-Hej. - uśmiechnęłam się i odwiesiłam kurtkę.
-Kto Cię odebrał? - zapytał odbierając ode mnie torbę.
-Alex. - odparłam krótko i od razu poszłam do kuchni.
-Przepraszam, ale ja nie mogłem. - poszedł za mną. - Musiałem załatwić kilka spraw...
-Okej, rozumiem. - uśmiechnęłam się i chwyciłam jabłko.
-Może zjesz coś ciepłego? - zapytał otwierając lodówkę.
-Nie dzięki. Narazie nie. - pocałowałam go w policzek i usiadłam przed telewizorem.
-Muszę Ci coś powiedzieć... - przysiadł się do mnie.
-Co takiego? - wgryzłam się w owoc.
-Bo... - Zator nie dokończył, gdyż ktoś zadzwonił do drzwi.
-Chwileczka. - pomaszerowałam w kierunku wejścia. - Alek?
-Przyszedłem sprawdzić, czy dotarłaś do domu... - wyszczerzył się.
-Aż tak bardzo źle ze mną nie jest. - uśmiechnęłam się. - Wejdź. - zaprosiłam siatkarza do środka. On zgodził się i przekroczył próg. Zdjął z siebie kurtkę i powiesił ją na wieszaku.
-Siemka. - Paweł przywitał się z Alexem.
-Cześć, cześć... - odparł. Zaprosiłam go do kuchni.
-Chcesz herbaty? - zapytałam podsuwając mu pod nos opakowanie z listkami świeżej mięty.
-A poproszę. - usadowił się przy kuchennej wysepce.
-Zati chcesz herbaty? - krzyknęłam.
-Noo... - usłyszałam w odpowiedzi. Po chwili woda już się zagotowała, a ja zalałam kubki wrzątkiem.
-I co tam zdarzyło się w międzyczasie kiedy się nie widzieliśmy? - wyszczerzyłam się.
-Poza tym, że pod Twoim blokiem rozdałem dwa autografy, to chyba nic. - zanurzył usta w herbacie.
-Tylko dwa? - zrobiłam smutną minę.
-No widzisz, jestem jeszcze mało rozpoznawalny... - westchnął.
-Idź do Winiara po poradę, jak zdobyć rzesze fanów. - zaśmiałam się.
-To chyba powinienem sobie niebieskie soczewki kupić. - poruszał brwiami.
-Nie wyobrażam sobie Ciebie jako niebieskookiego... - skrzywiłam się.
-Ja siebie też nie... - uśmiechnął się. W tamtym momencie usłyszeliśmy kolejny dzwonek do drzwi.
-Paweł, zapraszałeś kogoś?! - krzyknęłam przez całe mieszkanie.
-Nie. - odrzekł. Wcześniej przepraszając Alka ruszyłam do przedpokoju. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam przed sobą olbrzymi bukiet czerwonych róż. Oczy praktycznie wyszły mi z orbit. Zza kwiatów wychylił się Misiek.
-Cześć. - powiedział niewyobrażalnie się szczerząc.
-Cześć... - odparłam zdziwiona. Winiar rzucił mi się w objęcia.
-Ała, Misiek moje żebra. - lekko go od siebie odepchnęłam.
-O, przepraszam. - zmarszczył brwi. - To dla Ciebie. - wręczył mi krwistoczerwone róże. Serdecznie podziękowałam mu całusem w policzek i zaprosiłam do środka. Wtedy Michał wykonał bliżej mi nieokreślony ruch ręką, a przed moimi oczyma pojawili się siatkarze Skry. Każdy po kolei mnie ściskał i obejmował. Odebrałam od nich kilka ogromnych bombonierek, goździki, dwa bukiety róż i jednego storczyka. Nie wiem gdzie ja to poustawiam. Paweł zrobił dla wszystkich miejsce w salonie, a ja zabrałam się za parzenie herbaty.
-To Twój pomysł? - zapytałam Alexa, który czytał skład jednego z opakowań czekoladek.
-Niee, skądże. - zaprzeczył kiwając głową.
