poniedziałek, 17 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 20

Na schodach zauważyłam schodzącego właśnie Alka. Gdy on mnie zobaczył od razu się wyszczerzył. Jakby przeczuwał, że... że ma mnie przysłowiowej garści? Ale przecież... Cholera. Jeśli chce być z Basią, to proszę bardzo, mają moje błogosławieństwo, ale na ślubie żądam bycia świadkową!
-Co się cieszysz? - burknęłam.
-Bo lubię jak się złościsz... - teatralnie cmoknął w powietrzu.
-Nie złoszczę się. - parsknęłam.
-W co jeszcze mam uwierzyć? - chłopak poprawił sobie torbę na ramieniu i objął mnie w pasie jedną ręką. Zdziwiona zmierzyłam go i uderzyłam jego dłoń, a w pomieszczeniu uniósł się jeden, głośny plask. - Ała... - Alex potrząsał ręką, robiąc smutną minę.
-Pilnuj się. - warknęłam i wsiadłam do autokaru.
-Uu, jaka grooźna. - Alek zagwizdał, śmiejąc się głośno.
Rzuciłam się na miejsce i od razu włożyłam słuchawki do uszu. Dzięki tej piosence kompletnie się rozluźniłam i nawet zapomniałam o docinkach Atanasijevića.
-Upss... - poczułam mocne kopnięcie w oparcie siedzenia. Odwróciłam się dynamicznie i ujrzałam przestraszonego atakującego. Wywróciłam oczami i powróciłam do oddawania się muzyce. - Sorry jeszcze raz! - odparł, gdy zrzucił na moją głowę swoją sportową torbę. Niby przypadkiem, ale co ja tam wiem...
-Nie wytrzymam... - mruknęłam pod nosem. - Zator, zamień się miejscem! - krzyknęłam do brata, który siedział na drugim końcu autokaru.
-Oszalałaś? - prychnął. - Nie mogę siedzieć na końcu, mam chorobę lokomocyjną!
-No, jasne. - szepnęłam. - Winiar?
-Mi tutaj wygodnie, dzięki za troskę. - uśmiechnął się, a Alek bez przerwy się szczerzył. Denerwował mnie! - Jeszcze raz naruszysz mój spokój... - pogroziłam mu palcem i odwróciłam się w kierunku jazdy. Jeszcze jedno kopnięcie w krzesełko...
-To co? - poruszał brwiami. Rzuciłam się na siatkarza, okładając go rękoma. - Za co tooo!? - piszczał.
-Za wszystko! - wrzasnęłam i poszłam usiąść obok Pawła.
-I tak mnie kochasz! - krzyknął chłopak.
-Na pewno nie! - wystawiłam język w jego stronę.
-Mnie się nie da nie kochać!
-Zaskoczę Cię... - uśmiechnęłam się sztucznie.
-Skończcie, bo nie słyszę muzyki! - wydarł się Pliński. Posłusznie ucichliśmy. Po kilkunastu minutach drogi, byliśmy już na Podpromiu. Weszliśmy na halę i akurat spotkaliśmy przechadzających się Resoviaków.
-Witam! - przywitał się ze mną Wojtek Grzyb.
-Dzień dobry. - wyszczerzyłam się, a Alexowi widzącego rozmawiającą mnie z Rzeszowianami wyraźnie zrzedła mina.
-I jak tam samopoczucie? - zapytał Bartman.
-Dziękuję, dobrze. - odparłam.
-Dobra Zibi, idziemy się przygotowywać. - Lotman pociągnął kolegę za rękaw.
-Ładnie Ci w żółtym! - krzyknął atakujący na wychodnym.
-Wiem. - mruknęłam pod nosem i usiadłam na krzesełkach. Po chwili obok mnie ponownie pojawił się Bartman. Przestraszyłam się, zjawił się tak niespodziewanie.
-Miałeś się przebierać. - zmarszczyłam brwi.
-Tak, zaraz tam pójdę, ale... - odetchnął. - Chciałem Cię przeprosić za tamto... no wiesz. - podrapał się po karku.
-Przestań, już dawno zapomniałam. - uśmiechnęłam się i machnęłam ręką.
-To fajnie. - ukazał rząd zębów. - A dasz się namówić na małą kolację w ramach przeprosin?
-Chyba nie dam rady, po meczu będzie strasznie późno. - spojrzałam na wyświetlacz telefonu.
-To na poranny spacer. - poruszał brwiami.
-Z samego rana wyjeżdżamy... - uniosłam jeden kącik ust.
-Naprawdę nie znajdziesz dla mnie chwili? - zrobił smutną minę.
-Tam jest automat, kawy możemy napić się teraz. - wyszczerzyłam się, a Bartman przytaknął. Od razu ruszyliśmy w stronę wcześniej przeze mnie wskazaną.
-Bartman! Zaraz masz mecz! - Igła wydzierał się na całą halę, a atakujący uciszył go ruchem ręki. Zaśmiałam się cicho i chwyciłam portfel w celu odliczenia pieniędzy.
-Daj spokój, ja stawiam. - Zbyszek wrzucił kilka monet do automatu, a po chwili trzymałam już małą, czarną.
-Zdążysz na mecz? - zanurzyłam usta w gorącym napoju.
-Nawet jeśli bym nie zdążył, to warto było... - uśmiechnął się i mrugnął okiem. Julka, zachowaj spokój. Keep calm, keep calm. Przeszliśmy wzdłuż korytarza dwa razy, dopóki skończyliśmy kawę.
-Miło się gawędziło, ale śmigam. - wskazał na szatnię Sovii.
-Pewnie, rozumiem. Powodzenia. - pomachałam mu ręką i zapukałam do szatni Skry. Gdy usłyszałam głośne "Prosze" wykrzyczane przez tłum zawodników wtargnęłam do środka.
-No. Zbierać się! - klasnęłam w dłonie.
-Nie chce mi się. - wymamrotał Winiarski, prawie przysypiający oparty na łokciu. Nie mogłam się powstrzymać żeby nie zrobić im zdjęcia. Wszyscy znudzeni i wyczerpani. Tak właśnie wyglądali przed rewanżem z Mistrzem Polski. Trener Nawrocki zawołał swoich podopiecznych, a oni ruszyli na salę. Co jak co, ale zapał to oni mieli straszny. Ospale wkroczyli na boisko i zaczęli krótką rozgrzewkę. Ja spokojnie rozgościłam się za bandami ze sponsorami drużyń. Razem ze mną stało tam pełno fotografów. Aby mieć najlepsze zdjęcia ustawiłam się z samego przodu.

