-Na noc? - pisnął.
-Spoko, Cupko z nami będzie. - wywróciłam oczami.
-Co mi po tym, że Cupko tam będzie...
-Według mnie to ważna informacja, gdyż masz gwarancję, że nic...
-Dobra, oszczędź szczegółów. - westchnął.
-To co, wezmę kawałek sernika, niech spróbują wypadków naszej mamusi.... - otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej talerz z ciastem.
-Od sernika wara! - odebrał ode mnie wypiek i od razu ruszył przed telewizor.
-Booże, nawet kolegów poczęstować nie mogę. - wywróciłam ślepiami i poszłam się przebrać. Zarzuciłam na siebie szeroką, szarą bluzę, a sweter, który dzisiaj nosiłam złożyłam i wpakowałam do szafy. Włosy spięłam w luźnego koka.
-To ja idę. - krzyknęłam z korytarza.
-Mhmmm... - mruknął zajadający się Paweł. Ubrałam kurtkę i oficerki, po czym zbiegłam schodami na sam dół. Było strasznie zimno, więc narzuciłam kaptur na głowę i ruszyłam w kierunku przystanku. Za kilka minut autobus powinien być. Stanęłam sobie pod malutkim daszkiem i czekałam na transport. W tamtym momencie zadzwonił mój telefon. Na ekranie komórki wyświetliło mi się "Winiar".
-Halo?
-Julka, cześć, słuchaj... - zaczął.
-No.
-Jesteś w domu?
-Nie... - odparłam.
-Kurde, to kicha. - syknął.
-A co?
-Bo dostaliśmy zaproszenie na domówkę do znajomych Dagmary...
-I nie macie co zrobić z Oliwierem? - zaśmiałam się.
-Czytasz w myślach. - westchnął.
-Stoję na przystanku, także luz. Ale jeden warunek!
-No, dajesz...
-Podrzucicie mnie z nim do Alka.
-Spoko, nie ma sprawy. To my go podrzucimy Ci za jakieś pół godzinki.
-Okeej, będę czekać. - pożegnałam się z Michałem i wróciłam się do domu. Przecież nie będę marzła na przystanku pół godziny.
-Jesteeem... - wymamrotałam na wejściu.
-Alex Cię nie wpuścił? - Zati wychylił się zza ściany.
-No, powiedział, że bez sernika nie ma wstępu. - wystawiłam język w kierunku brata.
-Czyli z pidżama party nici... - wzruszył ramionami.
-Z pidżama party może i nici, ale z babysitter party coś wyjdzie... - rzuciłam się na kanapę. Paweł spojrzał na mnie z uniesioną brwią. - Michał z Dagą podrzucą mi Oliego... - Zator wybuchł śmiechem. - Żeśmy się pośmiali...
-I co, pojedziesz z nim do Alka?
-A co, mam zostawić go Tobie? Chłopak ma całe życie przed sobą!
-To nie możesz odpuścić sobie wypadu na noc?
-A dlaczego? - parsknęłam. - Wyczuwam fajną zabawę...
-No, jasne. - Paweł wywrócił oczami.
-W sumie, to Oliwier będzie miał towarzysza do zabaw. - zamyśliłam się. - Przecież Cupko tam będzie.
-Kostek i jego zachowanie pięciolatka... masz rację. - wyszczerzył się. Po zjedzeniu całego opakowania ciasteczek i obejrzeniu odcinka "Jak poznałem Waszą matkę" rozległ się dzwonek do drzwi.
-O, to na pewno Winiarscy. - rzuciłam się w stronę drzwi. Otworzyłam je, a Oliwier od razu padł mi w objęcia. Przywitałam się także z jego rodzicami.
-To mamy Cię podwieźć? - zapytał.
-No jak możecie... - wyszczerzyłam się i chwyciłam kurtkę. Po krótkim pożegnaniu z bratem wyszłam z mieszkania. Mały nie odstępował mnie na krok. Po drodze opowiedział mi o wszystkich swoich przygodach w przedszkolu, więc nawet nie wiedziałam kiedy dojechaliśmy pod blok Alka. Serdecznie podziękowałam za podwózkę i życzyłam miłej zabawy. Pomogłam Oliemu wyjść z auta i łapiąc jego rękę zaprowadziłam do mieszkania siatkarza. Winiarski zapukał, a już po chwili drzwi otworzyły się. Alex stanął jak zamurowany.