-Jasne, jasne. - westchnęłam. - Czuję, że czeka mnie niemiła przeprawa przez "i jak się czujesz" , "kiedy do nas wracasz"... - włączyłam elektryczny czajnik.
-I tak prędzej, czy później musiałabyś przez to przejść. A tak poza tym to wiedziałaś, że w tej bombonierce jest żelatyna wieprzowa? Oni chcą Cię otruć! - podsunął mi kartonowe pudełko.
-Żelatyna wieprzowa mówisz... - przyjrzałam się literkom. - Trochę czekolady też jest. - zaśmiałam się. - Chcesz jeszcze jednej herbaty? - Alek przytaknął. Po chwili 14 kubków gorącego napoju już stało na blacie.
-To teraz kilka kursów w tą i z powrotem. - parsknął siatkarz.
-Co poradzisz... - chwyciłam dwa kubki stojące najbliżej przejścia do salonu. Po paru przejściach wszyscy mieli już swoją herbatę. Usiedliśmy na kanapie.
-Masz pozdrowienia od Resoviaków... - zaczął Wlazły.
-Dzięki. - zanurzyłam usta we wrzątku. - Oni już wyjechali?
-Spokojnie, za tydzień znowu ich zobaczysz. - zaśmiał się Pliński. Nie wiem czy chciałam... to całe zajście ze Zbyszkiem... dziwnie się czułam, miałam wyrzuty sumienia i sądziłam, że postąpiłam nie fair w stosunku do Alexa.
-A jak się czujesz? - wiedziałam, że ktoś zada to pytanie. A był to Winiarski.
-Dobrze. - odparłam krótko wzruszając ramionami. Co miałam więcej powiedzieć? Miałam rozwodzić się nad moimi połamanymi żebrami? Nie chciałam tego...
-A ty Zator? Kiedy wracasz do gry?
-Nie prędko.. - skrzywił się. - Poza tym nie wiem, czy mam jeszcze po co wracać. - zapatrzył się w jeden punkt za oknem.
-Co ty pierdzielisz... - prychnął Plina.
-Jechałem po pijaku, spowodowałem wypadek... mogliśmy zginąć. Nie takich siatkarzy Nawrocki potrzebuje. - wziął łyk herbaty.
-Chłopie, daj spokój. Gdyby za takie wybryki groziłoby wylanie z klubu, to już nikt nie grałby w światowych ligach... - wtrącił Woicki.
-Ty to nazywasz wybrykiem? - Zatorski uniósł jedną brew. - Kurna, mogliśmy zginąć! To ja prowadziłem, może już nie siedzielibyśmy tutaj wszyscy razem! Nie rozumiesz, że ja mogę pójść do paki?! - Paweł wyszedł z salonu, a ja rzucając pełne wyrzutu spojrzenia chłopakom pobiegłam za bratem.
-Paweł! - objęłam go od tyłu i przytuliłam się do jego pleców.
-Julka, ja sobie nigdy tego nie wybaczę. - schował twarz w dłoniach. - Jak sobie pomyślę, że... że mogłabyś umrzeć. Przeze mnie... - płakał. Ja też się rozkleiłam.
-Paweł, nie myśl o tym. Jest wszystko dobrze i będzie dobrze. - oboje płakaliśmy wtuleni w siebie. - Nie możesz o wszystko się obwiniać. Mogłam nie pozwalać siadać Ci za kółko. - mocniej przytuliłam się do jego ciała.
-Ale to ja powinienem o tym myśleć... nie Ty. - obrócił się przodem do mnie. - I właśnie o tym chciałem Ci powiedzieć, że już nie będę grał w klubie... myślałem o tym i chyba stąd wyjadę... - przez moje ciało przeszła fala gorąca.
-Co!? - wrzasnęłam. - Nigdzie nie wyjedziesz! Paweł, nikt Cię nie wyrzuci, wszystko się ułoży i zostanie tak jak było! - lekko nim potrząsnęłam. - Paweł... posłuchaj. - westchnęłam głęboko. - Zostań w Bełchatowie, przecież nic jeszcze nie jest jasne. Może związek się o tym nie dowie?
-Julka, proszę Cię. - parsknął.
-Chcesz od tego wszystkiego uciec?