Tym razem Skra w pełni nie wykorzystała swoich możliwości i dała ugrać Resovii 3 punkty. Załamani Bełchatowianie wrócili do szatni.
-Doobrze było! - krzyknęłam, klepiąc Maria po plecach.
-Coś jeszcze chcesz wtrącić? - burknął Zatorski.
-Wyluzujcie... - uniosłam brew. - Cieszcie się, że nie przegraliście dwa razy. - parsknęłam, ale wzrok wszystkich był zabójczy, więc wolałam stamtąd wyjść jak najszybciej. Zamknęłam za sobą drzwi i zauważyłam wracających z boiska Soviaków.
-Dobry mecz. - wyszczerzyłam się przybijając każdemu po kolei głośną piątkę.
-Pogratuluj kolegom. - powiedział Igła.
-Jak mnie nie zabiją spojrzeniem, to pogratuluję. - zaśmiałam się. Rzeszowianie poszli do swojej szatni, a ja jak zwykle usiadłam na korytarzu przeglądając niedawno zrobione zdjęcia.
-Młoda, dawaj. - zawołał mnie Zatorski. Wywróciłam oczami i chwytając torbę poszłam za bratem do autokaru. Rozsiedliśmy się wygodnie i w ekspresowym tempie wróciliśmy do hotelu. Tam szybka i lekka kolacja, i spać, bo jutro rano wyjazd. Wzięłam długi i gorący prysznic, po czym przebrałam się w pidżamę i wskoczyłam pod kołdrę.
-Myślałem, że już nie wyjdziesz spod tego prysznica! - usłyszałam krzyk Cupka z korytarza.
-Też Cię kocham! - odkrzyknęłam i poprawiłam sobie poduszkę pod głową. Przed długi czas słyszałam jeszcze jakieś szmery, szepty i chichy na korytarzu, ale starałam się nie zwracać na to uwagi i chciałam jak najszybciej wpaść w ramiona Morfeusza.