-Siema. - rzuciłam i wtargnęłam do środka od razu zrzucając z siebie kurtkę, a potem pomogłam uczynić to Oliwierowi. Atanasijević tylko przypatrywał się nam, lecz po chwili odegrali swoje sławne przywitanie, którego ja za Chiny nie mogę się nauczyć. Wiem tylko tyle, że na początku jest przybicie żółwika, potem piątka... a potem już się nie łapię. W tamtym momencie poszłam do salonu, w którym siedział Cupko i szamał chipsy.
-Witam. - usiadłam obok niego.
-Ja też. - wyszczerzył się i podsunął mi miskę z przekąską pod nos. Grzecznie podziękowałam. Po chwili do pokoju wszedł Alek z Oliwierem przewieszonym przez ramię. Małemu bardzo się podobało, ale wolałam żeby go odstawił, bo dzisiejszy obiad może wylądować na środku tego pomieszczenia.
-Chcecie coś do picia? - zapytał atakujący, wchodząc do kuchni.
-Colę! - wydarł się chłopiec.
-Się robi. - siatkarz zasalutował i nalał napoju do kolorowej szklanki. - Dżul, a Ty?
-Masz jakiś sok? - zajrzałam przez kuchenną wysepkę.
-Jabłkowy. - pokazał mi podłużny karton. Pokiwałam głową. Odwróciłam się w kierunku kanapy, a tamci już grali na konsoli. Ciągnie swój do swego...
-Chyba nie będzie przeszkadzał, co nie? - zapytałam zanurzając usta w soku.
-Oliwier? - parsknął. - Cudowny chłopiec. - spojrzał na przyjaciela bawiącego się z dzieckiem.
-Winiar jechał gdzieś z Dagą... - wzruszyłam ramionami.
-No i prawidłowo, niech się wybawią.
Usiedliśmy obok grających chłopaków i przypatrywaliśmy się ich zaciętej walce. Co jak co, ale Michał chyba wyszkolił swojego syna w Fifę. Potem postanowiliśmy, że wybierzemy się na krótki spacer. Październik, ale śnieg znów zaczął lekko prószyć, przez co Oliwier nie dawał nam spokoju. Pomogłam mu się ubrać. Kleknęłam przed nim i zapięłam mu kurtkę po samą szyję, a w jego oczach zobaczyłam wykapanego Michała. Przetargałam jego blond włosy i zarzuciłam kaptur na jego głowę. Złapałam jego rękę i zeszłam na dół. O dziwo nie było zimno, a na pewno cieplej niż godzinę temu. Płatki śniegu opadające na ziemię, od razu topniały, ale Oli miał tę frajdę, że próbował złapać je na dłoń. W parku wyrwał mi się w poszukiwaniu najładniejszych śnieżynek.
-Czemu nie może napadać już tak porządnie, że wzięłoby się sanki i poszło na górkę?! - burczał Cupko.
-Jest dopiero październik... - westchnęłam.
-To powinno w ogóle nie padać! Chyba, że deszcz... - parsknął i schował ręce do kieszeni.
-Nawet nie można normalnej śnieżki zrobić. - zasmucił się Alek.
-Jak tak narzekacie na brak śniegu, to się na Syberię wyprowadźcie! - wrzasnęłam.
-Wyluzuj. - Kostek zmarszczył brwi. Po paru minutach dostałam SMS'a od Winiara.
Grzeczny jest?
Toż to aniołek nie dziecko. ;-) Spokojnie, wszystko jest pod kontrolą.
-Cupko, idź z Oliwierem pobiegaj. - polecił Atanasijević, a Kostek zmierzył go wzrokiem. Po chwili namysłu jednak zdecydował się pójść do chłopca. Próbowali biegać pomiędzy płatkami śniegu, które cały czas leciały na ziemię. My usiedliśmy na pobliskiej ławce.
-Młody Winiar wybiega się za wszystkie czasy. - rzekłam obserwując szalejących chłopaków.
-On potrafi ze wszystkimi złapać dobry kontakt. - Alex położył swoją rekę na oparciu, tuż za mną.
-Jak tatuś. - skwitowałam.
-Uważaj, bo się zakochasz. - zaśmiał się.
-Ja już się zakochałam! Nie wiesz, że już się z nim zaręczyłam?! - pisnęłam, a Kostek dziwnie przystanął na chwilę i odwrócił głowę w naszą stronę.
-Twoje serce już jest zajęte. - westchnął teatralnie.
-Owszem. - odparłam.
-Ale że tak z młodszym... - skrzywił się siatkarz, a Cupkowić słysząc te słowa, znów zrobił minę typu "What the fuck?!". Biedny, nie w temacie. Myśli właśnie, że bez jego zgody zaręczyłam się z młodszym chłopakiem.