-Nie... chcę, abyś była szczęśliwa...
-Dlatego nie wyjeżdżaj. Nie zostawiaj mnie. - ponownie go objęłam, a po moim policzku popłynęły łzy.
-Tak będzie lepiej... - gładził moje włosy.
-Nie, nie będzie. - oderwałam się od niego. - Jesteś egoistą! Pieprzonym egoistą! - odepchnęłam go od siebie i wybiegłam z pokoju. Chwytając kurtkę i w pośpiechu nasuwając buty wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami. Zbiegłam po schodach i wyszłam z klatki schodowej. Głośno płakałam, miałam wyrzuty do całego świata. Chciałam w tamtym momencie usnąć i już nigdy się nie obudzić. W jednej chwili cały świat zwalił mi się na głowę i nie umiałam sobie z tym poradzić. Ciągle płacząc szłam przez ciemne i ośnieżone uliczki. Mijałam ludzi, którzy patrzyli się na mnie jak na pijaną idiotkę. I to jest właśnie najgorsze. Nikt nie rozumie Twojego żalu i uczuć, tylko od razu posądzają Cię o najgorsze. Doszłam do ulicy, na której doszło do wypadku. Na poboczu leżał jeszcze powyginany kołpak i połamany zderzak. Kopałam go i głośno krzycząc próbowałam się wyżyć. Przejeżdżające samochody trąbiły na mnie, a ja życzyłam im śmierci. Chciałam wtedy, aby wszyscy poczuli się jak ja, żeby zobaczyli jak jest mi ciężko. Usiadłam na ośnieżonej ziemi i bez przerwy płakałam. Gdy znów śnieg zaczął prószyć, postanowiłam, że zejdę już z tego pobocza. Było mi zimno, źle i smutno. Powoli szłam, kierując się w stronę mieszkania, lecz nie miałam ochoty tam wracać. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 5 nieodebranych połączeń od Pawła, 3 od Alexa i jak zwykle jedno od mamy. Wysłałam SMS'a Zatiemu:
Żyję.
On wtedy ponownie zadzwonił. Nie odebrałam, nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Schowałam komórkę do kieszeni kurtki i ocierając mokre policzki poszłam w kierunku domu. Najchętniej nie wchodziłabym tu, ale nie miałam innego wyjścia. Powoli weszłam na górę i otworzyłam drzwi.
-Gdzie byłaś? - Paweł od razu pojawił się w przedpokoju.
-Tu i tam... - odparłam i weszłam do swojego pokoju.
-Julia, przepraszam Cię... - powiedział, lecz ja trzasnęłam drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i odpaliłam komputer. Napisałam do Basi:
Przepraszam Cię, że długo się nie odzywałam, ale teraz naprawdę dużo się u mnie dzieje.... nie mam ochoty Ci teraz tego wszystkiego opisywać, bo nie mam humoru. Najchętniej zapadłabym w wieczny sen.
Mam tylko nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku.
Ucz się pilnie tej psychologii, to może mi pomożesz....
Kocham Cię.
Przynajmniej Tobie mogę to powiedzieć..............
; )
Potem odczytałam wiadomość od Alexa:
Dzwonilem, ale nie odbieralas. Co sie stalo? Prosze Cie, jesli to odczytasz jak najpredzej sie do mnie odezwij!!! Wszystko bedzie dobrze...
Pamietaj, ze zawsze bede przy Tobie....
Po prostu świat wali mi się na głowę, a ja nie wiem co mam z tym zrobić...
Nic już nie będzie takie jak dawniej.
Ale obiecaj, że już mnie nie opuścisz...
Obiecuje.
Przepraszam Was, że tak to wszystko wyszło.....
Rozumiemy, nie martw sie o nas.
Chcesz sie spotkac?
Możesz gdzieś wyjść wieczorem? Potrzebuję pogadać.
Pewnie! ;-) Zadzwonie do Ciebie, jak bede po treningu.
Ok. Będę czekać. ;) To do potem. ; **
Do zobaczenia. ;-***
Szybko przejrzałam jeszcze pocztę i wyłączyłam komputer. Do pokoju wszedł Paweł z kubkiem herbaty i talerzem pokrojonych owoców.