***

Przebudziłam się około 7, razem z dźwiękiem budzika. Przeciągnęłam się we wszystkie strony, odsłoniłam zasłony i biorąc wsześniej wybrane ciuchy poszłam pod prysznic. Na moje nieszczęście nie było ciepłej wody, więc równie szybko wyszłam z kabiny, jak tam weszłam. Rozczesałam włosy i związałam je w wysoką kitkę. Gdy wyszłam już z pomieszczenia nie wiedziałam, czy mamy już się zbierać, czy zostajemy na śniadaniu, więc poszłam poradzić się chłopaków. Zajrzałam do Zatorskiego i Kłosa.
-Siemano mistrzowie. - odkaszlnęłam i dostałam kuksańca w ramię od mojego własnego, rodzonego brata.
-Co chcesz? - zapytał.
-Kiedy się zbieramy? Mam już znosić walizki? - rzuciłam się na łóżko. 
-Przestań, jeszcze śniadanko. - Karol podłożył ręce pod kark.
-Okeej... - westchnęłam i rozejrzałam się po pokoju. - Nawet czysto macie, jak na 2 dni mieszkania tutaj. 
-Też się dziwię. - odparł Paweł.
-Doobra spadam, co Wam będę tlen zabierać. - wyszczerzyłam się i wyszłam z pokoju chłopaków. Po drodze jeszcze zahaczyłam o lokum Alka i Kostka.
-Wstawać! - wydarłam się na cały hotel. Te lenie jeszcze smacznie sobie spały. Podeszłam do zasłon i jednym szybkim ruchem odsłoniłam je, a do pokoju wtargnęło pełno słonecznych promieni, pomimo październikowej chlapy.
-Zgaś to świaatło. - jęknął Atanasijević, przykrywając się poduszką.
-Ciesz się słońcem póki możesz! - zrzuciłam z niego kołdrę, co uczyniłam także u Cupka. Gdy szarpałam się z nim, Alex wykorzystał sytuację i dynamicznym ruchem uderzył mnie w zgięcie pod kolanem, przez co nie wiadomo kiedy znalazłam się na jego łóżku, a on dziko się na mnie rzucił. Obydwaj gnietli mnie poduszkami, kołdrami, kocami i czym tam jeszcze mogli, wrzeszcząc jak niewyżyte stado wołów. Niewyżyte stado wołów? Czemu nie... jednym słowem... przegrałam walkę. 
-Dobra, bo się udusi. - Cupković chciał zakończyć zabawę. 
-O, jak mi przyyykroo... - jęknął Alex i nie zamierzał popuścić. 
-Cupko zrób coś! - darłam się na całe gardło. 
-Co mam zrobić... - mruknął Kostek.
-Weź go ze mnie!
-Jak?! - no na niego nie mogłam liczyć. Ostatkiem sił odepchnęłam od siebie siatkarza i zdjęłam kołdrę z twarzy. Atanasijević znajdował się bardzo blisko mnie.
-No, ekstra. Jeszcze mi się całować zacznijcie... - atakujący wywrócił oczami i poszedł pod prysznic. 
-Całować? Nigdy. - powiedział Alek leżący cały czas w tej samej pozycji.
-Ciebie?
-Brzydzisz się? - poruszał brwiami.
-A co, jeśli powiem, że tak? - wystawiłam język w jego kierunku, a on uniósł brew.
-Nie jedna chciałaby być na Twoim miejscu...
-Proszę Cię. - parsknęłam, a na twarzy chłopaka zagościł lekki uśmiech. - Możesz zejść? - próbowałam uwolnić się od nacisku siatkarza.
-A co, brakuje Ci powietrza? - zaśmiał się.
-Wyobraź sobie, że tak. - wypowiedziałam na bezdechu. 
-To takie urzekające... - Alex jeszcze bardziej napierał na moje ciało.
-Aleek! - waliłam go pięściami po plecach. Naprawdę nie mogłam złapać tchu, a siatkarz rozpoczął nucenie piosenki, podrygując przy tym, co spowodowało, że jeszcze bardziej się dusiłam. Chyba ją znienawidzę. 
-Boney M. ma naprawdę świetne piosenki, nie uważasz? - wyszczerzył się.
-Jeśli ty je śpiewasz, to nie są świetne!
-Uuu, riposta się wyostrza. - Atanasijević przygryzł język.
-Duszę się... - powiedziałam praktycznie bezdźwięcznie.
-A przyznasz, że i tak mnie lubisz?
-W życiu Romana! 
-Umieraj w spokoju... - siatkarz ułożył usta w dziubek i zaczął przyglądać się swoim paznokciom.
-Niemożliwy jesteś! - zaśmiałam się i uderzyłam go w ramię. 
-Niemożliwy ii... - nastawił ucho.
-Niemożliwy i nieznośny!
-Zła odpowiedź. - ukazał rząd białych zębów.
-Puścisz mnie jak powiem, że Cię lubię?
-Owszem. - pokiwał głową.
-Lubię Cię. - wywróciłam oczami.
-Gdyby Twoje ślepia patrzyły w moje, to uznałbym tą odpowiedź. - wzruszył ramionami. - Jeszcze raz. 
-Lubię Cię. - tym razem spojrzałam głęboko w brązowe tęczówki chłopaka.
-Naprawdę? - zmrużył oczy.
-Nooo... - burknęłam.
-Wypowiedzenie tego, aż tak bolało? - zszedł ze mnie.
-I to jak. - skrzywiłam się i pomasowałam swój mostek, biorąc głębokie wdechy.
-Przepraaaaszam. - wyszczerzył się i mocno mnie objął. 
-No dobra, już dobra. - poklepałam jego plecy. - Duszności będę miała przez Ciebie! - lekko przestrzeliłam jego głowę i poprawiając wygląd wyszłam z pokoju. 
-A Ty znowu u nich... - westchnął Zator, kiedy ujrzał mnie wychodzącą z pokoju chłopaków.
-A co, u Ciebie mam siedzieć? - wywróciłam oczami i razem z bratem ruszyłam na stołówkę. Tam już większość Skrzatów. 
-Zobacz Julciu, zupka mleczna. - wyszczerzył się Winiarski wskazując na talerz mleka.
-Znowuuuu... - jęknęłam. - To ja może zjem sobie chipsy... - odwróciłam się w kierunku wyjścia, lecz zatrzymał mnie Paweł. - Jedz tę zupę! - nakazał. Wszyscy popatrzyli się na niego ze zdziwieniem, a zaraz potem wybuchnęli śmiechem. 
-Jak rozkażesz. - ukłoniłam się nisko i wlałam sobie pół chochli 
-Współczuję Twoim dzieciom. - zaśmiał się Bąkiewicz. 
-Rygor i dyscyplina, a nie fiuu bździu w głowie! - wrzasnął Pliński. Wzrok wszystkich znowu nie do opisania. 
-Przecież jem tę zupę! - bąknęłam i usiadłam przy stole z ogromnym grymasem na twarzy.