-Nie gustuję w starszych. - wystawiłam język w kierunku Alka, a on uśmiechając się, zakrył mi oczy kapturem.
-Są dojrzalsi, bardziej odpowiedzialni, wiedzą więcej o życiu... - wyliczał po kolei.
-A młodsi są betroscy... - odrzekłam.
-Młodszy nie zawsze zapewni Ci dach nad głową i pełną lodówkę. - poruszał brwiami.
-Nie jedzenie się liczy, ale miłość. - odetchnęłam spoglądając w niebo.
-Upierasz się przy swoim? - ułożył usta w dziubek i przeszywająco się na mnie spojrzał. Potwierdziłam kiwając głową.
-Młody zdarł sobie kolano. - dołączył do nas Kostek, z Oliwierem siedzącym na jego barkach.
-Cupkoo... - jęknęłam. - Co się stało? - zwróciłam się do chłopczyka.
-Wywróciłem się. - zrobił smutną minę. Wzięłam go z pleców Kostka i mocno objęłam.
-Boli? - zapytałam, a on przytaknął. Wtedy dałam mu soczystego całusa w policzek. - A teraz?
-Mniej. - odrzekł niesłychanie się szczerząc.
-Noo, ja też się wywróciłem... - wtrącił Atanasijević, a ja zmierzyłam go wzrokiem.
-Ciebie na ręce nie wezmę. - ukazałam rząd swoich zębów i razem z Olim ruszyłam do mieszkania Alka.
-Próba nie powiodła się... - usłyszałam szept Konstantina, a po chwili obydwoje pojawili się obok nas. Po kilku minutach dotarliśmy do domu siatkarza. Zdarte kolano przemyłam wodą utlenioną i nakleiłam biały plaster. Alek za namową Olka namalował na nim niebieski samochód. Bardziej przypominał bryczkę, ale nie znam się na sztuce. Pomogłam posprzątać siatkarzowi i stwierdziłam, że będziemy się już zbierać.
-To spotykamy się jutro na treningu? - zapytał atakujący pomagając założyć mi płaszcz. Kiwnęłam głową zgadzając się. Pożegnałam się z siatkarzami i razem z Oliwierem poszliśmy do siedzącego samotnie Pawła. Dotarliśmy tam autobusem. Dla małego była to niezwykła frajda, a dla mnie monotonna jazda. Zaraz po tym byliśmy już w cieplutkim domu. Zrobiłam Oliwierowi gorącej, malinowej herbaty, a ja poprzestałam na szklance soku pomarańczowego prosto z lodówki. Włączyliśmy na jakiś kanał z bajkami i we trójkę zajęliśmy się oglądaniem kreskówek. Około 22 zauważyliśmy, że mały już zasnął, więc Zati delikatnie odniósł go do swojej sypialni. Ja także czułam się już zmęczona, więc poszłam pod prysznic i od razu wskoczyłam pod kołdrę.
***
Rano, gdy się obudziłam słyszałam znajome głosy z korytarza. Próbowałam je rozróżnić, ale szło mi to nizebyt dobrze, więc postanowiłam, że zobaczę kto to. Cicho podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam. Zobaczyłam Winiara, który właśnie pomagał ubierać się swojemu synowi.
-Już jedziecie? - mruknęłam przecierając twarz.
-Już? Jest 11. - zaśmiał się Michał. Szeroko otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Rzeczywiście, 11 z minutami.
-To pa młody. - kucnęłam przed chłopcem i pocałowałam go w policzek, a on mnie objął.
-Fajnie było. - powiedział na wychodnym i pomachał mi rączką, a Michał jeszcze raz podziękował za opiekę.
-Dla mnie to przyjemność. - wyszczerzyłam się i zamknęłam za nimi drzwi.
-Wstaw mi wodę na herbatę! - krzyknęłam wchodząc do łazienki.
-Nie chce mi się wstawać... - odparł Zator.
-Jesteś super bratem. - bąknęłam i zakluczyłam drzwi od pomieszczenia, po czym wskoczyłam do kabiny i wzięłam krótki prysznic. Następnie ubrałam się w wcześniej wybrane ciuchy i wyszłam z łazienki, oplatając mokre włosy ręcznikiem. Wróciłam do pokoju, aby go trochę wywietrzyć i nie wiedzieć czemu na biurku leżała karteczka z numerem Zbyszka. Kompletnie nie wiedziałam skąd ona się tam wzięła. Wzięłam ją do ręki i uśmiechnęłam się sama do siebie. Serce mówiło "Zadzwoń głupku", ale rozum "Oszalałaś?! Zrobisz mu nadzieję!" . Chrzanić mózg, po śniadaniu zadzwonię. Wyszczerzona od ucha do ucha poszłam do kuchni, a Paweł dziwnie mi się przypatrywał.