-Gniewasz się na mnie? - odłożył wszystko na stolik nocny i usiadł na brzegu łóżka.
-Jakbym potrafiła, to bym się gniewała. - uśmiechnęłam się lekko.
-Przecież wiesz, że Cię kocham i chcę dla Ciebie jak najlepiej... - poprawił moją grzywkę.
-I właśnie dlatego nie wyjeżdżaj... bez Ciebie nie dam sobie rady. Jesteś zbyt ważny. - pociągnęłam zakatarzonym nosem. Zatorski westchnął i znów mnie do siebie przytulił.
_________________________________________________
Ah ten emocjonujący mecz pomiędzy Skrą, a Resovią! :D Oglądaliście? ;-))
Pozdrawiam, Sissi. ♥
A jak :D Skra jest najlepsza <3 Chociaż Sovię też uwielbiam xd Rozdział genialny. Alex jest najwspanialszy na świecie *.* Jutro następny ? Jak tak to około której godziny ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ja tam jestem tylko i wyłącznie Skrzakiem z żółtym sercem, ale do Sovii nic nie mam. ;-)
OdpowiedzUsuńNastępny pojawi się jutro, w godzinach wieczornych. ;-) Raczej coś około 20, 21. ;-)
Pozdrawiam. ;-*
Kurczę.. wzruszyłam się..
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !!
Zapraszamy do nas http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com
Naprawdę? ;oo
UsuńDziękuję bardzo!!!
;-*
kocham tego bloga, na prawde swietne rozdzialy piszesz, rob tak dalej, byle dlugo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! ;-))))
UsuńPaweł nigdzie nie wyjeżdża! Bo nie bd już czytała! :P
OdpowiedzUsuńChcę takiego przyjaciela jak Alex! ;c
Oczywiście obowiązkowo oglądałam mecz! :)
Widzimy się tutaj jutro?;>
: o TO JEST WYSTARCZAJĄCY ARGUMENT!
UsuńWidzimy się obowiązkowo! ;DDDD
Dochodzi prawie 02:00 a ja skończyłam czytać rozdziały. Blog jest zajeb*sty!....tak mnie wciągnęło,że jednym tchem pochłonęłam wszystkie.:)....Mam nadzieję,że Paweł jeszcze zmieni zdanie. Dziwnie tak trochę będzie bez tych śmiesznych rozmów jego z siostrą i tej nadopiekuńczości... I jeszcze Aleks..Co tu dużo gadać widać,że ciągnie go do niej i mam nadzieję,że wyjdzie coś z tego.;) Z niecierpliwością czekam na następny rozdział:)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że się podoba! *-*
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam! ;-*
Mam nadzieje, że Paweł nigdzie nie wyjedzie, przecież nie zostawi swojej siostry samej, więc wiesz. ;D. Musi jej pilnować, żeby nie zrobiła jakiegoś głupstwa. ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. ;***
Dokładnie! :D
UsuńRównież pozdrawiam. ;-*
Pewnie że ogladałam moja siostra nawet tam była ;p Mecz był super Skra is the best! :p kocham ich;]
OdpowiedzUsuńMam zdjecie z Alexem ;p tyle że z innego meczu :D
Już się nie moge doczekac kolejnego rozdziału :D
Ale zazdraszczam! *__________________*
UsuńKolejny już dzisiaj. :D Cierpliwości. ;-)
A Ty masz jakieś siatkarskie zdjęcia albo autografy?;p
UsuńMam zamiar się wybrac na mecz Skry i Effectora noo... ale to dopiero w lutym wiec daleko jeszcze :D
Oczywiście cierpliwie czekam ;]
Niestety nie! :C Ubolewam nad tym, że nie było mi dane nigdy pójść na mecz....... ale pomijam fakt, że koszulkę Skry trzymam na ten specjalny moment! :D
UsuńMiałam poważne plany, aby pojechać na ME do Gdańska, ale coś też chyba nie wypali.... ;/// cóż... pożyjemy, zobaczymy. :D
A Ty wpadłaś w posiadanie jakiegoś podpisu? ;> :D
Pozdrawiam. ;-*