___________________________________________________

Przepraszam Was, że wczoraj nie dodałam, ale wszyscy coś ode mnie chcieli + mecz. Meczu nie mogłam sobie odpuścić :D Co sądzicie o tym nowym systemie? Według mnie ten pomysł jest kompletnie poraniony i mam nadzieję, że nie przejdzie. ;/ 
Tymczasem NAUKO PRZYBYWAM!
Pozdrawiam, Sissi. ♥



ZDECYDOWANIE NAJLEPSZY MOMENT MECZU! (czyt. Cupko wpierdzielający 20 czekoladek na raz. ♥ )





14 komentarzy:

  1. Hmm licze na twoją☺ wyobraźnię:D A ty już wiesz ock ^^
    Hmm tak sobie próbuje wyobrazić jak Alex mógł śpiewać 'One way ticket' przygniatając Julę w dodatku się ruszać? ;> hahahah xd

    Oglądałam mecz, i nie jestem również zadowolona z takiego systemu:( Fajnie, że się ich dłużej oglądało^^ ale wole krócej a po staremu:) Mam nadzieję, że to nie przejdzie w końcu to tylko pomysł :)
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wieeeem... ;> :D
      Wiesz co, z tym śpiewaniem też miałam problem, ale w końcu jakoś to sobie wyobraziłam i nie mogę pozbyć się tego obrazka z głowy! :D

      Dziękuję i pozdrawiam. ;-*

      Usuń
  2. Też uważam,że ten system jest głupi ;/
    Cupko miażdży system <33
    a co do rozdziału świetny :)
    Kiedy będzie coś nowego ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;-)
      Coś nowego możliwe, że jutro albo w środę. ;-)

      Usuń
  3. strasznie fajne to twoje opowiadanie, z humorem co najwazniejsze, pisz jak najdłużej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Według mnie ten system też jest głupi.. A co do meczu to szkoda, że sędziowie wzięli go za bardzo na poważnie, a szczególnie główny, eh.. A mogło być tyle śmiechów. ;<. A Alek jaki uradowany z tymi czekoladkami wpadł, haha ! ;D
    Co do rozdziału.. Szkoda, że jej nie pocałował ! ;(
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie. ;) ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak narazie spotkałam się z samymi negatywnymi opiniami co do tego systemu...
      Co do Alka do rzeczywiście.. ja oglądam, oglądam, patrze, atu nagle Alek wyskakuje z bombonierką, a ja od razu śmiech! :D

      Również pozdrawiam. ;-***

      Usuń
  5. takiego opowiadania szukałam :D
    po 1 - o skrze ( aleks i cupko ,o mamo! *.*)
    po 2 - nie jakieś dziwne romansidło , gdzie panna od razu oddaje sie siatkarzowi :D

    mam nadzieje,ze takie historie i "nie chęć " Alka i głównej bohaterki bd długo,bo... i love it! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się bardzo cieszę, że moje opowiadanie przypadło Ci do gustu! :D

      Dziękuję i pozdrawiam. ;-**

      Usuń
  6. Akcja z czekoladkami świetna :D
    Nowy system straszny, zabija całą radość z oglądania moim zdaniem. Bez sensu totalnie :)
    Rozdział cudowny, z resztą jak zawsze :)
    Dobranoc :*
    VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Zamiast bawić i interesować, to mecz mnie nudził. :C

      Dziękuję bardzo i pozdrawiam. ;-**

      Usuń
  7. nowyyyyyyyyyyyyy prosze nowyyyyyyyyyyy ^^

    OdpowiedzUsuń