-Czemu taka uradowana? - zapytał podejrzliwie.
-Mam dobry dzień. - odparłam i usiadłam obok niego z miską muesli i kubkiem herbaty.
-Ty i dobry dzień? - prychnął. - Może to przez Zibiego, hmm? - poruszał brwiami, a uśmiech od razu zszedł z mojej twarzy.
-Skąd Ci to przyszło do głowy? - wpakowałam do buzi kilka łyżek płatków naraz.
-Karteczka z jego numerem telefonu walała się po korytarzu... - oznajmił. - Zadzwonisz?
-Co Ci do tego? - burknęłam.
-Czyli zadzwonisz. - roześmiał się, a ja walnęłam go w ramię.
-Nie zamierzam! - wrzasnęłam.
-Nie wnikam. - uniósł ręce w oznace poddania się. Wywróciłam oczami i przełączyłam na powtórkę meczu Skry z Resovią, którego Paweł raczył nie oglądać, bo jak twierdzi, nie lubi patrzeć na siebie w telewizji. Ach ta sława...
Po skończonym posiłku pozmywałam po sobie i wtargnęłam do swojego pokoju. Moje oczy znów wyhaczyły skrawek papieru z numerem. Westchnęłam i wybrałam rządek cyferek. Już miałam palec na zielonej słuchawce, lecz jednak nie wcisnęłam jej. Wykasowałam wszystkie liczby i zablokowałam telefon. Po chwili jednak uznałam, że lepiej i bezpieczniej będzie napisać SMS'a.
Cześć, tutaj Julka Zatorska. ;) Dałeś mi swój numer, więc postanowiłam się odezwać. Co tam?
Wiem, prymitywnie, ale co miałam napisać? Po ujrzeniu komunikatu "Wysłano" uderzyłam się w czoło i padłam zdezorientowana na łóżko. Po kilku sekundach dostałam wiadomość zwrotną.
Fajnie, że zdecydowałaś się napisać. U nas ciężka harówka, nie mamy chwili wytchnienia. Strasznie chciałbym Cię zobaczyć. ;-)
Bartman chciałby mnie zobaczyć!? To jakieś kpiny... odbiło mi, mam zwidy i halucunacje.
Musicie trenować, żeby być w pełni przygotowanym na zwycięstwa. ;> Ja też chciałabym Was zobaczyć...
Z minuty na minutę utwierdzam się w przekonaniu, że wysłanie tego SMS'a było złym pomysłem. Po chwili dostałam kolejną wiadomość, w której zawarte było zdjęcie całej Resovii, a pod spodem pozdrowienia od każdego zawodnika. Uśmiechnęłam się szeroko na sam widok tej niespodzianki.
Jesteście kochani! Pozdrów wszystkich ode mnie! ;-*
Staczam się, staczam się... ale zdjęcie z przyjemnością zgram sobie na laptopa.
____________________________________________________________
Jestem! Po kolejnym dniu pełnym pracy jestem! :D
A u Was jak świąteczne przygotowania? ;-)
Obiecałam wstawić zdjęcie prezentu, którego dostałam w piątek. Oto i on:
Superekstramegahiper fajny szalik. *________*
Dziękuję Ci Karolciu, jesteś kochana. ;-**********
A tymczasem chciałabym Wam życzyć wesołych, spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia, zdrowia, szczęścia, pomyślności, aby wszystkie Wasze najskrytsze marzenia się spełniły oraz wypasionych prezentów znajdujących się pod choinką! :D;-*
Najedzcie się i wracajcie na nowy rozdział raczej po świętach, bo nie wiem, czy się wyrobię. Rozumiecie, te rodzinne wypady na obiadki..................
również życzę wesołych :*
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że jadnak uda Ci się coś dodać w trakcie świąt
Dziękuję. ;-*
UsuńJa też mam taką nadzieję. ;-)
Wesołych ;* świetny rozdział ,tylko Zbyszku ...WYNOCHA ! ;d Domyślam się że Alexowi nie udało się w próbie powiedzenia 'czegoś' Julce. Oby następnym razem było lepiej *.* Zrób prezent na gwiazdkę i połącz Dżuul i Alka <3 ^^
OdpowiedzUsuńDziękuuję! ;-**
Usuńwłaśnie zgadzam się neich Zibi spada, Dżul z Alkiem niech będzie :)
OdpowiedzUsuń;-)))
UsuńKocham rozdział, kocham Dżul, Alka, Kostka, Oliwiera, Michała, Dagmarę, Zbyszka nie kocham, niech spada ;d i Pawła kocham, i całą Skrę choć jej nie było i zawodników Resovii nawet też :)
OdpowiedzUsuńI wesołych świąt, szczęśliwego nowego roku, weny, wyobraźni i wszystkiego czego chcesz :*
VE.
