czarnego Forda Mustanga, którego dostał od swojego dziadka. Siatkarz wrzucił torbę na tylne siedzenia i obydwoje usiedliśmy z przodu.
-To gdzie się wybieramy? - zapytałam.
-Zobaczysz... - odrzekł i odpalił auto.
_____________________________________
Mamy następny rozdział! ;-) Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. :D
Następny możliwe, że jutro, albo w poniedziałek.
Pozdrawiam, Sissi. ♥
Oby jutro bo się wkręciłam w tą akcję :)
OdpowiedzUsuń♥
Mam nadzieję, że dam radę się wyrobić. ;-)
Usuńjasne, ze sie podoba! jutro dodaj kolejny proszeee ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! ;-*
UsuńNa pewno się postaram. ;-)
Świeeetny !!! ;D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny ! :D
Dziękuję! ;))
UsuńŚwietny! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;-)
UsuńWkręciło mi się, jak Twoje drugie :D I mimo, że dopiero przeczytałam ten, już chcę kolejny rozdział :D To grzecznie sobie poczekam i będzie dobrze :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, VE.
Dziękuję bardzo! ;-)
UsuńCierpliwość popłaca. :D
Pozdrawiam również. ;)
Dodaj dzis! Swietne to, wciagnelam sie :D Dziekuje za komentarz i juz niebawem zapraszam na rozdzial 6. jednosptokanieblogspot.com :*:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że uda mi się go napisać. ;-)
UsuńPozdrawiam. ;-*
Mam nadzieję, że coś będzie między Julką a Alkiem. ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;*
Również pozdrawiam. ;-*
Usuń