Dzięękuuję bardzo! ;-**
UsuńO nie, spadówka Zibi ! Ja przyjmuję wersję Julka&Alek :)
OdpowiedzUsuńPoza tym rozdział bardzo fajny, mam się nastawiać, że jutro będzie kolejny czy mam dłużej czekać ? :)
PS Wesołych Świąt i powodzenia w dalszym pisaniu tak świetnych opowiadań :*
Dziękuję bardzo. ;-**
UsuńCo do rozdziału, to sama nie wiem... może gdzieś pomiędzy krojeniem warzyw na sałatkę i lepieniem pierogów oraz meczy na Polsat Sport News znajdę chwileczkę. ;-)
Ona ma być z Aleksem, a nie ! Na te miłe słówka Zbyszka ma nie zwracać uwagi, bo będzie cierpieć, ja to wiem, o ! ;D
OdpowiedzUsuńRównież życzę Ci zdrowych, radosnych, wesołych i spędzonych w rodzinnej atmosferze świąt Bożego Narodzenia ! ;)
Pozdrawiam serdecznie ! ;***
Ojjj na pewno wiesz! :D Hahahah. ♥
UsuńDziękuję i również pozdrawiam! ;-**
Muszę się zmusić i być miła...
OdpowiedzUsuńJulson + Alek! :D Ty weź Zibiego nawet nie wkręcaj! Ale ja muszę się poskarżyć bo na Mikołaja ok jeszcze za szybko było ich łączyć, teraz pod Gwiazdkę dalej nic?:( Coś się zaczęło dziać to się wtryntolił ZB9!?
Oprócz tego to wiesz że uwielbiam: Pawła, Michała, cała Skrę, Oliwiera i nawet tutaj Cupko aaa i najważniejsze Twój sposób pisania! ;*
Kochana również życzę wesołych, spokojnych świąt :* Żebyś się najadła a nie przejadła :D (a i prezent jaki otrzymałaś bardzo się podoba:P Pamiętasz o bluzie w zamian za spodenki chyba?;> czekam :P haha)
Chłopcy jacy opiekuńczy ^^ Świetny rozdział :D Jesteśmy ciekawe co się wydarzy w następnym :D Z każdym rozdziałem nas coraz bardziej zaskakujesz! :D Lubimy to! :D Chciałybyśmy Ci życzyć dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń, tych najskrytszych. Uśmiechu na twarzy i przede wszystkim tego aby 2013 rok był lepszy od poprzedniego! Ogólnie rzecz biorąc, Wesołych Świąt! :***
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com/ :D
Ale faaaaajniee :)) Strasznie mi się podoba ;> no i dziękuje, że Tobie się moje podoba :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Dodaję jeszcze coś co Cię pewnie zaskoczy... Dzisiaj w nocy zamiast spać ( musiałam o 7 wstać ) to czytałam twoje opowiadanie do 3 w nocy! :D A później to ja kurczę niewyspana ;p no i dodaję do listy czytelniczej :3 Alek jest taki słodki, że ojeju ♥
UsuńJa Tobie teraz już tylko życzę Szczęśliwego Nowego, Siatkarskiego Roku :) Jak to się mówi.. Święta, Święta i po Świętach :D
Pozdrawiam, zapraszam do mnie na nowy rozdział i czekam na twój następny :)
właśnie nie!! dżul niech narazie nie myśli być z alkiem. niech bd np z zibim ,a alek niech bd z inną laską i wtedy dotrze do nich,ze sie kochają.
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze rozumiesz :D
Heja, ja dopiero dzis! Nadrobilam wczoraj i dzis zaleglosci. Zaskakujesz mnie niesamowicie :D Mam nadzieje, ze w najblizszym czasie cos dodasz! Sorki, ze tak powierzchownie, ale jestem na telefonie.. ||| Zapraszam na rozdzial 7 i zachecam do wziecia udzialu w konkursie! jednospotkanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń